Obserwatorzy

czwartek, 31 października 2013

denko październik 2013

W tym miesiącu słabo mi poszło z wykańczaniem kosmetyków. Przyznam szczerze, ze więcej otworzyłam nowych produktów niż zużyłam. Na szczęście w kilku kosmetykach już widać dno i mam nadzieję, że w listopadzie zasilą denkowe pudełeczko :-)

Moje październikowe denka prezentują się tak:

 
A teraz pokażę je Wam nieco bliżej:




Szampon łopianowy do włosów z tendencją do łupieżu Farmona Herbal Care - niestety szampon nawet w minimalnym stopniu nie poradził sobie z łupieżem. I tym sposobem (miałam jeszcze odżywkę do włosów, która też była mocno średnia) doszłam do wniosku, że produkty do włosów Farmony nie są dla mnie, natomiast kosmetyki do ciała wielbię ponad wszystko :-)












Emulsja kojąca po opalaniu Sun Care Flos Lek - bardzo dobrze się sprawdziła po opalaniu, koiła skórę, nie dopuściła do wysuszenia jej. Byłaby idealna gdyby jeszcze chłodziła skórę.












Mgiełka chroniąca włosy przed działaniem wysokiej temperatury Marion - nie mam jak zweryfikować jej działania, ale wierzę, że działa.  I na pewno kupie kolejne opakowanie, bo wbrew pozorom jest bardzo wydajna.











Emulsja do demakijażu 3 w 1 Expert Clean Ingrid - ta emulsja sprawiła mi wielka niespodziankę. Rewelacyjnie radziła sobie z demakijażem zarówno twarzy, jak i oczu. Więcej o niej można się dowiedzieć tutaj













Żel pod prysznic, kolejny z trójki (pierwszy z nich pokazywałam w denku wrześniowym), przywieziony przez szwagra z Finlandii. Miał przepiękny owocowy zapach, dobrze się pienił i odpowiednio oczyszczał ciało.














Odżywka do paznokci 8 w 1 Total Action Eveline - mam co do niej mieszane uczucia, dlatego chwilowo nie planuje ponownego jej  zakupu.


Miniaturka zmywacza do paznokci Isana - kupiony na wyjazd, ale jednak wolę wersję zieloną.









Tusz do rzęs City Style Golden Rose - spektakularnych efektów na rzęsach nie robił, ale idealnie nadawał się do codziennego makijażu.

Krem nawilżający na dzień z dodatkiem podkładu MaxFactory Olay - byłam z niego zadowolona, do momentu aż kupiłam BB z Bell. Bardzo szybko zaczynała się po nim świecić twarz. Strasznie wydajny i nie chciał się skubaniec skończyć.









Maseczka błyskawicznie nawilżająca anti - stress z białą glinką Eveline - bardzo mi się spodobała, wkrótce napiszę o niej coś więcej.

Antystresowa maseczka z ekstraktem z ogórka i witaminą E Tokalon - niestety alcohol denat w składzie sprawił, że moja skóra niebezpiecznie się zaróżowiła. Więcej o niej napisałam tutaj






Peeling do stóp Purederm - miał bardzo przyjemny zapach, jednak był zbyt drobny i dlatego nadawał się tylko do odświeżenia stóp. Do zakupu skusiło mnie głównie opakowanie - saszetka w kształcie stopy wygląda uroczo :-)

Miniaturka chusteczek do higieny intymnej Facelle - idealne na wyjazdy. 

Miniaturka kremu Nivea







Próbki kosmetyków pod prysznic, jednak po jednaj saszetce nie jestem w stanie nic o nich powiedzieć.









Miałyście coś z tych kosmetyków??
Jak idzie Wam zużywanie zapasów??

wtorek, 29 października 2013

spotkanie blogerek w Zamościu - upominki :-)




Po sobotnim spotkaniu w Zamościu moja łazienkowa półka wzbogaciła się o kilka dodatkowych kosmetyków :-) I powiem szczerze, że ciekawi mnie niemal wszystko i zupełnie nie wiem od czego zacząć testowanie ....

Fotka zbiorcza moich nowości:


I po kolei:







Apart Natural



















Vintage  Body Oil


















Prawda, że same perełki :-) 


Dziewczyny pomóżcie podjąć decyzję: od czego zacząć testowanie?? Czego jesteście najbardziej ciekawe??

poniedziałek, 28 października 2013

spotkanie blogerek w Zamościu 26.10.2013

W ubiegłą sobotę miałam przyjemność uczestniczyć w moim drugim już spotkaniu blogerek, które odbyło się w Zamościu, w Restauracji Muzealnej.  Organizatorką całego przedsięwzięcia była Sylwia, która spisała się na medal i "dopięła wszystko na ostatni guzik". Sala, w której miałyśmy spotkanie, miała z okien przepiękny widok na cały zamojski Rynek, a zza okna dobiegały do nas dźwięki akordeonu. Klimatycznie, sympatycznie, uroczo. 



1. Agnieszka - http://agnesbeauty.blogspot.com/
2. Marzena - http://marzena84beauty.blogspot.com
3. Monika - http://themonique-girlsjustwant.blogspot.com/
4. Paulina -  http://www.making-myself-beauty.blogspot.com/
5. Justyna - www.beautyineverymoment.blogspot.com
6. Sylwia -  http://kobieca-rzeczywistosc.blogspot.com/
7. Ewelina -  http://w-mojej-kosmetyczce.blogspot.com/
8. Paulina -  www.caipiroska1.blogspot.com
9. Natalia -  http://kosmetyczne-rewolucje.blogspot.com
10. Wioleta -  http://mala-wredota-bloguje.blogspot.com/
11. Sylwia -  http://kosmetykowy.blogspot.com/
12. Aneta - http://aneniakosmetyki.blogspot.com/
13. Karolina -  http://kosmetyczna-szuflada.blogspot.com/
14. Ela - http://elastokrotka.blogspot.com/
15. Monika - http://wodcieniachfioletu.blogspot.com/
16. Monika - http://probki-testowanie-recenzje.blogspot.com/
17. Ania - http://kosmetyczkaani.blogspot.com/
18. Agnieszka - http://kolorowyswiatkobiety.blogspot.com/



Miałam okazję poznać Panią Dagnę, przedstawicielkę firmy Soraya, która jest osobą niezwykle sympatyczną, otwartą i radosną. Widać, że bardzo lubi to, co robi, bo o kosmetykach opowiadała nam z pasją i wielkim zaangażowaniem :-)
 


Rozmowom, plotkom, śmiechom i chichom nie było końca. Oczywiście nie było siły, żeby nie powąchać, nie dotknąć i nie pomacać otrzymanych kosmetyków :-)






Jakby ktoś się nie zorientował, ja to ta w niebiesko czarnej sukience :-)


czwartek, 24 października 2013

szwajcarska maseczka antystresowa

Antystresowa maseczka do twarzy 
z ekstraktem z ogórka i witaminą E
Tokalon 


Do zagranicznych kosmetyków dostęp mam bardzo ograniczony, żeby nie napisać żaden. Ta maseczka trafiła do mnie za sprawą szwagra, który z każdego swojego wyjazdu coś tam kosmetycznego przywozi. Maseczki byłam  ogromnie ciekawa, ale miałam też lekkie obawy co do niej, które niestety się potwierdziły.





Skład:



Moja opinia:
Maseczka dostępna w standardowej  saszetce o pojemności 10 ml. Taka ilość wystarczyła mi na 2 aplikacje.
Szata graficzna opakowania, jak dla mnie odrobinę przeładowana, ale jednak przyciągająca wzrok.

Maseczka ma kolor jasnozielony, który zapewne ma nawiązywać do tytułowego ekstraktu z ogórka.

Konsystencja, jak to w maseczka glinkowych, dosyć gęsta, ale bez problemu rozsmarowująca się po twarzy. Dzięki tej gęstej strukturze mamy pewność, że nic nam nie spłynie i nie ścieknie z twarzy.

Zapach, tak jak można było się spodziewać, glinkowy czyli odrobinę ziemisty i błotnisty. Na szczęście po aplikacji nie wyczuwalny.

Po nałożeniu jej na twarz i upłynięciu przepisowych 10 min, maseczka wysycha, tworząc delikatną skorupkę, a co za tym idzie powoduje delikatne ściągnięcie skóry.
W końcu nadchodzi pora na jej zmycie.....i tutaj zaczynają się schody. Bo ta operacja zajmuje trochę czasu, jak to w maseczkach glinkowych, i niestety trzeba być cierpliwym.  Niezwykle pomocna w tym wypadku okazała się gąbeczka Calypso, gdyby nie ona chyba długo bym się męczyła z usunięciem resztek maseczki. 

Jak już przebrniemy przez zmycie maseczki, możemy cieszyć się ślicznie zmatowioną, odświeżoną, gładką i rozjaśnioną skórą twarzy.

Ale niestety, żeby nie było tak całkiem na plus, niestety u mnie wystąpiło także lekkie zaczerwienienie skóry. Sprawcą tego jest alcohol denat w składzie, którego moja skóra niestety nie toleruje. Na szczęście zaczerwienienie było minimalne i ustąpiło po kilkunastu minutach i  po posmarowaniu twarzy kremem.


Podsumowując: gdyby nie ten nieszczęsny alcohol denat w składzie, maseczka byłaby świetna.



wtorek, 22 października 2013

przygarnij kosmetyk odc. 14 + wyniki odc. 13



W odcinku 13 akcji przygarnij kosmetyk do oddania miałam masło do ciała Green Pharmacy, które szczęśliwie wędruje do 

theMonique


Gratuluję!!!
już piszę do Ciebie e-mail :-)
 
*******************************************
 
A tymczasem zapraszam na 14 już odcinek mojej "przygarniajki" :-) 
 
W tym odcinku mam dla Was 
odżywczy krem do rąk  i paznokci wosk pszczeli i olej makadamia Anida 
(kosmetyk jest nowy)

 
 Zgłaszać się można do 28.10.2013

 
Na koniec kilka spraw organizacyjnych:
*musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
*zwycięzcę ogłoszę w ciągu kilku dni od zakończenia akcji
*wysyłam tylko na terenie Polski
 

 
Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:
Mój e-mail:  
 
 
Zapraszam do zabawy :-)

niedziela, 20 października 2013

krem do rąk z olejkiem arganowym Eveline

Odmładzający krem - maska
do rąk i paznokci
5w1
z olejkiem arganowym 



Jak zapewne wiecie kremy do rąk uwielbiam, a co za tym idzie zapasy mam ogromne, a otwartych co najmniej 5. Bardzo ciężko oprzeć mi się pokusie i wrócić z zakupów bez kremu do rąk. Dlatego ich ilość rośnie w zastraszającym tempie :-) Ubolewam tylko nad tym, że zużywają się nieco wolniej niż przybywają.






Informacje od producenta:

Odmładzający krem - maska do rak i paznokci dzięki zastosowaniu formuły szwajcarskiej bogatej w wyselekcjonowane składniki, intensywnie nawilża, wygładza oraz przyspiesza regenerację naskórka. Już jednokrotne użycie kremu zapewnia wyjątkowo skuteczne, natychmiastowe działanie. Krem aktywuje procesy naprawcze i chroni skórę przed uszkodzeniami spowodowanymi czynnikami zewnętrznymi. Niweluje efekt szorstkości. Skóra dłoni staje się wzmocniona i wyraźnie odmłodzona, dzięki czemu dłonie są aksamitnie miękkie i gładkie. Krem działa korzystnie na płytkę paznokcia oraz skórki, nie dopuszczając do ich nadmiernego przesuszenia. 
bioOlejek arganowy - głęboko nawilża, regeneruje i uelastycznia skórę. Wspomaga odnowę komórek i neutralizuje działanie wolnych rodników.
Wyciąg z lukrecji - jest źródłem wielu biologicznie aktywnych składników działających odżywczo, kojąco i osłaniająco.
UREA - nadaje miękkość oraz zapewnia długotrwałe, optymalne nawilżenie.
Kompleks witamin A, E, F - głęboko regeneruje naskórek sprawiając, że skóra odzyskuje gładkość i elastyczność. 
D-panthenol i alantoina - działają łagodząco i regenerująco, nadają skórze miękkość. 


Skład:

aqua/water, mineral oil, cetearyl alcohol, petrolatum, hydrogenated palm kemel glycerides, hydrogenated palm  glycerides, urea, glycerin, ceteareth-20, argania spinosa kemel oil, dimethicone, glycyrrhiza glabra root extract, panthenol, xanthan gum, carrageenan (chondrus crispus), glucose, acrylates / C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, triethanolamine, polysorbate 20, PEG-20 glyceryl laurate, tocopherol, linoleic acid, retinyl palmitate, allantoin, DMDM hydantoin, methylchloroisothiasolinone, methylisothiasolinon, parfum, limonene, citral, geraniol, linalool


Moja opinia:

Krem znajduje się w plastikowej, miękkiej tubce o pojemności 100 ml. Szata graficzna przyciąga wzrok, jest niezwykle energetyczna i przyjemna dla oka.
Zamknięcie na "klik" bardzo wygodne,  łatwo się otwiera, nawet nakremowanymi rękoma.



Krem jest koloru białego. Konsystencję ma odpowiednią dla tego typu kosmetyków czyli ani za gęstą, ani za rzadką. Bardzo dobrze się rozsmarowuje i dosyć szybko się wchłania. Pozostawia delikatny ochronny film, ale nie jest on tłusty i po chwili możemy już bez obaw śmigać paluszkami po klawiaturze :-)



Wielkim atutem tego kremu jest zapach. Przepiękny - jak dla mnie bardzo mocno wyczuwalne są w nim cytrusy. Bardzo często sięgam po ten krem, właśnie dlatego, że tak cudnie pachnie.


Krem dobrze nawilża dłonie, ładnie je wygładza, sprawia, że stają się miękkie i delikatne.
Idealnie nadaje się do codziennego stosowania.
Ponadto można go używać również, jako maskę do dłoni. Po całonocnej kuracji w rękawiczkach moje dłonie stały się bardzo mięciutkie, gładkie i nawilżone. A do tego jeszcze przepięknie pachniały.

Podsumowując: uwielbiam go i na pewno będę do niego wracać.


czwartek, 17 października 2013

emulsja do higieny intymnej Biały Jeleń


Hipoalergiczna  emulsja do higieny intymnej
z szałwią i ogórkiem
Biały Jeleń
Pollena Ostrzeszów 


Uwierzycie, że to mój pierwszy kosmetyk z serii Biały Jeleń. Przyznam szczerze, że byłam ciekawa jak się u mnie sprawdzi. Miałam nadzieję na to, że okaże się świetnym produktem  zwłaszcza, że bardzo spodobała mi się szata graficzna i oczekiwałam, że zawartość również podbije moje serce.
 
 

Informacje od producenta:

Emulsja do higieny intymnej to specjalnie opracowana formuła do codziennej higieny i pielęgnacji intymnych miejsc kobiety. Zawiera łagodzącą alantoinę oraz kwas mlekowy, który wspomaga naturalne mechanizmy obronne ciała przed zewnętrznym podrażnieniami. Zastosowane ksylitol i laktitol jako naturalne prebiotyki utrzymują prawidłową równowagę ekosystemu mikroflory skóry. Emulsja zmniejsza ryzyko występowania infekcji i korzystnie wpływa na błony śluzowe zapewniając uczucie świeżości.
Posiada fizjologiczne pH
Zawiera łagodne substancje myjące
Wspomaga odbudowę naturalnej mikroflory
Nie zawiera alergenów i parabenów
Szałwia jest źródłem olejków eterycznych, garbnik,ów, żywic i kwasów organicznych. Wykazuje właściwości przeciwzapalne i ściągające, hamuje wzrost drobnoustrojów. Dzięki zawartości olejków eterycznych działa kojąco na błony śluzowe, łagodzi stany zapalne delikatnej i wrażliwej skóry.  Sok z ogórka łagodzi podrażnienia i zmiękcza skórę. Intensywnie ją nawilża regulując równowagę wodną skóry, tonizuje i odświeża. Eliminuje problem świądu. Działa odświeżająco i ściągająco. 



Skład:



Moja opinia:

Emulsja znajduje się w lekko spłaszczonej, plastikowej butelce o pojemności 300 ml. Butelka jest przezroczysta, co ułatwia nam kontrolowanie stopnia zużycia kosmetyku.
Zamknięcie typu "press" bardzo wygodne, możemy swobodnie dozować ilość kosmetyku. Nie zacina się, działa bez zarzutu.



Emulsja ma kolor jasnozielony, zapewne nawiązujący do koloru szałwii i ogórka, które znajdują się w składzie produktu.
Konsystencja odpowiednia dla tego typu kosmetyków, nie za rzadka, nie za gęsta. Co w tym przypadku jest plusem, bo bez problemu wydobywa się przez niewielki dzióbek, który tworzy się po naciśnięciu na nakrętkę. 

Kolejnym plusem tego produktu jest zapach. Bardzo przyjemny, łagodny, ale zarazem delikatny. Ja wyczuwam w nim bardziej nutę ziołową, niż ogórkową.

Emulsja dobrze się pieni, a zarazem dokładnie i bez problemu się spłukuje.
Kosmetyk idealnie odświeża i oczyszcza wrażliwe miejsca, przy tym wszystkim jest bardzo delikatny, nie podrażnia, nie uczula i nie wysusza delikatnej skóry w "tych miejscach".
Bardzo mi się spodobało, że złagodził wszelkie podrażnienia, np. po depilacji.

Kolejny  plusem tej emulsji  jest jej  wydajność, już niewielka  ilość wystarcza, aby poczuć się świeżo i czysto przez długi czas.

Dodatkowo niewątpliwym atutem tego produktu jest cena ok. 7 zł.

Podsumowując: świetny kosmetyk za niewielkie pieniądze. Jeśli jeszcze nie miałyście, polecam gorąco.

wtorek, 15 października 2013

przygarnij kosmetyk odc. 13 + wyniki odc. 12



Mam nadzieję, że moja akcja jeszcze się Wam nie znudziła :-) 
Mam jeszcze kilka/kilkanaście kosmetyków do oddania :-)

W ostatnim odcinku mojej akcji do przygarnięcia było karmelowe masełko do ust Nivea, które otrzymuje ode mnie 

robaczeeek


Gratuluję!!!
już piszę do Ciebie e-mail :-)
 
 
 
 
**************************
 
A w tym odcinku mam dla Was 
 
masło do ciała (masło shea i zielona kawa) 
Green Pharmacy
 (kosmetyk jest nowy, nieotwierany) 
 
 
 Zgłaszać się można do  20.10.2013

 
 
Na koniec kilka spraw organizacyjnych:
*musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
*zwycięzcę ogłoszę w ciągu kilku dni od zakończenia akcji
*wysyłam tylko na terenie Polski
 

 
Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:
Mój e-mail: 



Zapraszam do zabawy :-)

poniedziałek, 14 października 2013

emulsja do demakijażu Ingrid

Emulsja do demakijażu 
3w1
Expert Clean
Ingrid 



To mój pierwszy kosmetyk firmy Ingrid. Kompletnie nie wiedziałam, czego mam się po nim spodziewać, a że lubię testować nowe, nie znane mi kosmetyki, nie wahałam się ani chwili i tym sposobem emulsja wpadła do mojego koszyka.



Informacje od producenta:
Profesjonalna emulsja Expert Clean 3w1 zapewnia błyskawiczny, dokładny, a jednocześnie bardzo łagodny demakijaż twarzy, szyi i oczu, nie naruszając przy tym naturalnej bariery hydro-lipidowej naskórka. Pantenol zawarty w kosmetyku działa nawilżająco, a wyciąg z rumianku wykazuje właściwości łagodzące, tonizujące i przeciwzapalne, zapobiega powstawaniu podrażnień i wysuszeniu naskórka. 
Emulsja nie zawiera barwników i substancji zapachowych, będących najczęstszą przyczyną reakcji alergicznych.
Efekt: skóra oczyszczona, odpowiednio nawilżona, gotowa do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.

Skład:
aqua (water), caprylic/capric triglyceride, poloxamer 184, glycerin, isopropyl myristate, cetearyl alcohol, glyceryl stearate citrate, sodium acrylate/acryloyldimethyltaurate copolymer (and) isohexadecane (and) polysorbate-80, paraffinum liquidum, glyceryl stearate, chamomilla recutita extract, panthenol, disodium EDTA, triethanolamine, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben, isobutylparaben




Moja opinia:

Kosmetyk znajduje się w miękkiej tubce o poj 150 ml. Tubka posiada zamknięcie na zatrzask, które się nie zacina, łatwo się otwiera i jest bardzo funkcjonalne.
Opakowanie "stoi na głowie", dzięki czemu można bez problemu wydusić resztki kosmetyku z tubki.
Szata graficzna utrzymana jest w czarnym kolorze,  przez środek opakowania przechodzi dosyć szeroki przezroczysty pas, który pozwala man na kontrolowanie stopnia zużycia kosmetyku.  
Moim zdaniem na opakowaniu znajduje się zbyt dużo napisów w języku angielskim i to jeszcze z przodu tubki. Uważam, że skoro jesteśmy w Polsce, napisy powinny być w języku polskim.


Pierwszym dużym zaskoczeniem była konsystencja tej emulsji, która okazała się bardzo gęsta i kremowa. Konsystencją bardziej przypomina krem do twarzy niż mleczko. świetnie rozprowadza się po twarzy, nie spływa z niej 

Emulsja, jak widać, jest koloru białego
Producent twierdzi, że emulsja jest bezzapachowa, ja jednak wyczuwam w niej delikatny, przyjemny zapach, który jednak nie utrzymuje się na twarzy i bardzo szybko się ulatnia.


Kolejnym wielkim zaskoczeniem było działanie tego kosmetyku.Przyznam się szczerze, że po tak tanim produkcie nie spodziewałam się takich efektów.
Emulsja świetnie radzi sobie z demakijażem oczu, da sobie nawet radę z tuszem wodoodpornym. Mam wrażenie, że momentami był lepszy niż niektóre płyny micelarne.
Małym minusem może być to, że zostawia delikatnie tłusty film na twarzy, ale ja usuwam go tonikiem, więc nie widzę tutaj problemu.
Kosmetyk nie podrażnia i nie szczypie w oczy.
A co najważniejsze nie wysusza skóry, która dodatkowo po jej zastosowaniu staje się wygładzona i miękka. 

Dostępność: no i tutaj jest problem, bo stacjonarnie nigdzie jej nie widziałam. Ja swój egzemplarz kupiłam na allegro za zawrotną cenę 5 zł.

Podsumowując: bardzo dobry produkt za niewielkie pieniądze. U mnie sprawdził się rewelacyjnie i ogromnie żałuję, że już się skończył.


Znacie kosmetyki Ingrid?? 
Macie wśród nich swojego ulubieńca??

środa, 9 października 2013

denko wrzesień 2013

Denko wrześniowe pojawia się z małym poslizgiem, ale najważniejsze, że jest :-)
Co prawda liczyłam na więcej zużytych kosmetyków, ale chyba i tak nie jest źle.




A oto co udało mi się zużyć:




Maska do włosów Crema al Latte Kallos  - cieszę się ogromnie, że w końcu udało mi się ją zużyć. Maska jest bardzo wydajna, pomimo, że rozdałam połowę opakowania, nie chciała się skończyć. Kiedyś na pewno do niej wrócę, głównie ze względu na prześliczny śmietankowy zapach.














Płyn do kąpieli Luksja o zapachu ciasta cytrynowego; został zużyty jako mydło do rąk i w tej roli sprawdził się świetnie. Na pewno wypróbuję inne zapachy z tej serii.














Rumiankowa odżywka do włosów Farmona Herbal Care; nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie, ot odżywka jakich wiele. Nie planuję jej ponownego zakupu, ale może skusze się na inne  wersje z tej serii.













Wodoodporny krem ochronny do opalania 15 SPF Sun Care FlosLek; przez okres wakacyjny zdołałam zużyć tylko pół opakowania. Byłam z niego zadowolona, dobrze chronił przed przedawkowaniem słońca. Wiem, że to niska ochrona, ale akurat u mnie się sprawdza taka wysokość filtra. 













Żel pod prysznic prawdopodobnie z Finlandii lub z Danii, nie pamiętam w tej chwili. Dobrze się pienił, zapach miał odpowiedni na letnie upały - orzeźwiający, jakby eukaliptusowy. 













Złoty peeling - masaż drenujący z kofeiną kuracja z 24 - karatowym złotem Eveline - bardzo fajnie wygładzał skórę, chociaż nie należy do mocnych zdzieraków. Polubiłam go i może kiedyś do niego wrócę. Więcej napisałam o nim tutaj











Krem energizujący na noc witamina C + jagody goji cera zmęczona Perfecta - przyzwoity krem, chociaż na spektakularne efekty nie ma co liczyć; więcej o nim przeczytacie tutaj











Peeling do stóp Sorbet z Papai Foot Works Avon - byłam nim bardzo rozczarowana, oprócz ślicznego zapachu nie znalazłam w nim nic godnego uwagi. Więcej o nim tutaj













Woda toaletowa Like a Walk in the Summer Rain - zapach bardzo w moim guście, świeży, nie duszący. Wielkość flakonika (10 ml) idealna do torebki.














Chusteczki nawilżane Tami Baby - zawsze mam w torebce jakieś chusteczki tego typu, bo nigdy nie wiadomo kiedy mogą się przydać.






Orzeźwiający peeling - maska Tołpa - fantastyczny peeling, bardzo zwarta konsystencja i kolor przypominające beton, a pachnący świeżymi cytrusami.

Maseczka z ekstraktem z grapefruita Frutti Relax Ava - pisałam o niej tutaj

Intensywnie nawilżająca maska do twarzy z witaminą E The Body Shop - moje zdanie o niej poznacie tutaj






Jak widzicie nie ma tego dużo, ale cały czas dążę do tego, żeby znacznie uszczuplić moje zapasy kosmetyczne i dlatego każde zużyte opakowanie cieszy mnie ogromnie. 

U mnie denkowanie październikowe rozpoczęte, a jak u Was?? 


Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...