Tak biednego denka jeszcze nie miałam. Kiedy zaczęłam ten projekt obiecałam sobie, że będę pokazywała moje zużycia bez względu na to, ile uda mi się wykończyć. W tej chwili mocno ograniczam zakupy i skupiam się na denkowaniu. Luty wypadł biednie, ale zawsze to kilka pustych opakowań do przodu.
I po kolei:
Jeszcze do niedawna kąpiele w wannie były dla mnie rzadkością. W starciu wanna-prysznic, zawsze wygrywał ten drugi. Na chwilę obecną nadal w większości wypadków wybieram prysznic, ale często też korzystam z ciepłych, pachnących kąpieli. I tym sposobem w moim denku znalazło się 2 płyny do kąpieli. Pierwszy z nich to płyn do kąpieli o zapachu zielonego jabłuszka Avon. Ślicznie pachnie, zapach jabłuszka utrzymuje się przez całą kąpiel i dobrze się pieni. Na chwilę obecną niczego więcej od tego typu kosmetyków nie oczekuję. Drugi z nich to hipoalergiczny płyn do kąpieli jedwab i noni Apart, w tym wypadku byłam już mniej zadowolona, głównie przez zapach - nie zachwycił mnie. Zdecydowanie bardziej wolę zapachy ich nektarów pod prysznic.
Udało mi się również zdenkować kilka kosmetyków do pielęgnacji ciała. O szarlotkowym peelingu myjącym Farmony pisałam, całkiem niedawno. Tutaj możecie przeczytać moje zachwyty nad nim. W wielkim skrócie: genialnie pachnący mocny zdzierak. Uwierzycie, że ten pachnący żurawiną żel pod prysznic Isana to mój pierwszy żel z tej firmy? No i niestety nie polubiliśmy się. Zapach ładny, ale mało żurawinowy, no i bardzo mi przeszkadzała bardzo lejąca, rzadka konsystencja.
W lutowym denku znalazło się też coś dla włosów. Odżywkę bez spłukiwania z pokrzywą i zieloną herbatą Joanna Naturia używałam razem z szamponem z tej samej serii. I jak zawsze odżywka skończyła mi się szybciej niż szampon. Już wcześniej pisałam, że od Joanny z lepiej spisują się u mnie kosmetyki do pielęgnacji ciała niż włosów. Maska regenerująca do włosów suchych i zniszczonych ciemnych Pilomax spisała się u mnie całkiem dobrze. Włosy były po niej miękkie, błyszczące i gładkie.
Strasznie trudno mi się zmobilizować i wykończyć zapasy maseczek saszetkowych. Luty był bardzo mizerny pod tym względem, liczę na to, że marzec okaże się lepszy. Maseczka nawilżająca z wodą termalną, wyciągiem z aloesu, ogórka i awokado i mocznikiem niemieckiej firmy Schaebens świetnie się u mnie sprawdziła. Prawdopodobnie wkrótce pojawi się jej recenzja. Próbka podkładu Yves Rocher niestety ląduje w koszu. Podkłąd jest tak ciemny i pomarańczowy, że kompletnie nie nadaje się do użytku.
Postanowiłam zrobić porządek w swoich lakierowych zbiorach. Na razie tylko 5 lakierów wędruje do kosza, ale myślę, że jeszcze kilka się w nim znajdzie w przyszłości. Z tej gromadki na uwagę zasługuje lakier nr 211 Holiday Dream Pierre Rene, był częstym gościem na moich paznokciach, głównie latem. Kolor bardzo w moim guście - koralowy, ale wpadający lekko w róż, niestety od lakierów tej firmy skutecznie odstrasza mnie pędzelek, nie polubiłam go. Jest długi, włoski wyglądają jak plastikowe i bardzo niewygodnie mi się nim maluje. Lakieru została mniej niż połowa, ale już źle się go wydobywa z buteleczki, dlatego ląduje w koszu.
Z tych wyrzutków bardzo lubiłam jeszcze ten jasny fiolet - kupiony na bazarku. Reszta to nie moje kolory i tak sobie stały, aż zgęstniały.
Z tych wyrzutków bardzo lubiłam jeszcze ten jasny fiolet - kupiony na bazarku. Reszta to nie moje kolory i tak sobie stały, aż zgęstniały.
Miałam kiedyś ten płyn z Apartu i był całkiem ok :)
OdpowiedzUsuńczarnamyszka1994.blogspot.com/
płyn jakoś średnio się u mnie sprawdził, ale ich nektary pod prysznic to poezja :-)
Usuńgratuluję zużyc:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, starałam się jak mogłam, chociaż luty nie sprzyjał zużyciom
UsuńMaskę wax też zużyłam, włosy po niej miałam rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńu mnie ta maska też całkiem dobrze się spisała :-)
UsuńAhh kiedy ja doczekam się chwili aż uda mi sie jakiś lakier zdenkować ! :D
OdpowiedzUsuńNa zgęstnienie polecam specyfik który można dostać w superpharm za zł około 8 zł ;))
ja tak czekam z utęsknieniem na zdenkowanie zapachów, też za groma żaden nie chce się skończyć
Usuńchyba nie skuszę się na ten specyfik, za 8 zł można kupić ładny, nowy lakier :-p
polubiłam ostatnio maseczki Schaebens :)
OdpowiedzUsuńja też! mam w domu jeszcze jedną i też jest świetna :-)
UsuńU mnie też biedne denko :) Ale ja zazwyczaj dłuuuugo kosmetyki zużywam :D
OdpowiedzUsuńu mnie to zużywanie różnie przebiega, jeden miesiąc duuuużo, drugi mniej, ale tak biednie, jak w lutym to jeszcze nie miałam
UsuńŚwietne denko i sporo tego ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję , każde nawet najmniejsze denko przybliża mnie do likwidacji zapasów :-)
Usuńgratuluje zużyć :) peeling szarlotkowy z chęcią bym użyła :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
Usuńpeeling jest genialny i jeśli lubisz mocne zdzieraki to gorąco polecam :-)
gratuluję denka, bardzo nie lubię waxów.
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
Usuńu mnie Wax się całkiem dobrze spisał, nie mogę narzekać
Właśnie sobie przy Twoim poście przypomniałam o odżywkach do włosów. Chętnie wypróbuje Joannę, może u mnie spiszę się lepiej :)
OdpowiedzUsuńoooo u mnie odżywka do włosów to podstawa, inaczej nie rozczesałabym włosów
Usuńu mnie z Joanny lepiej się sprawdzają kosmetyki do ciała
a ten holiday dream to piasek?Bo też mam podobny z pierre rene
OdpowiedzUsuńniestety to nie piasek :-(
Usuńmiałam wielką ochotę na na piaski Pierre Rene ale u mnie stacjonarnie nigdzie nie było :-(
Oj marudzisz, wcale nie takie małe denko :)
OdpowiedzUsuńjak tak trochę pomarudzę to może w marcu bardziej się zmobilizuję i będzie denko wszech czasów :-p
UsuńMi ten lakier pierre rene starczy jeszcze na ten rok :) też jak najbardziej go polubiłam
OdpowiedzUsuńja go używałam dużo więcej niż rok i muszę mu przyznać, że konsystencja się nie zmieniła
UsuńSzarlotkowa Farmona korci mnie od dłuższego czasu, lubię ich peelingi :)
OdpowiedzUsuńte małe zdieraczki Farmony też mają moc :-) i masła mają pięknie pachnące :-)
UsuńOj, ja bardzo rzadko wyrzucam lakiery, specjalnie do tych zgęstniałych mam rozcieńczalnik :)
OdpowiedzUsuńmoje lakiery nie są drogie, więc wolę kupić nowy niż je "ratować" :-)
Usuńja też muszę zrobić porządek w lakierach,poszukam czy coś się nie zepsuło/zgęstniało bo przy moich zapasach może tak być :D
OdpowiedzUsuńu mnie na pewno coś się jeszcze znajdzie do wyrzucenia, ale to po kilka, coby wstrząsu nie było ;-)
UsuńU mnie też nienajlepiej w lutym poszło. A z tych produktów nie miałam jeszcze żadnego :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że u mnie i u Ciebie marzec będzie lepszy i zużyjemy mnóstwo kosmetyków :-D
UsuńSzarlotkowy peeling wypróbowałabym z chęcią - ale o tym to już chyba pisałam - mi ostatnio przeszkadza to ze płyny do kąpieli bardzo kiepsko się pienią :/
OdpowiedzUsuńpeeling szarlotkowy jest świetny i gorąco polecam :-)
Usuńteż wolę te płyny dzięki którym mam ogrom piany w wannie :-)
mam peeling Farmony świetny zapach
OdpowiedzUsuńoj tak w zapachu można się zakochać :-)
UsuńI tak nie jest źle, każde denko się liczy ;) Przynajmniej zrobiłaś trochę miejsca na nowości ;) Nie miałam żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńhehehe najgorzej, że tyle samo przybyło :-0
Usuńniestety nie mialam zadnego z tych produktow :(
OdpowiedzUsuńżyczę miłego wieczorku
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
nic straconego, może kiedyś trafisz na któryś z nich
UsuńCałkiem nieźle, ja w tym miesiącu nie zużyłam niczego bo byłam taka leniwa i się zaniedbałam :(
OdpowiedzUsuńSzkoda że ten lakier z pr ma taki kiepski pędzelek, słyszałam właśnie że mają całą przyzwoitą kolorówkę ale jeszcze na nic się nie skusiłam.
rzadko kupuję coś z Pierre Rene, ale to co mam faktycznie całkiem dobrze się spisuje :-)
UsuńUwielbiam peeling szarlotkowy z Farmony! Za cudowny zapach i wygładzenie skóry, jakie daje :)
OdpowiedzUsuńA mi ten żel z Isany spodobał się - głównie pod względem zapachowym :)
oj tak peeling szarlotkowy jest świetny :-)
UsuńIsana zapachowo też mi odpowiadała, ale jak dla mnie za rzadka była
Szkoda, że żel z isany się u Ciebie nie sprawdził. Ja bardzo je lubię i nie raz do nich wracam.
OdpowiedzUsuńzapach miał ładny, ale konsystencja bardzo rzadka, może kiedyś skuszę się na te kremowe żele, ale to pewnie za jakiś czas
UsuńNic nie miałam z Twojego denka :( Moje lutowe też było najmniejsze od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńchyba luty nie sprzyjał zużyciom :-/
UsuńTen płyn zielone jabłuszko z Avonu cudownie pachnie :)
OdpowiedzUsuńteż polubiłam ten zapach :-)
UsuńMiałam maskę z Pilomax i ta u mnie spisała się najlepiej spośród wszystkich ich produktów, które do tej pory miałam okazję przetestować.
OdpowiedzUsuńmoje włosy ją polubiły - zastanawiam się czy nie kupić jej ponownie
UsuńSpore to denko! Uwielbiam maseczki na twarz i zapraszam do siebie patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńja tez bardzo lubię maseczki, ale coś ostatnio mi z nimi nie po drodze :-/
UsuńSzarlotkowy peeling chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńpolecam gorąco, ma same zalety: piękny zapach, dobre działanie i nie zostawia tłustej warstwy
Usuńmaska wax, dzięki przypomniałaś mi o niej , moja leży w półce musze do niej wrócić :D
OdpowiedzUsuńzawsze do usług :-D
Usuń