Bardzo, bardzo dawno nie było na moim blogu wpisu lakierowego. Ostatni pojawił się w grudniu. A to dlatego, że musiałam przeprowadzić kurację odżywką Eveline 8w1. Moje paznokcie były w opłakanym stanie - rozdwajały się i łamały się. Teraz na szczęście już jest o niebo lepiej i mam nadzieję, że wpisy lakierowe będą pojawiać się coraz częściej :-)
A oto i bohater dzisiejszego wpisu :-)
A oto i bohater dzisiejszego wpisu :-)
Nie ukrywam, że na chwilę obecną, lakier Golden Rose z serii Holiday nr 52, stał się moim ulubieńcem.
Ten kolor jest jakby stworzony dla mnie. Zgaszony róż z błyszczącymi drobinkami - ideał :-)
Tworzy na paznokciu chropowatą strukturę, do której ja przez kilka godzin nie mogłam się przyzwyczaić. Jednak z dnia na dzień staje się ona coraz gładsza, pewnie w wyniku wykonywania różnych prac domowych wierzchnia warstwa odrobinę się ściera.
Dużym zaskoczeniem był dla mnie czas schnięcia. Lakier wysycha bardzo szybko.
Kolejnym plusem jest trwałość. U mnie dopiero na 3 dzień od pomalowania, zaczynają ścierać się końcówki, ale nie pojawiają się odpryski. Jednak zdaję sobie sprawę, że trwałość lakieru to indywidualna sprawa i u każdej z nas może to przedstawiać się inaczej.
Trochę rozczarowałam się pędzelkiem. Liczyłam, że będzie szeroki jak w serii Rich Color, a jest cienki i długi, ale na szczęście całkiem dobrze się nim maluje i ze względu na rewelacyjny efekt jestem to w stanie wybaczyć.
No i najważniejsze, w tego typu lakierach, czyli zmywanie. O dziwo jest dużo łatwiejsze niż lakierów z serii Jolly Jewels. Oczywiście nie jest tak bezproblemowe, jak w tradycyjnych lakierach, ale do przeżycia.
Podsumowując: efekt na paznokciach jest genialny!!! I to na pewno nie ostatni lakier tego typu w mojej kolekcji.
Teraz czekam z utęsknieniem na pisakowe lakiery z Pierre Rene. Mam na oku kilka kolorów, które bardzo mi się podobają. I na pewno na jednym się nie skończy echhhhh
Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=560724750645639&set=a.384094101642039.114548.181871051864346&type=1&theater
Podsumowując: efekt na paznokciach jest genialny!!! I to na pewno nie ostatni lakier tego typu w mojej kolekcji.
Teraz czekam z utęsknieniem na pisakowe lakiery z Pierre Rene. Mam na oku kilka kolorów, które bardzo mi się podobają. I na pewno na jednym się nie skończy echhhhh
Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=560724750645639&set=a.384094101642039.114548.181871051864346&type=1&theater
A tymczasem szykuję się na spotkanie z dziewczynami :-)
Trzymajcie kciuki, żebym sie nie skompromitowała ;-)