Obserwatorzy

niedziela, 27 kwietnia 2014

a na paznokciach ....naklejki wodne #1


W ostatnim wpisie zakupowym pokazywałam Wam zakupione naklejki wodne. Do dzisiaj nie miałam kompletnie czasu, aby je wypróbować. Muszę przyznać, że bardzo mnie ciekawiło czy poradzę sobie z ich aplikacją. Okazało się, że nawet takie beztalencie jak ja, bez problemu poradzi sobie z nimi :-)
Wybaczcie, że tak mało fotek, ale pogoda dzisiaj nie sprzyja robieniu zdjęć, a bardzo chciałam się pochwalić. Myślę, że wyszło całkiem fajnie :-)  




Używałyście naklejek wodnych??
Ciekawe jesteście innych wzorów?? 

piątek, 25 kwietnia 2014

współpraca z Veroną + kwietniowe nowości część II

Całkiem niedawno nawiązałam współpracę z Panem Piotrem, który reprezentuje  firmę Verona. Nie ukrywam, że bardzo ucieszyła mnie ta propozycja. Z kosmetykami Ingrid miałam już wcześniej styczność i z reguły ich kosmetyki dobrze się u mnie sprawdzały. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie :-)
 
 
Do testów wybrałam sobie:
*tonik Expert Clean HD  (z tej serii miałam już emulsję do demakijażu, o której pisałam tutaj, i byłam z niej bardzo zadowolona)
oraz
* puder w kulkach Ideal Glow Celebration Pearl nr 002
 
Zapraszam do obejrzenia pełnego asortymentu firmy Verona na stronę http://www.vpp.pl/  oraz do zaglądania na Facebook, na którym można śledzić wszelkie nowinki dotyczące produktów i firmy https://www.facebook.com/verona.products.professional
 
 
**********************************************
 
Pierwszą część nowości kwietniowych pokazywałam Wam tutaj. W tej chwili wszystkie przesyłki już do mnie podochodziły i mogę się pochwalić resztą zakupów :-)
 
 
 
Na naklejki wodne miałam ochotę już dłuższy czas. W końcu się zdecydowałam i kupiłam kilka rodzajów (oczywiście na spółkę z siostrą, dlatego kartoniki są przepołowione). Do zdobień na paznokciach brakuje mi talentu i cierpliwości, dlatego mam nadzieję, że te naklejki będą dobrym rozwiązaniem :-)
 
 
 
 
W konkursie na Facebooku wygrałam płyn micelarny Green Pharmacy. Już używam i mogę powiedzieć, że jest całkiem przyjemny.
 
 
 
 
 Skorzystałam również z kodu rabatowego, który dostałam od Pana Jacka i zakupiłam 2 pędzle w Futurosie. Pędzelki są świetne, bardzo mięciutkie i przyjemne w użytkowaniu.
 
 
 
 
A Wy bardzo poszalałyście w kwietniu z zakupami??


czwartek, 17 kwietnia 2014

kwietniowe nowości część 1

Dzisiaj wpis z serii łatwych i przyjemnych. Tuż przed świętami kompletnie nie mam czasu na napisanie jakiejś sensownej recenzji, dlatego pokażę Wam moje nowości zakupowe. Jak widać po tytule wpisu nie jest to koniec moich zdobyczy - kolejna porcja pojawi się pod koniec miesiąca. Niestety kwiecień nie sprzyjał oszczędzaniu i niestety luki jakie powstały po ostatnim denku już się zapełniły :-/
 
 
 
Dzięki Agnieszce i jej mężowi kupiłam kilka kosmetyków Balea. Kupowane bezpośrednio w niemieckim DM kosztują niewiele i żal mi było nie skorzystać z tak hojnej propozycji. 
 * 4 saszetki soli do kąpieli, boszzzzz jak one pachną!!!!! nawet szczelnie zamknięte roztaczają taki obłędny zapach, że chciałoby się natychmiast wskoczyć do wanny
* 2 żele pod prysznic: limonka &aloes oraz tegoroczna limitka mango mambo
*brzoskwiniowe mydło w płynie



Wypad do siostry do Warszawy na przedłużony weekend nie mógł obyć się bez kosmetycznych zakupów. Z ciekawszych sklepów udało nam się odnaleźć w czeluściach Dworca Centralnego Drogerię Yasmin. Bystre z nas dziewczynki :-D


*maska łopianowa Babuszki Agafii
*balsam brzoskwiniowy do dłoni Bingo SPA
*pomadka ochronna Melisa (mój HIT)
*bibułki matujące Wibo i Marion
*nawilżający oliwkowy krem do rąk i ciała Dalan d'Olive (miniaturka)
*wygładzający peeling myjący z wanilią Joanna
*termoaktywny duet dla stóp Marion
*różana sól do kąpieli Delia




Miałyście coś z tych kosmetyków??
Czego jesteście najbardziej ciekawe??

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Młode Dłonie z Eveline

Odmładzający krem do rąk 
8w1
Młode Dłonie 
Eveline


Jak widzę na sklepowej półce kosmetyk, który krzyczy, że jest ileś tam w 1, to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to produkt Eveline. Nie lubię takich kompleksowych kosmetyków, bo uważam, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Sama raczej nie kupuję takich multi produktów, ale czasami takie cudeńka same do mnie trafiają - tak też było z tym kremem. 




Informacje od producenta:

 Innowacyjna szwajcarska formuła, bogata w zaawansowane składniki aktywne o silnym działaniu odmładzającym, intensywnie nawilża, wygładza i regeneruje. Stymuluje odnowę komórkową, wzmacnia strukturę naskórka i opóźnia procesy starzenia. 
Kompleksowe działanie 8w1:
1. intensywnie odmładza skórę
2.przeciwdziała oznakom starzenia
3. przyspiesza naturalne procesy regeneracji
4. długotrwale nawilża i wygładza
5. poprawia jędrność i elastyczność
6. rozjaśnia przebarwienia i wyrównuje koloryt 
7. odżywia i wzmacnia paznokcie
8. koi i łagodzi podrażnienia



Skład:



Moja opinia:

Krem znajduje się w miękkiej, elastycznej tubce,  z której bardzo łatwo go wycisnąć.  Dzięki temu, że tubka jest miękka i podatna na nacisk mamy możliwość dokładnego  kontrolowania potrzebnej ilości kosmetyku. 
Opakowanie zaopatrzone jest w wygodne zamknięcie na zatrzask. Niezbyt duży otwór dozujący produkt, jest idealnie dobrany do konsystencji tego kremu.
Zamknięcie na zatrzask,  zawsze bardzo dobrze się sprawdza w kremach do rąk, tak jest i w tym wypadku. Nie musimy szukać nakrętki, która w moim wypadku, zawsze gdzieś ucieknie czy brudzić jej nakremowanymi rękoma.


Krem ten wyróżnia ładny i delikatny zapach, bardzo subtelny i nie drażniący, wielka szkoda, że nie utrzymuje się długo na dłoniach.

Konsystencja może rozczarować zwolenniczki gęstych, treściwych kremów. Ten jest lekki, dość rzadki, jakby lekko rozwodniony. Nie wpływa to jednak na jego wydajność, wręcz przeciwnie, określiłabym ją jako bardzo dobrą, ponieważ już niewielka ilość wystarcza na pokrycie obu dłoni.


Krem szybko się wchłania jednak w pierwszej chwili po wmasowaniu go w skórę,  mamy wrażenie, że są one mokre. Na szczęście to uczucie błyskawicznie mija  i już dosłownie za chwilę możemy cieszyć się nawilżonymi, zadbanymi "łapkami". Wielkim plusem tego kremu jest brak tłustej warstwy - krem wchłania się całkowicie. 
Moje dłonie nie są przesuszone, ale czasami domagają się kremowania. Po użyciu tego kremu skóra bardzo szybko staje się  nawilżona i ukojona. Po aplikacji dłonie są miękkie, gładkie i zadbane.




Podsumowując: pomimo tego, że nie lubię wielofunkcyjnych kosmetyków, ten krem sprawdził się u mnie świetnie i coś czuję, że pewnie jeszcze kiedyś się na niego skuszę.



Miałyście ten krem?? 
Co o nim sądzicie??
Macie swojego ulubieńca wśród kremów do rąk??






piątek, 11 kwietnia 2014

orzechowo - morelowy peeling do twarzy (Soraya)

Peeling orzechowo - morelowy
So Pretty!
Soraya



Peelingi bardzo lubię, zarówno te do twarzy, jak i te do ciała. A im są ostrzejsze tym lepsze. Przez moją łazienkę przewinęło się już mnóstwo tego typu kosmetyków. Jednak rzadko wracam do tego samego peelingu po raz drugi. Uwielbiam testować sobie nie znane, nowe kosmetyki. Ten peeling Soraya ucieszył mnie bardzo, odkąd go dostałam używam często i ochoczo - pomalutku dobija dna, a na  jego miejsce już mam (oczywiście)  kolejnego przyjemniaczka :-)



Informacje od producenta:
Orzechowo - morelowy peeling sprawi, że skóra stanie się aksamitnie gładka, czysta i świeża. Zredukuje niedoskonałości, rozprawi się z zaskórnikami i rozszerzonymi porami. Poczujesz jakbyś miała zupełnie nową skórę, jaśniejszą, bardziej promienną. 
Orzechowe łupinki - usuwają martwe komórki naskórka i zanieczyszczenia. Dzięki nim cera staje się aksamitnie gładka i odświeżona. 
Morelowy nektar - owocowy suplement dla skóry, który dostarczaj jej składników nawilżających i przyjemnie wygładza powierzchnię nskórka. 
Kwas salicylowy - działa antybakteryjnie, poprawia kondycję cery tłustej i trądzikowej, redukuje ilość niedoskonałości.


Skład:
Aqua, Juglans Regia Shell Powder, Glyceryl Stearate SE, Glycerin,Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Cetearyl alcohol, Cetyl Alcohol, Cocamidopropyl Betaine, Salicylic Acid, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate,Triethanoloamine, Cetyl Acetate, Carbomer, Ceteareth-20,Polysorbate 60,Stearyl Acetate, Oleyl Acetate, Acetylated Lanolin Alcohol, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Butylene Salix Alba Bark Extract, Phenoxyethanol, Methylisothliazolinone, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Geraniol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Alpha-izomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Limonene, CI 15510.


Moja opinia:

Peeling znajduje się w miękkiej, plastikowej tubce o poj. 75 ml. Zamknięcie na zatrzask, które  nie sprawia żadnego problemu, łatwo je otworzyć, nawet mokrymi rękoma. Tuba ""stoi na głowie" co powoduje, że peeling ma możliwość samoistnego spłynięcia do otworu. Dziurka przez, którą wydobywa się kosmetyk jest dość mała, ale dzięki temu kontrolujemy ilość wyciskanego peelingu i nic nam się niepotrzebnie nie marnuje. 


W kremowej bazie zanurzone są zmielone łupiny orzechów, które są bardzo dobrze wyczuwalne pod palcami. Drobinek peelingujących jest dużo, są one  małe i bardzo ostre. Tutaj nasuwa mi się powiedzenie, które  pasuje do tych drobinek: "Małe, ale wariat".  Peeling charakteryzuje się  zwartą, gęstą  konsystencją. Po wyciśnięciu z tubki zachowuje swój kształt,  jednak bez problemów rozprowadza się po twarzy. 

Jak już pisałam wyżej należę do osób, które lubią mocne zdzieranie. I ten peeling mi to zapewnia.  Świetnie radzi sobie z moją mieszaną skórą, usuwa nadmiar sebum ze strefy T, wszelkie zanieczyszczenia oraz martwy naskórek. Po jego zastosowaniu może wystąpić lekkie zaczerwienienie, ale można je wyeliminować poprzez delikatniejszy masaż.
Peeling nadaje się  do stosowania zarówno na mokrą, jak i sucha skórę. Próbowałam obu sposobów i  chyba lepiej sobie radzi na mokrej skórze, drobinki stają się wtedy łagodniejsze i nie powodują podrażnień, chociaż ciągle zachowują swoją moc.
Po zastosowaniu tego peelingu skóra staje się miękka, gładka, odświeżona. Można zauważyć znaczne rozjaśnienie i wyrównanie kolorytu skóry.
Mam również wrażenie, że po jego aplikacji krem czy maseczka lepiej się wchłania.

Oprócz działania spodobał mi się zapach tego peelingu, ale przecież nie mogło być inaczej, bo uwielbiam kosmetyki pachnące owocami. A tutaj morela wybija się na pierwszy plan i jest to bardzo przyjemna nuta zapachowa, nie wyczuwam w niej sztuczności czy chemii.  Ten zapach niewątpliwie umila chwile spędzone w łazience. 


Podsumowując: bardzo go polubiłam i często po niego sięgam.


Lubicie takie ostre "drapaki" czy może wolicie peelingi enzymatyczne??






wtorek, 8 kwietnia 2014

denko marzec 2014


Z lekkim opóźnieniem, ale już ogarnęłam marcowe denko. Muszę przyznać, że jestem z niego zadowolona, zmobilizowałam się nawet do zużycia kilku saszetek :-) 

Tak się prezentuje denkowe pudełeczko :-)




I po kolei:

 Odżywiający szampon z olejkiem arganowym Lee Stafford - szampon stosowałam w duecie z odżywką, która tradycyjnie skończyła się szybciej. Ten arganowy duet spisał się całkiem dobrze, ale nie powalał swoim działaniem na tyle, żeby zapłacić za niego 45 zł. O tym duecie do włosów więcej napisałam w osobnym wpisie tutaj.

Szampon z pokrzywą i zieloną herbatą Joanna Naturia, ten szampon również używałam z duecie z odżywką, która wylądowała w lutowym denku. Pisałam już nie raz, że kosmetyki do pielęgnacji włosów z tej firmy nie sprawdzają się u mnie, i tak było też tym razem. Zużyłam ze względu na małą pojemność (100 ml), opakowania sobie zostawiłam - przydadzą się na wyjazdy :-)

Mgiełka chroniąca włosy przed wysoką temperaturą Marion, to już kolejne moje opakowanie. Bardzo lubię tą mgiełkę, ma wygodny aplikator, który rozpyla odpowiednią ilość kosmetyku, jest wydajna, a ja mam poczucie, że odpowiednio chronię swoje włosy.



Balsam do ciała milkberry So Pretty Soraya, świetny kosmetyk na chłodniejsze dni. Cudowny malinowy zapach, który otula ciało. Więcej napisałam o nim tutaj.

Antyperspirant Fa, chyba jednak wolę Rexony.




Odsypka soli do kąpieli Ekoa, pięknie pachnąca sól, bardzo drobno zmielona, dzięki czemu szybko się rozpuszcza.

Odlewka peelingu z kawą brazylijską Avon, dzięki Monice miałam okazję wypróbować ten peeling. Zarówno zapach, jak i działąnie mocno mnie rozczarowało. Zapach za mało kawowy, a działanie peelingujące praktycznie żadne.

Cytrusowy peeling Ekoa, miałam malutką próbkę, która została załączona do zakupów. Zapach bardzo, mocny i intensywny. Zostawia tłustą warstwę, ale mam wrażenie, że mniejszą niż peeling Pat&Rub, który mam wątpliwą przyjemność używać teraz. Mam pełnowymiarowe opakowanie peelingu Ekoa, zobaczymy jak się będzie spisywał.




Rewitalizująco - odżywczy krem do rak papaja& granat Verona, ładnie pachnący krem, ale im jak jest długo otwarty to zapach się ulatnia. Dobry krem do codziennej pielęgnacji, ale wybitnych właściwości nawilżających nie ma. 

Odmładzający krem - maska do rąk i paznokci z olejkiem arganowym Eveline, ładnie pachnący krem. Świetnie się sprawdza jako maska na noc. Więcej można o nim poczytać tutaj



Korektor  pure cover mineral Maybelline, bardzo mi się podobał aplikator w tym korektorze (gąbeczka jak w błyszczykach). Ideałem nie był, dlatego dalej szukam odpowiedniego korektora po oczy.

Tusz do rzęs IsaDora - dobry tusz na co dzień, ale mi przeszkadzała w nim ogromna szczoteczka, którą ciężko było wytuszować rzęsy bez upaćkania się wkoło.

Tusz do rzęs Eveline, ten tusz również fajnie się sprawdzi w codziennym makijaży, ale tutaj producenta poniosła fantazja - zupełnie nie rozumiem sensu zakończenia całkiem dobrej szczoteczki kulką.

Kredka automatyczna nr 04 Pierre Rene, ładny granatowy kolor, ale niestety zawiódł mechanizm i w pewnym momencie kredka przestałą się wysuwać. To już kolejny kosmetyk Pierre Rene, w którym mam problemy z opakowaniem. 



Olejek do kąpieli z olejem argnowym Vintage Boidy Oil - ładnie pachnie, ale tylko w buteleczce. Słabo się pieni i jest bardzo nie wydajny, wystarczył mi zaledwie na 3 razy. 

Zmywacz do paznokci Isana - stały bywalec moich denek. Świetnie się u mnie sprawdza.



Lakier do paznokci DaVinci Vollare i mini lakier do paznokci Simple Beauty nr 309 to kolejne efekty moich porządków lakierowych. W pierwszym nie odpowiadała mi zbyt rzadka konsystencja i kolor. Drugi bardzo lubiłam, na paznokciach dawał piękny kolor blue jeans.



Żele antybakteryjne do rąk Bath & Body Works, w tej chwili używam często. Ładnie pachną, szybko się wchłaniają i mają niewielką pojemność, idealną do torebki.



Kosmetyki w minidawkach IVR nie zachwyciły mnie niczym, więc raczej nie planuję ponownego zakupu. Więcej o nich napisałam tutaj



Maseczka do twarzy Schaebens bardzo mi się spodobała. Twarz po jej zastosowaniu była gładka i ujędrniona. Na pewno kiedyś do niej powrócę.

Owocowa maseczka do twarzy SYX Marionnaud, gęsta, treściwa kremowa konsystencja, w której zatopione są drobinki peelingujące - takie 2w1. Ładnie odświeżyła i odżywiła twarz. No i pięknie pachniała owocami.



Maseczka do twarzy z algami morskimi witaminami i koenzymem Q10 + R głęboko nawilżająca Ava, bardzo przyjemna lekka maseczka, dobrze nawilżała.Bardzo miło ją wspominam, dodatkowym plusem jest pojemność saszetki, która idealnie wystarcza na jedno zastosowanie.

Koktajlowa maseczka S.O.S. na twarz i pod oczy Dax Cosmetics ta maseczka to jakiś koszmar, nałożona grubszą warstwą oblepia twarz paskudnym złotym brokatem, którego trudno się pozbyć. Stosowałam cieniutką warstwę pod makijaż i w ten sposób jakoś udało mi się zużyć.



Maseczka pod oczy Rival de Loop nie zauważyłam po niej żadnych efektów, a szkoda, bo myślałam, że się polubimy.

Maseczka Bali Botanica Planet Spa Avon, nie przepadam za kosmetykami Avonu, ale ta maseczka miło mnie zaskoczyła, do tego stopnia, że myślę nad zakupem pełnowymiarowego opakowania. 

Krem do rąk z proteinami jedwabiu i prowitaminą B5 Ziaja za mała saszetka, żeby coś sensownego o nim powiedzieć, ale że uwielbiam kremy do rąk to całkiem możliwe, że kiedyś pojawi się w moim koszyczku z kremami.


Uffffffffffffffffffffff  
denko marcowe za mną :-) 
teraz czas denkować kwietniowo 




wtorek, 1 kwietnia 2014

czytam, bo lubię #1




Tak, tak nie jestem statystycznym Polakiem, kocham czytać książki.  Wszak nie samymi kosmetykami blogerka żyje ;-)
Książka towarzyszy mi zawsze i wszędzie, jest podstawowym wyposażeniem mojej torebki i zawsze znajduje się w zasięgu mojej ręki. Korzystam z każdej wolnej chwili, żeby przeczytać parę stron. Mam to szczęście, że mój mąż również należy do gatunku czytającego, więc możemy sobie podyskutować na temat przeczytanych książek albo polecić sobie coś ciekawego :-)

Wpisy książkowe "chodziły mi po głowie" już od jakiegoś czasu, ale jakoś się nie składało, żeby zamieścić je na blogu. W końcu się zdecydowałam i oto jest pierwszy książkowy wpis. Mam nadzieję, że wśród moich czytelników są  osoby, które tak jak ja kochają książki :-)




W tej chwili większość książek, które czytam pochodzi z biblioteki. Przeważnie czytam kryminały, sensacje, thrillery, czasami zdarzy mi się przeczytać jakąś powieść obyczajową, czasami sięgam po książki z naszego rodzimego ogródka.

Nie spodziewajcie się tutaj długich wywodów na temat jednej książki, postaram się napisać krótko, zwięźle i konkretnie. Jednocześnie uprzedzam, że to będą tylko i wyłącznie moje osobiste i subiektywne opinie na temat tego, co przeczytałam. Oczywiście możecie się z moimi opiniami nie zgadzać, dlatego zachęcam do komentowania :-)


Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć książki, które ostatnio miałam przyjemność (bądź nie) przeczytać:





Zaczynając od góry stosiku:

Małgorzata Gutowska - Adamczyk Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich
 Jeśli mieliście przyjemność czytać Cukiernię pod Amorem tejże autorki, to już wiecie czego można się spodziewać. Autorka bardzo zgrabnie łączy wątek historyczny z czasami współczesnymi. Chociaż jak na razie przeważają opisy życia w  XIX wiecznym Paryżu, osobiście wolałabym więcej współczesności.  Przeczytałam 1/3 i nawet mi się podoba - czyta się szybko, gładko i przyjemnie. Już czeka na mnie 2 tom :-)

S.J. Bolton Ulubione rzeczy 
Ta książka ma  wszystko, czego oczekuję od dobrego kryminału:  intrygującą główną bohaterkę z osobistą tajemnicą, szybkie tempo akcji i trup, który ściele się gęsto. To wszystko sprawiło, że trudno mi było się od niej oderwać i nie zniechęciło mnie nawet to, że po części odgadłam tajemnicę Lacey Flint. Czytałam z zapartym tchem i już się cieszę, że mam w domu drugą książkę tej autorki :-)

James Thompson Anioły śniegu 
To kryminał, w jakże modnych teraz, skandynawskich klimatach, czyli mroczno, ponuro, zimno, krwawo. Na okładce możemy przeczytać, że "taki kryminał napisałby Simon Beckett, gdyby mieszkał za biegunem polarnym" otóż śmiem się z tym nie zgodzić. Kryminały Becketta są o wiele lepsze, ale nie o tym tutaj. Chociaż książka nie dorównuje Beckettowi, ani w/w Ulubionym rzeczom to czyta się ją szybko i z zaciekawieniem. Aha no i jeszcze ta strasznie irytująca żona głównego bohatera ....

Nicci French Złap mnie, nim upadnę 
To już moja 3 książka autorstwa tego duetu. Za każdym razem nabieram się na fajny, ciekawy opis na okładce, a potem nie mogę się nadziwić, jak mogłam to wypożyczyć. Książka nie zachwyca, czyta się ciężko, a główna bohaterka jest strasznie denerwująca i nie sposób ją polubić, ale może taki był zamysł autorów. Fabule brak dynamizmu i wartkiej akcji, momentami zbyt nudne i nic nie wnoszące opisy i przemyślenia. Przebrnęłam przez nią z mozołem i niechęcią. Nie polecam.

Małgorzata Kalicińska, Basia Grabowska Irena 
Książka napisana przez matkę i córkę. Dobre czytadło na odstresowanie się, przy którym nie trzeba za bardzo myśleć. Czyta się szybko, ale tylko  do połowy książki, potem "wałkujemy" to samo od początku, czyli pogmatwane relacje matki z córką. W tej książce zdecydowanie najlepiej wypada Irena z tą  swoją mądrością życiową. Warto przeczytać, ale nie spodziewajmy się fajerwerków. 

Jeffery Deaver Dwunasta karta
Jak dla mnie Deaver jest bardzo nierównym pisarzem, zdarzają mu się książki porywające, ale potrafi też zepsuć dobrze zapowiadającą się fabułę. Dwunasta karta jest gdzieś pośrodku, niby nie porywa, ale czytałam dalej zaciekawiona. Mozolnie, bo mozolnie, ale brnęłam dalej do przodu, a to dlatego, że królują w niej opisy i przemyślenia, zniechęca widok gęsto zadrukowanych stron, na których ze świecą szukać dialogów, które przyspieszają akcję.




Jeśli ktoś jest zainteresowany to można mnie znaleźć również na:
Finta http://www.finta.pl/ jako vladona 



Czytasz??
A może polecisz mi coś ciekawego?? 





Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...