Obserwatorzy

środa, 28 listopada 2012

denko listopad 2012

W tym miesiącu rownież udało mi się zużyć kilka kosmetyków, z czego się bardzo cieszę. 
Niestety w przyszłym miesiącu juz nie będzie tak fajnie, ponieważ w tym momencie mam bardzo dużo nowo otwartych kosmetyków, a ich zużywanie troszkę mi zajmie. No nic zobaczymy jak to wyjdzie - najwyżej znowu zrobię denko z 2 miesięcy.
Ale do rzeczy...tak prezentuje się moje denkowe pudełko z miesiąca listopada


A środku możemy znaleźć:






Wyszczuplający koncentrat do ciała Lirene - dobrze nawilżał
pisałam o nim tutaj















Żel pod prysznic Adidas - fajny żel peelingujący na codzień
dokładna recenzja tutaj


Wygładzający peeling myjący z truskawką Joanna Naturia-
bardzo lubię te peelingi za ich działanie, zapachy i małą pojemność 









Przeciwzmarszczkowy krem multiaktywny na noc 30+ Garnier 
więcej o nim tutaj

Krem pod oczy  Aqua Sensation Nivea Visage
krem ze starych zapasów, świetnie nawilżał i  nadawał się pod makijaż 




Aktywnie odmładzające serum do rąk Młode Dłonie Eveline - lubię tą serię kremów i na pewno jeszcze nie raz będzie można je u mnie zobaczyć

Miniaturka kremu do rąk i paznokci Perfecta

Miniaturka odżywki nawilżającej do włosów suchych i zniszczonych Granat i Aloes Alterra (została mi po wakacyjnym wyjeździe, zużyłam, ale raczej nie kupię pełnowymiarowego opakowania)







Próbki kremów na dzień (nadal z nimi walczę, w tym miesiącu mniej bo chcę skończyć swoją pełnowymiarową Perfectę matującą)
Dermica Lily Skin przeciw efektom starzenia się skóry
Yves Rocher krem intensywnie nawilżający
Dax Cosmetics Cashmere Care HydraLift 35+ antyoksydacyjny krem - mat


Peelingi do twarzy, które używałam do przygotowania skóry na przyjecie maseczki (oczywiście, moje ulubione, saszetkowce)
Oba sprawdziły się całkiem dobrze - post o nich w przygotowaniu...
Miraculum peeling drobnoziarnisty z wyciągiem z limonki
Eveline peeling drobnoziarnisty koenzymy młodości Q10 + R



Maseczki:
Śródziemnomorska nawilżająca maseczka z oliwką Planet SPA Avon - recenzja tutaj

Błyskawiczna maseczka młodości oliwka + koenzym Q10 Ogród Natury Eveline 
więcej o niej tutaj

Oliwkowa maseczka przeciwzmarszczkowo - regenerująca Verona
pełna recenzja tutaj


No i to by było na tyle...
pora wyrzucić opakowania i zabrać się za denkowanie kolejnych kosmetyków.

A Wam jak poszło zużywanie w tym miesiącu??

Nieśmiało przypominam o konkursie u mnie 
bliższe informacje w tym poście
a to można wygrać 


Zapraszam gorąco do wzięcia udziału - szanse są ogromne!!!!

poniedziałek, 26 listopada 2012

Maseczka z masłem Shea od Beauty Formulas


Beauty Formulas
oliwkowa intensywnie nawilżająca maseczka
z masłem Shea

Na maseczkę, tej nieznanej mi dotąd firmy, natknęłam się w jednej z małych drogerii w moim rodzinnym mieście. Nie kupiłam jej, ponieważ cena ponad 6 zł wydawała mi się wygórowana, z reguły za maseczki w saszetkach skłonna jestem zapłacić max. 5 zł. Ale, że na zakupach byłam z siostrą, a ta podpatrzyła, jak bardzo zaświeciły mi się oczka na widok tej maseczki, to przy pierwszej nadarzającej się okazji kupiła mi to cuuuudo. Madzia dzięki Ci dobra kobieto :-)



Informacje od producenta:
Maseczka z masłem Shea, odżywczą oliwą z oliwek i unikalną kompozycją składników naturalnych, takich jak rumianek, pomarańcza, cytryna i otręby ryżowe, regeneruje suchą i zmęczona skórę twarzy oraz przywraca nawilżenie nadając jej uczucie aksamitnej gładkości. 

Sposób użycia:
Rozprowadź maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu i ust. Pozostaw na skórze przez 15 minut, po czym zmyj letnia wodą i delikatnie osusz twarz. Dal uzyskania optymalnych efektów stosuj maseczkę raz na tydzień.

Skład:



Moja opinia:
Maseczkę kupujemy w podłużnej saszetce o poj. 15 ml, które wystarcza na 2-3 użycia. Teoretycznie kosmetyk powinnyśmy wydostać przez mały otwór, który powstaje po oderwaniu rogu z obrazkiem kobiety, jak dla mnie to nietrafiony pomysł, ponieważ maseczka ma tak gęstą konsystencję, że musiałam się nieźle natrudzić, żeby cokolwiek mi wyszło przez ten mikroskopijny otworek. Niestety moja cierpliwość ma swoje granice, dlatego poszłam na łatwiznę i przecięłam opakowanie na całej szerokości. 
Maseczka ma śliczny, świeży, ale delikatny zapach, który nie utrzymuje się niestety na twarzy.
Oniemiałam, jak zobaczyłam kolor  - piękny jasnozielony, który po nałożeniu na twarz delikatnie ciemnieje, co sprawia, że wyglądałam jak Shrek, a raczej Fiona hihihi (mój mąż miał ubaw po pachy!!!)
 A teraz pora na efekty:
 tutaj nie mam się do czego przyczepić, a raczej wręcz odwrotnie. Jestem zachwycona tą maseczką.
 Tuż po aplikacji, kiedy maseczka zaczynała wysychać na twarzy tworząc delikatną skorupkę, czułam lekkie ściągnięcie skóry i byłam przekonana, że po zmyciu bez kremu nawilżającego się nie obędzie. Otóż nic bardziej mylnego - nie potrzebowałam żadnego kremu. Maseczka bardzo łatwo zmywa się ciepłą wodą. Skóra jest mięciutka, sprężysta, aksamitnie gładka, jędrna, rozjaśniona i nawilżona!!! Ale nie jest to nawilżenie, po którym skóra "świeci się". Rewelacja.
Z czystym sumieniem mogę napisać, że to najlepsza maseczka jaką miałam do tej pory!!!
Koniecznie muszę kupić inne jej wersje :-)

Znacie te maseczki?? Macie z nimi jakieś doświadczenia?? Polecacie którąś konkretną??


Przypominam o moim rozdaniu (szanse na wygrana są duże) :-)
Wszelkie szczegóły tutaj

sobota, 24 listopada 2012

Rozświetlająca baza pod makijaż Delia


BioBase 
Free Skin
Rozświetlająca baza pod makijaż 
Delia
cera normalna i mieszana



 Bazę Delii dostałam od Pani Magdy, w ramach współpracy z Drogerią Sekret Urody.
Z tego typu kosmetykami miałam już wcześniej do czynienia, dlatego też wiedziałam czego oczekiwać i na co zwracać uwagę podczas testowania. Czy baza Delii sprostała moim oczekiwaniom?? O tym już za chwilkę...



Informacje od producenta:
Baza została opracowana specjalnie z myślą o zdrowej, pięknej cerze.  Delikatna formuła FREE SKIN nie blokuje porów i umożliwia oddychanie komórek skóry, dzięki czemu cera uzyskuje świeży i naturalny wygląd.
Unikatowe połączenie składników aktywnych gwarantuje rewelacyjny efekt na skórze:
*drobinki prestige shine zapewniają piękne rozświetlenie skóry
*hydromanil intensywnie nawilża
*velvet skin absorbuje nadmiar sebum
Baza FREE SKIN doskonale rozprowadza się na skórze pozostawiając ją aksamitnie gładką i intensywnie rozświetloną.
 Stanowi bardzo dobry podkład pod makijaż, przedłużając jego trwałość.

 Skład:
aqua, cydopentasiloxane, c30-45 alkyl cetearyl dimethicone crosspolymer, propylene glycol, parafinum liquidum, talc, isopropyl myristate, aluminum starch oclenyisuccnate, mica, tin oxide, glyceryl stearate citrate, cetyl palmitate, lithium magnesium, sodium silicate stearic acid, palmitic acid, caprylic/capric trigliceride, sodium acrylates, copolymer, peg-100 stearate, glyceryl stearate xanthan gum, tocopheryl acetale, hydrolyzed caesalpinia spinosa gum, ceasalpinia spinosa gum,  silica, methylparaben, propylparaben dmdm hydantoin, phenoxyethanol, parfum, sodium hydrixide, bht, disodium edta, ci 77891, ci 75470


Moja opinia:
Plastikowe, przezroczyste, lekkie opakowanie z pompką mieści 55 ml produktu (ogromna ilość biorąc pod uwagę, że inne moje bazy miały po 15 ml). Przezroczysta buteleczka pozwala nam na kontrolowanie stopnia zużycia kosmetyku. Sama pompka działa sprawnie, nie zacina się.
Baza jest bardzo wydajna - do pokrycia całej twarzy wystarczy mniej niż jedno naciśniecie pompki.
Konsystencję ma kremową, która bardzo łatwo rozprowadza się po twarzy.
Zapach przyjemny, delikatny, ale nie trwały.
Zachwycił mnie kolor tej bazy, bo jest nietypowy, a mianowicie -  różowy :-) Ale bez obaw, po rozsmarowaniu na twarzy, staje się on przezroczysty i niewidoczny.


Po aplikacji baza nie ma typowo silikonowego "poślizgu", stawia delikatny opór przy nakładaniu podkładu. Baza wygładza skórę i wyrównuje jej koloryt.
Co do efektu rozświetlenia, owszem jest bardzo delikatny (próbowałam uchwycić go na zdjęciach, ale chyba nie za bardzo wyszło). Jak dla mnie pomysł z rozświetlającą bazą  nieco chybiony, ponieważ z tego rozświetlenia nie zostaje absolutnie nic po nałożeniu kolejnych warstw makijażu, czyli podkładu i pudru.


Efekt matowienia skóry utrzymuje się przez ok. 5 godz, po tym czasie moja twarz potrzebuje poprawek. Jak dla mnie, nie ma tu mowy o jakimkolwiek przedłużeniu trwałości makijażu, ponieważ 5 godz. wytrzymuje mi sam makijaż bez bazy.
 Niestety baza nie współpracuje z niektórymi kremami, np. na matującym kremie z  Perfecty lubi się zrolować. Natomiast z moimi 2 podkładami współpracuje bez zarzutu (L'oreal Paris Lumi Magique i Maybelline Dream Satin Liquid). 
Na plus jest to, że baza nie wysusza skóry, nie spowodowała u mnie podrażnienia ani uczulenia
Podsumowując: nie jest zła, ale na kolana mnie nie rzuciła. Ot taki przeciętniak.


Zapraszam  do odwiedzenia fanpage Drogerii: tutaj

Używacie tego typu kosmetyków?? Możecie polecić jakąś dobrą bazę.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Demakijaż oczu z Nivea Visage

Nivea Visage
dwufazowy płyn do demakijażu oczu

Już pisałam wcześniej, że nie za bardzo lubię kosmetyki firmy Nivea. 
Jednak ten płyn do demakijażu sprawdza się u mnie na tyle, aby w łazience zawsze pod ręką była jedna buteleczka . Oczywiście nie jest bez wad...ale o tym za chwilę.



Informacje od producenta:
Nivea Visage dwufazowy płyn do demakijażu szybko rozpuszcza nawet najbardziej trwały wodoodporny tusz bez konieczności mocnego pocierania powiek.
Dwufazowa formuła, wzbogacona ekstraktem z bławatka, chroni rzęsy oraz delikatne okolice oczu. Efektywnie usuwa nawet trwały wodoodporny makijaż. 
Efekt: wrażliwa skóra wokół oczu jest wyjątkowo skutecznie i delikatnie oczyszczona, a rzęsy zadbane. 
Odpowiedni również dla osób noszących szkła kontaktowe.

Skład:
Aqua, Isododecane, Cyclomethicone, Isopropyl Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Centaurea Cyanus Flower Extract, Sodium Chloride, Trisodium EDTA , Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone, CI 60725 , CI 61565.

Sposób użycia:
Przed użyciem dobrze wstrząśnij. Nałóż na wacik niewielką ilość płynu i delikatnie oczyść okolice oczu. Nie wymaga mocnego pocierania powiek.



Moja opinia: 

Płyn kupujemy w przezroczystej, niewielkiej bo 125 ml, buteleczce. Buteleczka wizualnie bardzo ładnie się prezentuje na łazienkowej półce, ma wygodne zamknięcie i odpowiedniej wielkości otwór przez, który nabieramy odpowiednią ilość płynu. Już nie raz wspominałam, że lubię kosmetyki w przezroczystych opakowaniach, bo wtedy nie mam problemu z kontrolowaniem stopnia zużycia.
Kosmetyk składa się z dwóch warstw: niebieskiej i przezroczystej, które należy przed użyciem połączyć. I tu zaczynają się schody, ponieważ płyn po wstrząśnięciu błyskawicznie!!! powraca do pierwotnej postaci, czyli dwóch oddzielnych warstw. Trzeba dużo sprytu i zwinności, aby zdążyć przed rozdwojeniem namoczyć płatek kosmetyczny - ja już wypracowałam swoja metodę :-)
 Kolejnym minusem jest pozostawianie tłustej warstwy, ale to akurat mi nie przeszkadza, ponieważ po demakijażu oczu używam jeszcze żelu do mycia twarzy do usunięcia reszty makijażu. Ponadto, ta tłusta warstwa, chroni delikatną skórę wokół oczu przed przesuszeniem.
Regularna cena, moim zdaniem trochę wygórowana w stosunku do pojemności, ale od czego są promocje :-)

A teraz pora na jego największy atut: świetnie razi sobie z wodoodpornym makijażem oczu - u mnie bez zarzutu zmywa cienie na bazie ArtDeco, tusz wodoodporny i eyeliner, a to wszystko bez tarcia powiek. Należy jednak pamiętać, aby przy demakijażu dobrze połączyć obie warstwy płynu (co nie jest łatwe) i chwilę przytrzymać wacik na powiekach.
A teraz test na potwierdzenie moich słów:
1. Tusz wodoodporny Isadora
2. Brązowy eyeliner w pisaku Paese
3. Cień Mistic Lilac Essence na bazie ArtDeco
4. Wibo żel stylizujący do brwi 


Po pierwszym przytrzymaniu:


Po drugim przytrzymaniu:



Jak widać najbardziej odporny jest eyeliner Paese, ale i on po dłuższym przytrzymaniu zniknął całkowicie.

Kolejnym plusem jest wydajność: przy regularnym stosowaniu wystarczył mi na ok. 2 miesiące.

Nie spowodował u mnie podrażnienia, zaczerwienienia, łzawienia ani szczypania oczu.


Macie jakiegoś swojego ulubieńca do demakijażu oczu??

Przypominam o rozdaniu :-)
tutaj można się zapisać ...
zapraszam


sobota, 17 listopada 2012

coraz bliżej święta - rozdanie u aneni


Jeszcze chwila, jeszcze moment i wpadniemy w wir świątecznych przygotowań, poczujemy klimat i magię świąt Bożego Narodzenia.
Aby umilić Wam ten czas oczekiwania postanowiłam zrobić czerwono - zielone (a jakże!!!) rozdanie. 
Mam nadzieję, że nagrody przypadną Wam do gustu :-)

A oto co można wygrać:



 Domowy Zabieg Kosmetyczny do stóp Perfecta SPA
Maseczka z ekstraktem z pomidora Ava 
Oliwkowa maseczka przeciwzmarszczkowo - regenerująca Verona
Peeling cukrowy do ciała limonka i żeń-szeń Hean
Rewitalizujący żel pod prysznic grejpfrut & imbir Verona
Nawilżająco - łagodzący krem do rąk z aloesem Cztery Pory Roku
Serum chroniące włosy przed działaniem wysokiej temperatury Marion
Cień Out Of The Forest Wild Craft Essence

Regulamin:
1. Sponsorem nagród jestem ja - anenia
2. Nagrodą w rozdaniu są kosmetyki widoczne na powyższym zdjęciu
3. Wszystkie kosmetyki są nowe, nieużywane
4. Czas trwania rozdania: 17.11.2012 - 10.12.2012
5. Wyniki pojawią się w ciągu tygodnia od zakończenia rozdania
6. Na adres zwycięzcy czekam 3 dni od opublikowania wyników
7. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski
8. Biorąc udział w rozdaniu akceptujesz warunki regulaminu
7. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29.07.1992 roku o grach i zakładach wzajemnych  (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz.27 z późn. zm.)

Aby wziąć udział w rozdaniu należy:
1. być publicznym obserwatorem mojego bloga
2. dodać notkę lub baner na pasku bocznym z informacją o rozdaniu
3. wysłać maila z odpowiedzią na pytanie: Za co lubisz święta Bożego Narodzenia?? (forma odpowiedzi dowolna: piosenka, wiersz, zdjęcie, opis, komiks - co tylko przyjdzie Wam do głowy)
odpowiedzi należy wysłać na adres: vladona@interia.pl


Życzę powodzenia :-)


piątek, 16 listopada 2012

wyszczuplanie z Lirene

Lirene 
Body Shaping
wyszczuplający koncentrat do ciała


Ten koncentrat dostałam w prezencie, sama raczej nie kupuję tego typu kosmetyków, ponieważ nie za bardzo wierzę w ich wyszczuplające możliwości. Tego balsamu używałam nawet dosyć regularnie, jak na mnie. Jakie jest moje zdanie na jego temat? Zapraszam do dalszej części wpisu...

Informacje od producenta:
Wyszczuplający koncentrat to wyjątkowy preparat wspomagający wysmuklenie sylwetki. Zawiera innowacyjny kompleks składników aktywnych SlimShape, który przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej, pomaga usunąć nadmiar wody i toksyn nagromadzonych w tkankach. Koncentrat działa wyszczuplająco, jednocześnie doskonale wpływając na poprawę sprężystości i elastyczności skóry. Delikatny i zmysłowy zapach zapewnia przyjemność stosowania.
Efektem jest piękna, szczupła sylwetka, jędrna, elastyczna i pełna energii skóra.
Koncentrat polecany jest szczególnie na noc.

Skład:



Moja opinia:

Koncentrat zamknięty jest w 200 ml tubce, z której dość dobrze wydobywa się produkt, problemy pojawiają się pod koniec używania i trzeba przeciąć tubkę. Zamkniecie działa bez zarzutu, dobrze się otwiera, a po zamknięciu zabezpiecza przed wydostaniem się balsamu na zewnątrz.
Zapach ma subtelny, delikatny, mało wyczuwalny po nałożeniu na ciało.
Konsystencję ma odpowiednią, dobrze rozprowadza się na ciele i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu.
Koncentrat jest koloru białego, ale zawiera w sobie zielone, małe kuleczki, które pękają pod wpływem nacisku dłoni.

Kosmetyk świetnie ujędrnia skórę, a oprócz tego dobrze ją nawilża - po jego użyciu skóra faktycznie jest sprężysta, elastyczna i gładka. 
Co do działania wyszczuplającego: nie ma co się łudzić sam koncentrat nie sprawi, że ubędzie nam tu i ówdzie. Podejrzewam, że przy jednoczesnym stosowaniu diety i ćwiczeń mógłby wspomóc nasze działania, natomiast solo na pewno nie sprawi, że schudniemy.

Stosujecie kosmetyki wyszczuplające?? Macie swojego ulubieńca w tej dziedzinie??

środa, 14 listopada 2012

Żel peelingujacy z zieloną herbatą Joanna


Zdradzę Wam tajemnicę: uwielbiam żele pod prysznic... na rynku jest tak ogromny wybór zapachów, że trudno mi przejść obojętnie obok regału z tymi kosmetykami :-) Moje zapasy zamiast się zmniejszać - ciągle rosną hihihi
Ten żel dostałam od Pani Magdy z Drogerii Sekret Urody



Informacje od producenta:



Skład:



Moja opinia:

Żel dostępny jest w przezroczystej  buteleczce o pojemności 300 ml, która dosyć dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się, a dodatkowo kontrolujemy ilość zużycia.
Szata graficzna opakowania, jak dla mnie, ładna, nie przeładowana, spójna całościowo z zawartością.
Zapach śliczny (uwielbiam takie zapachy!!!), rześki, odświeżający, miły i przyjemny.
Konsystencja, jak dla mnie troszkę za rzadka, wolę gęstsze żele.
Żel ma przepiękny zielony kolor, a w nim zanurzone czarne peelingujace drobinki, które są dobrze wyczuwalne podczas mycia. Drobinki nie pękają i nie rozpuszczają się, ale bardzo dobrze spełniają swoje zadanie peelingowania ciała.


Żel dobrze się pieni, skóra po jego użyciu jest wygładzona i przygotowana na przyjecie balsamu do ciała.
To świetny żel do stosowania na co dzień :-)
Nie wysusza skóry, nie podrażnia, nie uczula.

Kuszą mnie pozostałe wersje zapachowe tego żelu:

  • Aromatyczny arbuz
  • Pobudzająca limonka
  • Nawilżające algi morskie
  • Zmysłowy imbir 




  • Od 16 listopada można go dostać w promocyjnej cenie 5,49 zł
    Tutaj można zobaczyć nową gazetkę promocyjną Drogerii Sekret Urody 

    Zapraszam również na fanpage Drogerii

    Miałyście którąś z tych wersji zapachowych?? Która z nich Was najbardziej kusi??


    wtorek, 13 listopada 2012

    zakupy listopadowe



    Mamy dopiero połowę listopada, a ja już poszalałam z zakupami kosmetycznymi... i tym sposobem mam szlaban na zakupy do końca miesiąca, a kusi mnie jeszcze parę rzeczy   echhhh
    I właśnie sobie obejrzałam nową gazetkę z Drogerii Natura - a tam kilka rzeczy mnie kusi oj niedobrze...


    Krem - koncentrat na pierwsze zmarszczki na noc 30+ Bielenda
     Szklany pilniczek Esprit
     Peeling drobnoziarnisty Perfecta
    Nawilżająca maseczka z masłem Shea Beauty Formulas
    Pędzelek Hakuro H79


    i zamówienie z poprzedniego katalogu Marizy
     (z nowego zamówiłam tylko jedną rzecz - sukces hihihi)



    Odżywka do paznokci z keratyną 
    Cień Rafa Koralowa - mój oddałam siostrze, bo mnie ładnie poprosiła :-)
    Nawilżający krem do rąk z algami morskimi 
    Lakier do paznokci nr 43
    Lakier do paznokci nr 49

    Jak tam u Was sprawa z zakupami - szalejecie czy raczej panujecie nad wydatkami?? 

    niedziela, 11 listopada 2012

    Sensique - lakier nr 151

    Sensique
    Strong & Trendy Nails
    lakier do paznokci z formułą tefpoly
    nr 151

    Taaaa wiem, że to stara seria, ale u mnie jest nowością, bo do tej pory nie miałam jeszcze żadnego lakieru z tej firmy. Uwierzycie?? Koniecznie muszę rzucić okiem na tą nową serię - może mi się coś spodoba ;-)
    Lakier Sensique dostałam od siostry, która po zakupie uznała, że kolor jej nie odpowiada...i tym oto sposobem moja lakierowa rodzinka powiększyła się o kolejna buteleczkę :-)
    Stałam sie szczęśliwą posiadaczką lakieru nr 151 o pięknym malinowym kolorze  z dodatkowymi błyszczącymi drobinkami - czyli kolor idealny dla mnie.



    Informacje od producenta:
    Lakiery do paznokci (bez toluenu i formaldehydu). 
    Nowoczesna formuła z tefpoly przedłuża trwałość lakieru, pogłębia intensywność koloru i zapewnia efekt szklanego połysku.



    Moja opinia: 

    Lakier kupujemy w prostokątnej buteleczce o pojemności 8 ml.
    Ten lakier zdobył moje serce przede wszystkim kolorem (jak dla mnie to malina) i połyskującymi drobinkami. 

    Standardowo maluje 2 warstwy, które wysychają dosyć szybko. 
    Konsystencja lakieru w sam raz, nie za gęsta nie za rzadka. 
    Pędzelek cienki i długi, ale nawet dobrze się nim rozprowadza lakier  i nie robi smug.
    Trwałość: niestety rewelacji nie ma, już na drugi dzień miałam pościerane końcówki, ale nie odpryskuje.
    Lakier, pomimo posiadania błyszczących drobinek, zaskakująco dobrze się zmywa i nie zabarwia płytki paznokcia ani skórek.


    Tradycyjnie na serdecznym palcu topper Essence Copper'ize me!

    Lubicie lakiery z błyszczącymi drobinkami?? 

    piątek, 9 listopada 2012

    Garnier - krem na noc

    Garnier 
    UltraRadiant 30+
    przeciwzmarszczkowy krem multiaktywny na noc


    Bardzo lubię kremy Garniera  i często po nie sięgam.  Teraz jestem zmuszona poszukiwać kremów 30+, dlatego bardzo się ucieszyłam kiedy Garnier wypuścił swoją nową serię przeznaczoną właśnie dla mnie .
    Uudało mi się go upolować w promocji Rossmanna, chyba w czerwcu, za 19,90 zł. Niedawno widziałam go w Drogerii Natura za 36 zł i za tą cenę raczej bym go nie kupiła.  
    Jak już wcześniej wspominałam brak mi systematyczności w używaniu wszelkich mazideł do ciała, ale jeśli chodzi o  kremy do twarzy i pod oczy stosuję regularnie z uporem maniaka :-) I jestem z tego dumna!


    Informacje od producenta:
    Odżywczy krem stymulujący regenerację skóry w nocy. Skóra stanie się wypoczęta i wzmocniona, będzie lepiej radzić sobie z codziennym szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
    Odżywcza i regenerująca formuła kremu zawiera kompleks składników pochodzenia naturalnego: kofeinę, znaną z właściwości stymulujących  mikrokrążenie w skórze, oraz antyoksydanty o działaniu przeciwstarzeniowym z winogron - aby poprawić sprężystość skóry i widocznie przedłużyć jej młodość.

    Skład:




    Moja opinia:
    Krem kupujemy w plastikowym słoiczku o pojemności 50 ml, taka ilość wystarcza mi na 4 miesiące regularnego stosowania. Szata graficzna słoiczka jest bardzo, powiedziałabym nawet, że aż za bardzo, oszczędna i prosta. Osobiście wolałabym szklany słoiczek - ładniej prezentuje się na łazienkowej półce.
    Krem ma przyjemną, lekką konsystencję, która łatwo rozprowadza się na twarzy i szybko się wchłania. Jednak pozostawia delikatny tłusty film, ale jest to krem na noc, więc ten  film w niczym mi nie przeszkadza.
    Zaskoczeniem był dla mnie kolor tego kremu, ponieważ nie jest on standardowo biały, a  jasnozielony (nawiązanie do koloru winogrona).
    Zachwycił mnie zapach tego kremu - kofeiny w nim nie wyczułam, ale winogrona już tak.  Jest on delikatny, przyjemny, świeży, ale na twarzy utrzymuje się krótko.
    Krem dobrze nawilża i odżywia skórę, która staje się sprężysta i wypoczęta.
    Mam też nadzieję, że zdążył zadziałać przeciwzmarszczkowo - oprócz kurzych łapek, nie mam widocznych zmarszczek i chciałabym, żeby tak zostało jeszcze przez długi czas :-)
    Krem nie wywołał u mnie uczulenia, zaczerwienienia czy podrażnienia skóry.
    Dla niektórych wielkim minusem może być to, że firma Garnier testuje swoje kosmetyki na zwierzętach.

    Lubicie kremy Garnier?? Macie jakiś ulubiony krem na noc??

    niedziela, 4 listopada 2012

    Glamour Nails od Wibo

    Tak, tak ja też nie pozostałam obojętna na wdzięk i urok i nieprzeciętną urodę nowych lakierów Wibo, a wszystko przez Dorotę :-)
    Do Rossmanna pobiegłam, jak na skrzydłach hihihi, a tam przed szafą Wibo miałam nie mały problem, bo bardzo kusił mnie jeszcze ten brązowy lakier ze złotymi drobinkami nr 2, ale po burzliwej dyskusji z mężem zdecydowałam się ostatecznie na piękną, świąteczną czerwień ...


    Oczywiście od razu po przyjściu do domu zabrałam się do malowania paznokci. 
    Bardzo podoba mi się buteleczka tego lakieru - bardzo elegancka i kobieca.
    Lakier wymaga 2 warstw, ale to raczej standard. Pierwsza warstwa wysycha bardzo szybko, druga wolniej, ale też do przeżycia :-)
    Pędzelek ma cienki i długi, ale o ile ja za takimi nie przepadam, to o dziwo nawet dobrze mi się nim malowało pazurki.
    Lakier mógłby mieć odrobinkę gęstszą konsystencję, ale tutaj już się czepiam szczegółów...
    Pozytywnie zaskoczyło mnie zmywanie, pomimo że zawiera bardzo dużo błyszczących drobinek zmywa się łatwo i bezproblemowo.
    Uwielbiam kolor tego lakieru - jest idealny na wszelkie imprezy, bo paznokcie są błyszczące, lśniące, połyskliwe - cuuuuuudne. No nic nie poradzę, że uwielbiam takie mieniące się lakiery :-)



    Oczarowały Was te lakiery?? Macie je już w swojej kolekcji??
    Który jeszcze warto kupić??

    piątek, 2 listopada 2012

    Adidas - żel pod prysznic

    Adidas for Women
    Smooth Micro Pearls Hydrating 
    (wygładzający  żel pod prysznic)





    Informacje od producenta:
    Odkryj niezwykłe doznania z żelem pod prysznic SMOOTH wzbogaconym mikrogranulkami, które wygładzą Twoją skórę.
    Zrównoważone pH, przetestowany dermatologicznie, do codziennego stosowania.

    Skład: 
    Aqua/ Water/Eau, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates Copolymer, Polyethylene, Glycerin, Parfum/ Fragrance, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Styrene/ Acrylates Copolymer, Sodium Hydroxide, Ethylhexylglycerin, Disodium Edta, Linalool, Methylisothiazolinone, Sodium Lauryl Sulfate, BHT, Tocopherol, D&C Red NO.30 (CI 73360).


    Moja opinia:
    Żel kupiłam w 400 ml buteleczce, ale są też wersje 250 ml (osobiście wole mniejsze pojemności, ponieważ lubię urozmaicenie)
    Świetne poręczne, wygodne, dobrze wyprofilowane, przezroczyste opakowanie, które bardzo dobrze leży w dłoni, nie zauważyłam też problemów z otwieraniem żelu mokrymi rękoma, no i co najważniejsze możemy kontrolować stopień zużycia.
    Zarówno opakowanie, jak i jego zawartość tworzą spójną całość, a to za sprawą napisów w kolorze różowym i różowych drobinek peelingujacych zanurzonych w białym, kremowym żelu
    Mikrogranulki całkiem dobrze spisują się  przy codziennym myciu, ponadto, jak na takie małe rozmiary,  są bardzo dobrze wyczuwalne pod palcami.

     Żel ma bardzo ładny, delikatny kwiatowy zapach, który przez 2-3 godz. utrzymuje się na skórze.
    Żel niby nie wysusza, ale ja lubię  po nim zastosować balsam.
    Wydajność tego żelu jest średnia, bo trochę trzeba go zużyć żeby się ładnie pienił.
    Żel  nie spowodował u mnie uczulenia ani podrażnienia.

    Podsumowując: ten żel to fajna alternatywa dla tradycyjnego żelu pod prysznic - nie zastąpi on oczywiście zwykłego peelingu, ale do codziennego stosowania jest idealny. Nie rzucił mnie na kolana, ani nie wywołał wielkiego WOW, ale jest całkiem przyjemny - ot taki przeciętniak


    Lubicie żele Adidas?? Jaki jest Wasz żelowy ulubieniec?? 

     

    Blogger news

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...