Obserwatorzy

środa, 31 października 2012

denko wrzesień/ październik

Denkowanie kosmetyków idzie mi nad wyraz marnie. 
Oglądając Wasze miesięczne denka jestem pod ogromnym wrażeniem, ile kosmetyków potraficie zużyć miesięcznie - u mnie szału nie ma. Nie dość, że mało to jeszcze z dwóch miesięcy - trudno widocznie taką mam moc przerobową hihihi 
Moje denka zbieram do pudełka po butach, które grzecznie stoi sobie w łazience i czeka aż coś do niego wrzucę. 
Tak wygląda jego zawartość po 2 miesiącach skrupulatnego zbierania :-)

A teraz przyjrzyjmy się bliżej, co tez można znaleźć w środku :-)






Perfumowany dezodorant w sprayu Outspoken by Fergie Avon.
Zapach jak dla mnie koszmarny - zużyliśmy jako odświeżacz do łazienki











Z tej samej linii zapachowej balsam do ciała - nawet nie wiecie jak długo go męczyłam, ale w końcu udało mi się go zużyć. Tutaj, co prawda zapach nie jest tak mocno wyczuwalny, jak w dezodorancie, ale jednak ciężko było mi się do niego przekonać. Najgorzej, że mam jeszcze z tej serii wodę toaletową  i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się ją zużyć.  











Dwufazowy płyn do demakijażu oczu Nivea Visage.
Już nawet nie liczę, która to moja buteleczka - zawsze do niego wracam i zawsze mam go w łazience. 
Wkrótce na pewno pojawi się o nim notka.







Wygładzająco - nawilżający eliksir do rąk i paznokci Aksamitne Dłonie Eveline. 
Bardzo lubię tą serię kremów do rąk - chętnie do nich wracam.









Płatki kosmetyczne Carea z Biedronki (było chyba jeszcze 2 opakowania, ale nie wiem dlaczego powędrowały od razu do kosza).
Nie są idealne, np. nie współpracują ze zmywaczem do paznokci Isany, ale zawsze mam w domu przynajmniej jedno opakowanie.




Korektor Ever Fresh Maybelline - nie zużyty do końca, ale zaczął już brzydko pachnieć. Bardzo długo szukałam czegoś na zastępstwo.

Baza pod makijaż Mattitude Astor - świetna. Szkoda tylko, że ciężko ją zdobyć.

Pomadka pilęgnacyjno - ochronna Melisa Uroda. Bardzo ją lubię i zawsze mam przynajmniej jedno opakowanie. 





Maseczka Ogród Natury Eveline oliwka + koenzym Q10 - pisałam o niej tutaj

Maseczka Kawior i Trufle Bielenda - recenzja tutaj

Maseczka Ultra Nawilżanie Oceanic AA - recenzja tutaj

Peeling drobnoziarnisty z minerałami morskimi i krzemionką Perfecta- do niedawna mój ulubieniec. Już niedługo dowiecie się, co go zdeklasowało :-)


 Maska przeciwłupieżowa z mentolem Loton - chętnie wypróbowałabym pełnowymiarowe opakowanie.
Szampon nadający objętość Elseve.
Szampon przeciwłupieżowy nawilżający z mentolem Loton - też bym kupiła pełnowymiarowe opakowanie. 








Antyperspirant Adidas For Women Action 3Control. 
 Średni - raczej do niego nie wrócę.










Zmywacz do paznokci Isana - od bardzo długiego czasu używam tylko tego i na razie nie planuję zmiany.















Spray przyspieszający wysychanie lakieru do paznokci Avon - mam już kolejną buteleczkę :-)
Notka o nim pojawi się w najbliższym czasie.












Pamiętacie jak w tym wpisie pisałam, że zabrałam się ostro za zużywanie moich próbkowych zapasów??
A oto i efekty...

Lirene Kolagenowa Młodość 35+ nawilżający uelastyczniający krem na dzień- zużyłam 9 próbek jupiiiii
Lirene Folacyna Active 30+ regenerująco - nawilżający krem na dzień 
Garnier Ultra Lift Pro - Retinol krem na dzień
Nivea Visage Q10 Plus krem przeciwzmarszczkowy na dzień
Dax Cashmere 35+HydraLift Antyoksydacyjny Krem- Mat na dzień

uffffff...
Pora wyrzucić opakowania do kosza i denkować kolejne :-)

poniedziałek, 29 października 2012

Drogeria Sekret Urody - współpraca

Ostatnio nawiązałam współpracę z Drogerią Sekret Urody
W zeszłym tygodniu listonosz przyniósł mi paczkę, a w niej, dzięki uprzejmości Pani Magdy, znalazłam takie oto dobroci:
 
* żel peelingujący pod prysznic z zielona herbatą Joanna Body Naturia
*krem do rak Lirene
*rozświetlająca baza pod makijaż Delia Cosmetics



Drogerie Sekret Urody powstały niedawno, dlatego też Tutaj możecie  sprawdzić czy w waszym mieście znajduje się sklep stacjonarny.Zachęcam do odwiedzenia - ja znalazłam tam kosmetyki Miyo, Marion, Paloma, Miraculum, Delia i wiele wiele innych.
Zapraszam również do odwiedzenia fanpage Sekretu Urody: tutaj

niedziela, 28 października 2012

maseczkowy październik odc.5

Eveline 
Ogród Natury
błyskawiczna maseczka młodości (wygładzająca)
oliwka + koenzym Q10


Październik jeszcze trwa... a ja maseczkuję się dalej (mam nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk i wraz z końcem akcji nie zaprzestanę tego procederu hihihi).
Poprzednio używałam maseczki z oliwkami - postanowiłam kontynuować te oliwkową mini serię.
Po maseczce z VeronyAvonu nadszedł czas na Eveline z oliwką i koenzymem Q10. Bardzo lubię firmę Eveline i  nie przypominam sobie, żeby jakiś ich kosmetyk mnie rozczarował - chociaż częściej używam pielęgnacji niż kolorówki.
Cały czas szukam maseczki idealnej - która nawilżyłaby moje przesuszone partie skóry twarzy. Czy Eveline to maseczkowy ideał?? Przekonajmy się ...


Informacje od producenta:
Wygładzająca – na twarz, szyję i dekolt, do cery normalnej, suchej i wrażliwej.
Błyskawiczna maseczka młodości o właściwościach wygładzająco-wzmacniających łączy w sobie harmonijne połączenie naturalnych składników z nowoczesną biotechnologią, zapewniając skórze piękno bez względu na wiek.
Zawiera kompleks składników hamujących wiotczenie skóry, stymulujących syntezę włókien kolagenu i elastyny. Błyskawicznie usuwa szorstkość i suchość. Przywraca optymalne nawilżenie, pozostawiając idealnie gładką i miękką skórę.

Sposób użycia: 
1-2 razy w tygodniu, nanieść na oczyszczoną skórę twarzy, szyi oraz dekoltu. Pozostawić do wchłonięcia 10-15 minut, nadmiar maseczki w masować w skórę lub zetrzeć wacikiem

Skład:
Aqua/ Water, Octyldodecanol, Olea Europaea Fruit Oil, Propylene Glycol/ Water/ Olive Leaf  Extract, Stearic Acid, Hydrolyzed Wheat Protein, Hyaluronic Acid, Glyceryl Stearate SE, Propylene Glycol, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Panthenol, Water/ Propylene Glycol/ Acacia Seyal Gum, Polysorbate 20/ PEG-20 Glyceryl Laurate/ Water/ Tocopherol/ Linoleic Acid/ Retinyl Palmitate, Allantoin, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Water/ Glycerin/ Propylene Glycol/ Lecithin/ Carnitine/ Ubiquinone, Phenoxyethanol/ Methylparaben/ Butylparaben/ Ethylparaben/ Isobutylparaben/ Propylparaben, DMDM Hydantoin, Fragrance, Disodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional (Lilial), Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohyxene Carboxaldehyde (Lyral), Citronellol.


Moja opinia:
Maseczkę kupujemy w saszetce podzielonej na pół: 2 x 6 ml. Jedna połówka  idealnie wystarcza na twarz, szyję i dekolt. Bardzo lubię te podzielone saszetki, bo po otworzeniu zużywam jedną część, a druga spokojnie czeka na kolejne użycie i  nie wietrzeje, nie psuje się, nie traci swoich właściwości.
Trochę problemu sprawiło mi oddzielenie jednej części od drugiej, ponieważ perforacja idąca przez środek saszetki jest zbyt płytka i trzeba uważać, aby nie poszarpać brzegów i nie naderwać opakowania.
Maseczka ma dosyć intensywny, ale przyjemny zapach, który jednak po nałożeniu na twarz nie jest wyczuwalny.
Konsystencja, jak dla mnie, zbyt luźna/rzadka - niby nie spływa z twarzy i dobrze się nakłada, ale wolę jednak bardziej zwartą masę, jak w kremach do twarzy. Maseczka w opakowaniu ma wygląd białego kremu, ale po nałożeniu na twarz robi się niemal przezroczysta.
 Wchłania się błyskawicznie - już po 10 min. nie było jej widać na mojej twarzy. Niestety resztki tworzą półtłusty i  lepki film, który dobrze jest usunąć wacikiem.
Efektu super nawilżenia nie uzyskałam, natomiast skóra stała się wyraźniej elastyczna, wygładzona i sprężysta.  Obietnice producenta, jakby nie było, są spełnione: w nazwie występuje słowo "wygładzająca" i tak też działa - maseczka jest bardziej nastawiona na wygładzenie i ujędrnienie skóry, a delikatne nawilżenie to już tak przy okazji.
Maseczka nie spowodowała u mnie podrażnienia ani uczulenia.

Podsumowując: jeśli liczymy na super nawilżenie skóry to raczej nie z ta maseczką,  natomiast na wieczorny relaks i odprężenie będzie w sam raz. Szału nie robi, ale raz na jakiś czas czemu nie :-)

Maseczka bierze udział w TAGu: Październik miesiącem maseczek


piątek, 26 października 2012

Tajemnicze pudełko :-)

Dzisiaj chciałam Wam pokazać mój mały zbiór, który mieści się, jak dotąd, w takim małym pudełeczku
Tajemnicze pudełko, jak widać, zostało zaadaptowane po męskiej wodzie toaletowej STR8 - idealnie nadało się na moje potrzeby :-)
jak na razie wielkościowo jest wystarczające na moje potrzeby...ale tylko dlatego, że przez jakieś 3 ostatnie miesiące, staram się regularnie korzystać z jego zawartości ...
no dobrze nie trzymam już Was dłużej w niepewności i pokazuje co też kryje wnętrze tego pudełka 

UWAGA  UWAGA

<werble>

i wszystko jasne :-) 
próbki, próbeczki, saszetki, saszeteczki - uwielbiam :-)
w pewnym momencie moja kolekcja rozrosłą się do zastraszających rozmiarów ... postanowiłam coś z tym zrobić i uszczuplić troszkę te zapasy.
 Chyba mi się udało, a to wszystko dzięki temu, że od ponad 3 miesięcy nie mam kremu na dzień w pełnowymiarowym opakowaniu  - tylko zużywam próbki ...muszę powiedzieć, że całkiem nieźle mi idzie :-)

a teraz pokażę Wam zawartość z bliska:
zawartość podzieliłam na 2 części
1. kremy do twarzy

2. maseczki do twarzy, rąk, stóp, włosów i peelingi 

ot takie moje zbieractwo :-)

A Wy lubicie próbki?? Zużywacie je, czy tylko zbieracie??

środa, 24 października 2012

pomadka Catrice Holly Rose Wood + TAG

Pomadka Catric, z ostatniej edycji limitowanej Hollywood's Fabulous 40ties, to moja miłość od pierwszego użycia :-) 
W sklepie oczywiście miałam wielki problem z wyborem, bo oczywiście podobały mi się jeszcze 2 pomadki (Red Butler i Marlene's Favourite), niestety mogłam sobie pozwolić tylko na jedną z nich. Mój wybór padł na Holly Rose Wood i powiem szczerze, że jestem nią zachwycona i od czasu zakupu bardzo, bardzo często gości na moich ustach. 


Kolor pomadki to chłodny, przybrudzony róż. 
Pomadka bardzo dobrze kryje, jej wykończenie określiłabym jako półmatowe - nie ma w sobie żadnych błyszczących drobinek .



Na ustach trzyma się kilka godzin, łatwo się rozprowadza.
Oczywiście zostawia ślady na szklankach itp.
Niestety podkreśla suche skórki :-(




********************
TAG:  Moje włosy w pigułce



Zostałam otagowana przez Malinę


Zasady  TAGu:
* odpowiedzieć na 13 pytań.
* oTAGować 5 osób (oczywiście poinformować je o tym)
* podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu.

Na początku powiem, że nie jestem włosomaniaczką :-) 

No to do dzieła - 13 pytań czeka :-)
1. Twój naturalny kolor włosów:  średni brą
2.  Twój obecny kolor włosów: średni brąz (chwilowo mam naturalny kolor, ale to w każdej chwili może się zmienić)
3. Aktualna długość Twoich włosów: krótkie, 4 cm za ucho  
4. Długość, na którą chciałabyś zapuścić włosynie chcę zapuszczać włosów, w takiej długości jaką mam w obecnej chwili czuję się najlepiej 
5. Jak często podcinasz końcówki: mniej więcej co 3 - 4 miesiące  
6. Twoje włosy są proste, kręcone czy falowane: proste, nad czym bardzo ubolewam  
7. Jaką porowatość mają Twoje włosy: nie wiem, nie sprawdzałam jeszcze tego  
8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche): u nasady przetłuszczające się, na końcówkach suche
9. Jak wygląda twój codzienny włosowy rytuał  pielęgnacyjny: włosy myję co drugi dzień, najczęściej wieczorem. Do pielegnacji stosuję jedynie szampon i odżywkę (ze spłukiwaniem), suszę włosy suszarką, dlatego też muszę się rozejrzeć za jakimś specyfikiem termoaktywnym 
10. Czego nie lubią Twoje włosy:  odżywek bez spłukiwania - moje włosy po zastosowaniu takiej odżywki są ciężkie, oklapnięte i tłuste 
11. Co lubią Twoje włosy:  mycie hihihi 
12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura: z racji długości moich włosów (patrz pkt.3) zawsze mam je rozpuszczone
13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić, to co by powiedziały: zapuść nas przynajmniej do ramion :-) 

 ufffff.... trochę tego było ...

Taguję wszystkie chętne osoby :-) częstujcie się :-)
  

poniedziałek, 22 października 2012

maseczkowy październik odc.4

Avon
Planet SPA
Śródziemnomorska nawilżająca maseczka do twarzy z oliwką


Tak mi się spodobało działanie oliwek  poprzedniej maseczki , że i tym razem postanowiłam skorzystać z dobroci tego owocu :-)
Wybrałam zatem maseczkę z oliwką z Avonu. Co do samej firmy, szał na jej kosmetyki przeszedł mi już  dawno temu, ale od czasu do czasu na coś się pokuszę. Oczywiście nie mogłam przejść obojętnie obok maseczek w saszetkach :-)
Jakie są moje wrażenia po jej zastosowaniu?? Zapraszam do dalszej lektury :-)
Informacje od producenta:
Maseczka zapewnia skórze niezbędne nawilżenie, nadając jej świeżość, miękkość i sprężystość.

Sposób użycia:
Nałożyć maseczkę równomiernie na suchą skórę. Pozostawić na 15-20 minut, a następnie spłukać ciepłą wodą. 

Skład:
Moja opinia:

 Maseczkę kupiłam w 7 ml saszetce (można ją kupić również w tubce). Te 7 ml  to idealna porcja na  na 2-3 aplikacje, bo nie musimy jej smarować "na grubo".
Maseczka jest w postaci dość gęstego, lepkiego, ale nie tłustego, lekko zielonego półprzezroczystego żelu, który dobrze trzyma się  na twarzy.
Zapach maseczki jest delikatny, świeży i bardzo przyjemny.

Po zmyciu maseczki skóra jest gładka, promienna, sprężysta - czyli obietnice producenta jak najbardziej spełnione.
Co do nawilżenia - owszem nawilża, ale jednak za mało jak na moje potrzeby. 
Kolejnym minusem jest zmywanie - oj trzeba się natrudzić, żeby dokładnie zmyć ją z twarzy. W kontakcie z wodą tworzy bardzo śliski, trudny do usunięcia film. Plusem jest to, że jak już nam się uda całkowicie pozbyć  jej z twarzy, możemy spokojnie nałożyć makijaż (bez kremu nawilżającego) i wybyć w miasto :-)
Maseczka nie uczuliła mnie, nie podrażniła, nie spowodowała "zapchania"

Jednym słowem: raczej do niej już nie wrócę ... w tej konkurencji zdecydowanie wygrywa Verona

Maseczka bierze udział w TAGu:  Październik miesiącem maseczek



niedziela, 21 października 2012

Joko (Virtual) - lakier do paznokci nr 75 Wild Violet

Dzisiaj chciałam Wam pokazać lakier, który w sklepie szalenie mnie urzekł - kupiłam go jakiś czas  temu, z myślą o nadchodzącej jesieni. Uwielbiam takie kolory na tą porę roku.
Lakier należny do serii Street Fashion - to piękna, głęboka śliwka.
Lakiery z tej serii mają fantastyczne nazwy - mój to Wild Violet, inne, które mnie zaciekawiły samymi nazwami to Diabolic, Sea Story, Crazy CHa Cha, Paso Doble, All In Black itd. Prawda, że fajne te nazwy :-)


Lakier dostajemy w 10 ml buteleczce. Sama buteleczka bardzo mi się podoba, elegancka, estetyczna.
Jak już pisałam wcześniej,  w sklepie bardzo mi się spodobał, przede wszystkim za fantastyczny, głęboki odcień fioletu oraz  widoczne  bardzo malutkie błyszczące drobinki. Niestety po pomalowaniu paznokci te błyszczące drobinki są zupełnie niewidoczne - bardzo szkoda :-(


Na etykiecie czytamy, że lakier jest szybkoschnący i potrzebujemy tylko jednej warstwy, aby uzyskać głęboki kolor - otóż nic z tych rzeczy. U mnie lakier sechł dosyć długo, nawet z zastosowaniem przyspieszacza :-( Ponadto do uzyskania jednolitego koloru potrzebujemy przynajmniej 2 warstw.
Dodatkowo, jak dla mnie lakier ma zbyt rzadką konsystencję, pędzelek nabiera zbyt dużą ilość lakieru, więc w moim przypadku ubabranie skórek murowane.
Trwałość to 2-3 dni, u mnie nie odpryskuje, a jedynie ścierają się końcówki.
Kolor jednak podoba mi się na tyle, że pomimo tych minusów, chętnie o niego sięgam.
Brak błyszczących drobinek wynagradzam sobie stosując na serdecznym palcu topper Essence Copper'ize me!




Macie jakieś kolory z serii Street Fashion?? Jak u Was się sprawdzają??

piątek, 19 października 2012

makijaż - w roli głównej Widl Craft cień Out Of The Forest i Hollywood's Fabulous 40ties róż

Dzisiaj chciałam Wam pokazać makijaż, który powstał z pomocą kosmetyków z edycji limitowanych: Essence Wild Craft i Catrice Hollywood's Fabulous 40ties.
W roli głównej występują cień Out Of The Forest i róż Gone With The Wind. 
Pozostałe moje łupy limitkowe można zobaczyć  tutaj

Od razu muszę zaznaczyć, że żadna ze mnie mistrzyni makijażu, zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele w sztuce makijażu powinnam się nauczyć, ale na moje skromne potrzeby myślę, że jest ok.
Oczywiście wszystkie sugestie mile widziane :-)



Do makijażu oka użyłam:
*baza pod cienie Art Deco
* cień My Secret Pearl Touch nr 102
*cień Essence Wild Craft Out Of The Forest - kolor jest niesamowity, ja odnajduje w nim tony oliwki, złota, khaki, cień jest świetnie napigmentowany, jestem nim zachwycona
*gel eyeliner longlasting Pierre Rene brązowy 
*brązowy żel stylizujący do brwi Wibo 
*tusz do rzęs IsaDora 

na policzku: róż Catrice Gone Witch The Wind 

A Wy z jakim cieniem łączycie Out Of The Forest?? Bo wydaje mi się, że ten cień My Secret trochę go przytłoczył a do szarości jakoś mi się nie widzi hmmm

środa, 17 października 2012

maseczkowy październik odc.3


Verona
oliwkowa maseczka przeciwzmarszczkowo - regenerująca 

październik maseczkowy trwa w najlepsze - a u mnie już 3 maseczka gościła na twarzy :-)
muszę przyznać, że ta akcja blogowa niesamowicie mnie motywuje, a to mnie i moją skórę twarzy bardzo cieszy :-)
Poprzednio stosowałam maseczkę AA błyskawicznie nawilżającą  i maseczkę Bielendy Kawior i Trufle Anti - Age 
tym razem mój wybór padł na firmę Verona i jej maseczkę przeciwzmarszczkowo - regenerującą.
Przyznam, że miałam obawy przed zastosowaniem tej maseczki, dlatego, że wcześniej nie miałam styczności z tą firma i jej kosmetykami - kompletnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać ...


Informacje od producenta:
Maseczka przeznaczona jest do każdego rodzaju cery. Zapobiega powstawaniu zmarszczek oraz redukuje i spłyca już istniejące. W wyraźny sposób wygładza, odświeża i ujędrnia skórę twarzy i szyi. Cera natychmiast odzyskuje świeżość i promienny blask. Zawarty w maseczce kolagen przyspiesza odnowę komórek skóry, wygładza i zapobiega jej wiotczeniu. Ekstrakt z oliwki posiada właściwości wygładzająco - odżywcze.
Sposób użycia:
 Nałożyć maseczkę na skórę twarzy, szyi i dekoltu, pozostawić do wchłonięcia. Regularne stosowanie zabiegu2-3 razy w tygodniu w widoczny sposób poprawia wygląd i kondycję skóry, zapewnia niezrównany efekt miękkiej i jedwabiście gładkiej skóry.

Skład: 

Moja opinia:
No i kolejna maseczka w saszetce - nic nie poradzę, że je bardzo lubię :-)
Pojemność saszetki standardowa czyli 10 ml - dla mnie to wystarcza na 2 użycia.
Maseczka jest w postaci dość gęstego, białego kremu, po nałożeniu na twarz nie spływa z niej.
  Po otworzeniu opakowania czujemy dość wyraźny, ale przyjemny zapach, który jednak nie utrzymuje się długo, po nałożeniu na twarz już jest niewyczuwalny.
Na mojej twarzy maseczka wchłonęła się błyskawicznie, po około 10 minutach nie było po niej śladu, niestety zostawia tłusty film, dlatego proponuje ja robić raczej na noc. Widocznie moja skóra potrzebowała takiej dawki odżywienia i to spowodowało błyskawiczne wchłonięcie warstwy maseczki.
Po jej użyciu skóra była wyraźnie ujędrniona, wygładzona, a ponadto przyjemnie  gładka i miła w dotyku. Niestety nie mogę nic napisać na temat spłycenia pierwszych zmarszczek, bo do tego trzeba by było używać jej regularnie, a ja lubię zmieniać maseczki i co chwila używać innej.
Maseczka nie uczuliła mnie, nie spowodowała podrażnienia ani nie "zapchała".

Jednym słowem: ja jestem zaskoczona pozytywnie, na pewno jeszcze nie raz sięgnę po tą maseczkę.

Maseczka bierze udział w TAGu: Październik miesiącem maseczek
 

wtorek, 16 października 2012

TAG: Ile warta jest Twoja twarz?

muszę przyznać, że ten TAG wywołał moją niezmierną ciekawość
na potrzeby tego TAGu podsumowałam kosmetyki, które używam aktualnie, czyli w sezonie jesiennym;
 te kosmetyki, które podliczam, to taki mój najczęstszy zestaw na tą porę roku,
oczywiście używane przeze mnie kosmetyki zmieniają się w zależności od pory roku i mojego nastroju :-)
 największy problem sprawiły mi cienie do oczu, bo w zasadzie każdego dnia używam innego zestawu, ale wzięłam przykładową paletkę

no to po kolei:
1. podkład Maybelline Dream Satin Liquid 35 zł
2. róż Paese 19,50zł
3. transparentny puder sypki Essence Fix & Matte 15 zł
4. wodoodporny eyeliner Pierre Rene 15 zł
5.baza pod cienie Art Deco 35 zł
6. cienie do oczu (tutaj paletka Pierre Rene) 18 zł
7. pomadka L'Oreal Color Riche Serum Anti -Age  45 zł
8. tusz do rzęs Delia Glamour Volume & Length & Curl Up 10 zł
9. żel do stylizacji brwi Wibo 9,50 zł
10. mineralny korektor w płynie  Maybelline 18 zł

podsumowując: na twarz nakładam 220 zł
jestem pozytywnie zaskoczona, bo myślałam, że jednak to będzie większa kwota

niedziela, 14 października 2012

zakupy limitkowe: Catrice Hollywood's Fabulous 40ties i Essence Wild Craft + zakupy

limitkowe szaleństwo nie ominęło i mnie - musiałam się bardzo pilnować, żeby nie wziąć wszystkiego hihihi
na szczęście nie kusiły mnie lakiery do paznokci, chociaż na żywo spodobał mi się lakier Essence Out Of The Forest, ale byłam dzielna i się nie złamałam :-)
na zakupy wybrałam się dopiero wczoraj, mając nadzieję, że jeszcze jakieś marne resztki  się ostały w moich DN, jakież było moje zdziwienie, gdy  zastałam nienaruszone standy jupiiiii widać takie uroki mieszkania w małych miejscowościach :-)

z edycji limitowanej Essence Wild Craft  kupiłam:
*pędzel, ale chyba jestem nim rozczarowana - jakiś taki mało "puchaty", nic to zobaczę jak będzie się zachowywał w użytkowaniu
*cień Mistic Lilac
*cień Out Of The Forest


z edycji limitowanej Catrice Hollywood's Fabulous 40ties kupiłam:
*róż Gone With The Wind 
*pomadkę Holly Rose Wood (w pomadce jestem zakochana od pierwszego użycia)

miałam straszną ochotę na jeszcze 2 pomadki z tej kolekcji: Red Butler i Marlene's Favourite, ale chyba poczekam na przeceny - może coś się uchowa ...

przy okazji pokażę Wam inne zakupy echhh coś mi się wydaje, że muszę przystopować z tym zakupowym szaleństwem, bo jeszcze chwila i zbankrutuję hihihi 

W Rossmannie kupiłam niewiele, jakoś nie kuszą mnie ich marki ...
* Isana mydło w płynie Mango & Orange - uwielbiam ten zapach 
*Delia korektor do brwi 
*Domol chusteczki zapobiegające farbowaniu prania

I kolejne zakupy, tym razem zbieranina z różnych sklepów:
 

*zapachy Essence: Like a trip to New York i Like a walk in the summer rain, kupiłam mniejszą wersję po 10 ml, dla wybadania czy zapachy mi odpowiadają ...
odkąd weszła zapowiedź, że Essence wypuszcza na rynek serię zapachową, marzyłam, żeby pojawiła się w Polsce, co prawda musiałam uprosić siostrę, żeby wybrała się do Super Pharm, udało się i oto jestem szczęśliwą posiadaczką 2 zapachów 
*żel pod prysznic Original Source Mango & Macadamia i już wiem, że zapach powala mnie na kolana :-)
*korektor mineralny w płynie Maybelline
*wyszczuplający mus do ciała Perfecta SPA 

oesu ile tego jest!!! zdecydowanie muszę ograniczyć odwiedzanie drogerii i sklepów kosmetycznych ...
a to nie koniec bo czekam na zamówienie z Marizy ...

środa, 10 października 2012

maseczkowy październik odc. drugi


Oceanic AA
Ultra Nawilżanie
maseczka błyskawicznie nawilżająca 

jako kolejną maseczkę, w ramach Tagu: Październik miesiącem maseczek, wybrałam nawilżającą maseczkę z AA Oceanic; 
jesień to pora kiedy moja skóra, za sprawą grzejników i farelek, bardzo się przesusza, dlatego też przeważnie stosuję kremy i  maseczki nawilżające, aby choć trochę pomóc mojej skórze.
Ta maseczka również pochodzi z moich skromnych zapasów ;-)



Informacje od producenta:

Maseczka zawiera algi Durvillea antartica z wód Antarktyki, które chronią skórę przed szkodliwym działaniem czynników środowiska oraz przywracają jej właściwą  równowagę. Kwas hialuronowy zapewnia wyjątkowe nawilżenie i wygładza skórę.  Alantoina i D - pantenol działają łagodząco.

Stosowanie:
Warstwę maseczki nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolice oczu. Pozostawić na około 15 minut, a następnie usunąć przy użyciu płatka kosmetycznego. Stosować 1-2 razy w tygodniu.

Skład: 


Moja opinia:
Maseczka to typowy saszetkowiec - osobiście wolę taką formę od tubki, a to dlatego, że moja systematyczność w tym temacie pozostawia wiele do życzenia i najnormalniej w świecie obawiam się czy zdołałaby zużyć większą tubkę zanim minąłby czas jej przydatności.
Saszetka zawiera 2x5 ml maseczki - jedna część idealnie wystarcza na jedno użycie, co jest na plus bo nic nam nie wietrzeje, nie wysycha i nie przewala się w łazience :-)
Maseczka wygląda jak półtłusty  dość "treściwy" krem, dobrze rozprowadza się na twarzy i nie spływa z niej.
Zapach ma morski - bardzo delikatny, subtelny, nie nachalny, przyjemny.
 Maseczka świetnie się wchłania, po przepisowych 15 minutach praktycznie nie widać jej na twarzy, niestety pozostawia dość tłusty film, ale jeśli robimy ją wieczorem to nie ma potrzeby używania kremu na noc.
Ja użyłam jej z rana i efekt nawilżenia utrzymywał się przez cały dzień. Natomiast jeśli chcemy zastosować maseczkę z rana, a po aplikacji nałożyć makijaż, to może to być troszkę uciążliwe właśnie ze względu na ten tłusty film, którego płatkiem kosmetycznym niestety nie uda nam się całkowicie pozbyć. Jednym słowem maseczka tak, ale raczej na noc. 
 Skóra twarzy po zastosowaniu tej maseczki jest miękka, gładka, wypoczęta. Pod koniec poczułam lekkie napięcie skóry twarzy, ale nie trwało to długo.
Maseczka nie spowodowała u mnie "zapchania" ani podrażnienia.

Podsumowując dobra maseczka za niewielkie pieniądze, nie wywołuje jakiegoś spektakularnego efektu WOW, ale daje radę - ot taki średniak.
 
 Ale jeśli miałabym wybierać to zdecydowanie Bielenda wygrywa ten pojedynek :-)

Maseczka bierze udział w TAGu: październik miesiącem maseczek 

poniedziałek, 8 października 2012

Paese - lakier do paznokci nr 127

dzisiaj będzie o lakierze - dostałam go w ramach akcji "Kosmetyki Paese za darmo" 
o tym, co dostałam w paczuszce od Paese pisałam tutaj

Kosmetyków już zdążyłam poużywać, o większości mam już wyrobione zdanie ...ale po kolei 
na pierwszy ogień idzie lakier do paznokci o numerku 127 - jak tylko go zobaczyłam wiedziałam, że to idealny kolor na jesień i nie pomyliłam się...
Ponadto lakier został doceniony przez czytelniczki Twojego Stylu i został Doskonałością Roku 2010 

Lakier zamknięty jest  kwadratowej buteleczce o pojemności 9 ml, 
kształt buteleczki mi bardzo odpowiada, ale niestety muszę się przyczepić do naklejki z informacjami - rogi już niestety zaczęły się odlepiać i wygląda to nieestetycznie ...
Kolor lakieru podoba mi się niesamowicie, chociaż nie można go dokładnie określić bo w sztucznym świetle wygląda jak dojrzała wiśnia natomiast w naturalnym świetle można odnaleźć w nim śliwkę, no cuuuuuudo po prostu :-)
Uwaga!!!  teraz będę się troszkę czepiać bo fantastyczny kolor to nie wszystko ...
Po pierwsze: lakier ma długi, cienki pędzelek, których osobiście bardzo nie lubię
Po drugie: rzadka konsystencja, przy malowaniu trzeba mieć wprawę żeby sobie nie pozalewać skórek - mi się to niestety nie udało :-(
Po trzecie: trwałość - lakier nie odpryskuje, ale pod koniec drugiego dnia zaczynają się ścierać końcówki

Do pełnego krycia wystarczy jedna grubsza warstwa, ja jednak standardowo kładę dwie cieńsze, aby uzyskać głębie koloru.
Nie napiszę o czasie wysychania ponieważ zawsze używam wysuszacza, który znacznie skraca ten czas  :-)
Nie mogę nie wspomnieć o logo firmy umieszczonym na górze zakrętki lakieru, które bardzo mocno kojarzy mi się z logo kosmetyków Chanel ... czy tylko ja tak mam??

Pomimo tego, że lakier Paese nie jest ideałem gościł już u mnie na paznokciach już kilka razy i na pewno jeszcze nie raz go wykorzystam tej jesieni :-)

Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...