Obserwatorzy

niedziela, 28 kwietnia 2013

oliwkowy peeling do twarzy od Verony



Oliwkowy peeling drobnoziarnisty
delikatnie złuszczający 
do każdego typu cery
Verona



Ostatnio polubiłam kosmetyki Verony i na pewno częściej je będzie można spotkać na moim blogu :-) Już myślę co z ich kosmetyków powinno znaleźć się w mojej łazience. Mile widziane wszelkie podpowiedzi :-)
A tymczasem zapraszam na  kilka słów o ich oliwkowym peelingu do twarzy.




Informacje od producenta:
Oliwkowy peeling drobnoziarnisty do twarzy przeznaczony jest do pielęgnacji każdego rodzaju cery. Preparat delikatnie, ale skutecznie usuwa z twarzy zanieczyszczenia oraz obumarłe komórki naskórka. Skóra staje się czysta, odświeżona i nawilżona oraz doskonale przygotowana do dalszej pielęgnacji. Zawarte w peelingu pantenol i alantoina łagodzą podrażnienia, ekstrakt z oliwki posiada właściwości wygładzająco-odżywcze.

Sposób użycia:
Peeling nanieść równomiernie na zwilżoną skórę twarzy i delikatnie masować okrężnymi ruchami przez ok. 1 minutę omijając okolice oczu i ust, a następnie zmyć ciepłą wodą. Preparat należy stosować  systematycznie 1-2 razy w tygodniu.

Skład:



Moja opinia:
Peeling zamknięty jest w saszetce o poj. 10 m. Taka ilość kosmetyku wystarczyła mi na 4 użycia.
Opakowanie kolorystycznie przyjemne dla oka, łatwe do otwarcia. 

Zapach peelingu jest delikatny, mało wyczuwalny, ale przyjemny- nie utrzymuje się na twarzy po aplikacji. Niestety nie przypomina zapachu oliwek.
Konsystencja kremowa, średnio gęsta, przez co dobrze trzyma się twarzy, nie spływa z niej, a to wszystko razem wzięte sprawia, że używanie peelingu jest przyjemne i łatwe.
W tej białej kremowej bazie  zanurzone są  bardzo ostre drobinki ścierające o wielkości ziarnka cukru. Jest ich całkiem dużo, dlatego możemy wykonać dokładny peeling twarzy.



Śmiało mogę napisać, że to  najmocniejszy peeling do twarzy, jaki miałam do tej pory. Dlatego też kompletnie nie zgadzam się z informacją producenta, że nadaje się do każdego typu cery. Zdecydowanie odradzam go osobom, które mają  skórę wrażliwą lub naczynkową. 
Po peelingu skóra jest oczywiście świetnie odświeżona i rozjaśniona, ale też zaczerwieniona od tarcia i dla jej ukojenia dobrze jest położyć na twarz maseczkę lub grubszą warstwę kremu.


Lubicie kosmetyki Verony??
Co Waszym zdaniem warto wypróbować z ich kosmetyków??

czwartek, 25 kwietnia 2013

maseczka czarna oliwka Bielenda


Kremowy peeling + maseczka intensywnie regenerująca 
Czarna Oliwka 
Bielenda 





Po zimie moja skóra stała się bardzo przesuszona, szczególnie w okolicach policzków, dlatego postanowiłam sięgnąć po maseczkę, która da ukojenie i nawilżenie skórze. Mój wybór padł na maseczkę Bielendy, która  od jesieni leżała bidulka i czekała na swoją kolej. W końcu nadszedł jej czas, a teraz pora na moje wrażenia z jej używania :-)



Informacje od producenta:
Problem: skóra sucha i bardzo sucha, o obniżonej jędrności i elastyczności, szorstka, starzejąca się, wymagająca nawilżenia i natłuszczenia.
Wyjątkowy, wygodny w użyciu zabieg o działaniu złuszczającym i regenerującym, ekspresowo przywraca komfort i zdrowy wygląd skórze suchej i bardzo suchej.
Kremowy peeling niezwykle przyjemny w aplikacji - skutecznie, ale delikatnie złuszcza martwe komórki naskórka, eliminuje jego szorstkość i napięcie, pobudza mechanizmy odnowy, przygotowuje skórę do kompleksowego przyjęcia aktywnych składników maseczki. Wygładza, zmiękcza, rozjaśnia i odświeża.
Maseczka intensywnie regenerująca - błyskawicznie nawilża i natłuszcza skórę, reguluje jej gospodarkę hydro-lipidową, przywraca jędrność i elastyczność. Skutecznie opóźnia procesy starzenia.
Efekt: idealnie zregenerowana, miękka i elastyczna skóra. Wygładzony i odnowiony naskórek.


Stosowanie:
Krok 1: Peeling rozprowadzić na wilgotnej skórze twarzy, szyi i dekoltu. Delikatnie masować skórę przez ok. 2 minuty, następnie dokładnie spłukać.
Krok 2: Maseczkę nałożyć na osuszona skórę i pozostawić do wchłonięcia.
Najlepsze efekty uzyskuje się stosując zabieg kompleksowo 2 razy w tygodniu. 



Skład:





Moja opinia:
Maseczkę dostajemy w saszetce, która podzielona jest na dwie części. W jednej znajduje się 5g peelingu, w drugiej 5 g maseczki. U mnie ta ilość idealnie wystarczyła na jedną aplikację.

Naszą przygodę zaczynamy oczywiście od peelingu.
Ma on kremową konsystencję i lekko zielonkawy kolor. W tej peelingującej masie zanurzone są czarne, dosyć ostre  ścierające ziarenka.  Ze względu na te  pesteczki wydaje mi się, że jest on  za mocny dla skóry wrażliwej.

Zapach tego peelingu jest delikatny, przyjemny, ale raczej nie oliwkowy.

Ze względu na swoją kremową konsystencję dobrze rozprowadza się na twarzy, nie spływa z niej.
Peeling działa tak, jak ma działać czyli: rozjaśnia i wygładza skórę, oczyszcza ją i doskonale przygotowuje na przyjęcie maseczki. 



Po wykonanym peelingu przechodzimy do aplikacji maseczki.
Ma ona kolor lekko zielonkawy i bardzo kremową konsystencję.
Z łatwością rozprowadza się na twarzy, nie spływa z niej.

Zapach, jak w peelingu, delikatny i przyjemny, ale ponownie mało kojarzący się z oliwkami.

U mnie maseczka wchłonęła się całkowicie po około 10-15 min. Po tym czasie na twarzy pozostał nieznaczny tłusty film, ale jestem w stanie to wybaczyć.
Końcowym efektem była doskonale nawilżona i natłuszczona  oraz  niezwykle miękka i gładka w dotyku skóra twarzy.


Podsumowując: Fantastyczny duet dla skóry suchej, świetnie nawilża - z chęcią do niej powrócę.

Miałyście tą maseczkę??
Możecie polecić jakieś dobre maseczki nawilżające??


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

mleczko do ciała Yves Rocher



Perfumowane mleczko do ciała
Secrets D'Essences Iris Noir
Yves Rocher




Jak do tej pory pokusiłam się tylko na jedno zamówienie z Yves Rocher. Całość tego zamówienia pokazywałam Wam, już jakiś czas temu, w tym wpisie. Cały czas dzielnie je zużywam ... to mleczko już czeka w pudełku na notkę denkową, a za chwilę dołączy do niego kolejne dwa kosmetyki z tego zamówienia :-) nic tylko się cieszyć :-)




Informacje od producenta:
Rozpieszczaj swoją skórę. To jedwabiście gładkie mleczko do ciała, o właściwościach zmiękczających i nawilżających, roztoczy wokół Ciebie fascynującą, pełną tajemniczości aurę zapachu Iris Noir.


Skład:


Moja opinia: 
Mleczko znajduje się w wysokiej, smukłej, okrągłej  butelce o pojemności 200 ml. Jest ona dość sztywna i twarda, dlatego miałam problemy z wydostaniem mleczka - czasami musiałam użyć siły, aby wydusić mleczko na zewnątrz, a uwierzcie mi, nie jest to łatwe kiedy mamy dłonie śliskie od kosmetyku.  Na szczęście konsystencja mleczka jest na tyle rzadka, aby swobodnie spływało na dno, dlatego też po postawieniu go na głowie bez problemu można  wydostać resztki kosmetyku.
 Kolejnym minusem jest sposób zamykania, tutaj jest ono zakręcane. Niestety nie jest to  najszczęśliwsze rozwiązanie w tego typu kosmetykach. O ileż łatwiejszym i przyjemniejszym w używaniu byłby zatrzask...
Kolorystyka opakowania nawiązuje do kwiatu irysa - nakrętka ciemnofioletowa - prawie granatowa, butelka jasnofioletowa. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że kolor mleczka jest biały... zasugerowałam się kolorem butelki i liczyłam na ładny fiolet... no trudno
Konsystencja typowa dla mleczek, czyli rzadkiego budyniu.


Producent opisuje zapach jako: zapach dumnej elegancji, tajemniczej kobiecości. Intrygująca woń kolendry i włoskiej bergamotki, drzewny i aksamitny zapach irysa, uwodzicielska ketmia piżmowa, głęboka woń paczuli oraz słodki i łagodny bób tonka. 
I tu kolejne rozczarowanie, bo jak dla mnie zapach mleczka nie ma kompletnie nic wspólnego z irysem. Pachnie kwiatowo, delikatnie, ale nie tego oczekiwałam. Ponadto zapach nie utrzymuje się na skórze. 

Mleczko dobrze się rozsmarowuje na ciele, "nie maże się", nawet dosyć szybko się wchłania.....ale niestety pozostawia bardzo tłusty film,  który już wchłonąć się nie chce - nawet po 2 godz. od aplikacji jest widoczny i wyczuwalny. I zamiast wchłonąć się w ciało, wyciera się w piżamę...
Właściwości nawilżających też jakiś super nie zauważyłam. Niby nawilża, ale jest to nawilżenie powierzchowne i krótkotrwałe.

No i na koniec cena:  66 zł - koszmarnie drogo, jak za tak słaby kosmetyk; jeśli już miałabym wydać taką sumę na mazidło do ciała, zdecydowałabym się na głęboko nawilżające mleczko do ciała Dr Irena Eris, które według mnie jest o niebo lepsze od tego z Yves Rocher.

Podsumowując: nie, nie i jeszcze raz nie ...


Lubicie kosmetyki Yves Rocher??
Macie jakieś perełki godne polecenia??

piątek, 19 kwietnia 2013

uzupełnianie braków, czyli zakupy kwietniowe :-)

Nic na to nie poradzę, że lubię robić zakupy. Oczywiście staram się kupować tylko niezbędne kosmetyki, ale wychodzi różnie :-) 
Zapraszam zatem do pooglądania co też ostatnimi czasy przytachałam do domu ...



Nie ominęłam oczywiście Biedronki i jej gazetki kosmetycznej:
1. trójpak płatków do demakijażu Carea
2. maseczka redukująca zmarszczki Dermo Minerały - pisałam o niej tutaj, polubiłam ją dlatego kupiłam kolejny raz :-)
3. peeling do ciała Be Beauty SPA o zapachu borówki 

i kupiłam jeszcze płyn micelarny Be Beauty, ale zapomniałam umieścić go na zdjęciu

Zakupy z allegro, tak naprawdę potrzebowałam tylko nową bazę po cienie, ale jak już płaciłam za wysyłkę to dobrałam kilka rzeczy, żeby się bardziej opłacało:
1. baza pod cienie Art Deco
2. tusz do rzęs Golden Rose City Style 
3. masło do ciała róża piżmowa i zielona herbata Green Pharmacy
4. krem do rąk i paznokci jaskółcze ziele Green Pharmacy


Zakupy z Rossmanna (oprócz pomadki):
1. płatki kosmetyczne Lilibe 
2. odżywka do włosów wzmacniająca Joanna Z Apteczki Babuni 
3. szampon Lśniący Blask Timotei z Różą Jerycha
4. zabieg regenerujący do rąk Prefecta
5. gąbeczki do zmywania maseczek Calypso 
6. pomadka ochronna Uroda Melisa (kupiona w osiedlowej drogerii)



Zakupy z gazetek promocyjnych w Naturze i Sekrecie Urody oraz niezwykle skromne zamówienie z Marizy:
1. peeling wygładzający do ciała Joanna Z Apteczki Babuni 
2. puder sypki transparentny Mariza
3. tonik bezalkoholowy Melisa Uroda 
4. szampon Garnier Ultra Doux Sekrety Prowansji


Oczywiście w moich zakupach nie mogło zabraknąć moich ulubionych saszetek :-)
1. duet do stóp Efektimy (strasznie ciężko u mnie dostać te duety)
2. Eveline intensywna maseczka odmładzająco - regenerująca 
3. maska do włosów intensywnie regenerująca i głęboko nawilżająca Celia 
4. Noni Care przeciwzmarszczkowa maseczka regenerująca (bardzo jestem ciekawa kosmetyków tej firmy) 
5. hydrożelowe płatki pod oczy Marion - pisałam o nich tutaj ich działanie spodobało mi się na tyle, żeby ponownie po nie sięgnąć


Miałyście coś z tych kosmetyków??
Jak u Was z zakupami - szalejecie czy raczej ograniczacie do minimum??

wtorek, 16 kwietnia 2013

Dojrzała maracuja peeling do ciała Joanna


Gruboziarnisty peeling do ciała
Dojrzała Maracuja
Fruit Fantasy
Joanna


Dam Wam odpocząć od recenzji saszetkowców, ale oczywiście w najbliższym czasie jeszcze do nich powrócę :-)
 A dzisiaj napiszę o peelingu, który bardzo miło mi się używało.  



Informacje od producenta:
 Peeling doskonale  usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Sprawia, że ciało staje się doskonale wygładzone i odświeżone.


Skład:
Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Triethanolamine, Polyquaternium-7, Propylene Glycol, Passiflora Edulis Fruit Extract, Disodium EDTA, Geraniol, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI: 60730, CI: 16255


Moja opinia:
Pierwsze co mnie urzekło w tym peelingu to opakowanie: oryginalne, poręczne, wyróżniające się na  półce zarówno kształtem, jak i kolorem.  Dodatkową jego zaletą jest to, że "stoi na głowie" i ma zamkniecie na zatrzask, co jest niezwykle praktyczne, ponieważ nie mamy problemu z wydostaniem kosmetyku do ostatniej kropelki. Butelka jest przezroczysta, dlatego możemy kontrolować stopień zużycia. Pojemność 200 ml.
 Kolejny plus to kolor peelingu, prześliczny fiolet, który przyciąga wzrok.

Niewątpliwym atutem tego kosmetyku jest zapach: przepiękny, wyraźny, intensywny,  ale nienachalny. Nie wiem, jak pachnie maracuja, ale całkiem możliwe, że właśnie tak. Niestety zapach kompletnie nie jest wyczuwalny na skórze, zaraz po zastosowaniu ulatnia się niczym przysłowiowa kamfora.
Peeling ma  gęstą, galaretowatą konsystencję. W niej znajduje się ogrom bardzo dużych, ostrych drobin ścierających, które nie rozpuszczają się podczas masażu. Za to świetnie masują i peelingują ciało.
Dodam tylko, że jest to najmocniejszy peeling, jaki miałam do tej pory.

A co z działaniem: Po jego zastosowaniu skóra jest wygładzona, oczyszczona i przygotowana na przyjęcie mazidła do ciała. Co tu dużo pisać po prostu... świetnie się sprawdza w swojej roli.

Peeling ten nie spowodował u mnie podrażnienia ani uczulenia.


Podsumowując: bardzo go polubiłam i chętnie sięgnę po inne jego wersje zapachowe.

Jaki jest Wasz ulubiony peeling do ciała?? 
Na który, według Was, warto się skusić??


piątek, 12 kwietnia 2013

hydrożelowe płatki pod oczy Marion



Hydrożelowe płatki pod oczy 
Marion SPA


Jak już wspominałam w poprzednim wpisie, w tym miesiącu będzie więcej recenzji saszetkowców. Dzisiaj o zupełnej nowości dla mnie, czyli płatkach pod oczy.
 Kupiłam te płatki kierowana ciekawością. Do tej pory nie miałam styczności z tego typu kosmetykiem, więc zupełnie nie wiedziałam czego się po nich spodziewać i czego oczekiwać.





Informacje od producenta:
Hydrożelowe płatki pod oczy skutecznie spłycają drobne linie i zmarszczki, jednocześnie opóźniając proces powstawania nowych. Dzięki zastosowaniu hydrożelowej formuły, składniki aktywne wnikają do najgłębszych warstw naskórka. Zawarty w płatkach kolagen nadaje skórze odpowiednią jędrność, elastyczność i napięcie. Kwas hialuronowy posiada doskonałe właściwości przeciwzmarszczkowe, nawilżające i rewitalizujące. Ekstrakt z ogórka odświeża, łagodzi, daje uczucie lekkiego chłodu oraz delikatnie rozjaśnia cerę. Płatki nie powodują podrażnień. 

Sposób użycia:




Skład:



Moja opinia:
Opakowanie to typowa saszetka, bardzo dobrze się otwiera, poradzimy sobie z tym nawet bez pomocy nożyczek. W środku znajduje się plastikowy, przezroczysty prostokąt, na którym umieszczone są 2 płatki w kształcie półksiężyca.


 Zewnętrzna strona płatka pokryta jest warstwą bawełnianą. Druga strona, wewnętrzna, ta którą przykładamy do skóry pod oczami pokryta jest przezroczystą warstwą żelu. Żel ten idealnie przylega do płatka, nic nam nie przecieka przez palce, nie brudzi. Bez problemu możemy oddzielić płatek od kartonika, na którym się znajduje.
Jeśli przyjrzycie się dokładnie zdjęciu poniżej - zobaczycie różnicę między poszczególnymi warstwami.



Płatki bardzo dobrze trzymają się skóry, nie trzeba z nimi "leżeć plackiem".
Producent zaleca stosowanie ich przez 30 min. - tak też zrobiłam. Po usunięciu płatków okazało się, że warstwa kolagenowa wchłonęła się niemal całkowicie.  Do tego stopnia, że nie musiałam żadnych pozostałych resztek wmasowywać, bo takowych nie było.
Płatki pozostawiły skórę suchą, czyli bez tłustego filmu czy resztek preparatu, ale nie przesuszoną.
Po ich zastosowaniu moje sińce pod oczami wyraźnie się rozjaśniły!!! Ponadto płatki wygładziły i spłyciły drobne zmarszczki oraz ujędrniły skórę.
Widząc takie efekty, aż żałowałam, że zrobiłam je wieczorem. Te płatki są idealne na rano, jeśli mamy czas, albo przed "wielkim wyjściem".
Jedyne z czym się nie mogę zgodzić to efekt chłodzenia - u mnie nic takiego nie wystąpiło.

Podsumowując: ja jestem zachwycona ich działaniem i na pewno jeszcze nie raz je zastosuję. Tym bardziej, że kosztują niewiele - ja zapłaciłam za nie 3,50 zł.  Szkoda tylko, że są słabo dostępne w sklepach stacjonarnych.


Stosujecie płatki pod oczy?? 
Macie swoje ulubione, sprawdzone i skuteczne??


środa, 10 kwietnia 2013

Perfecta - duet do stóp


Pedicure pielęgnacyjny
Wulkaniczny peeling + zmiękczająca maska-serum
Perfecta SPA


W kwietniu pojawi się więcej recenzji wszelkiej maści saszetkowców, a to dlatego, że postanowiłam w końcu zacząć zużywać swoje zapasy.
Całkiem sporo udało mi się zużyć w marcu, dowód w denku marcowym :-) Denkowanie saszetek idzie mi tak dobrze, że jeszcze chwila i trzeba będzie wybrać się na zakupy :-)




Informacje od producenta:
Zmiękczająca maska - serum na zrogowaciały naskórek stóp na bazie roślinno - witaminowego kompleksu zmiękczającego, arniki górskiej, ciekłej parafiny i alantoiny. Doskonale zmiękcza zrogowacenia, przyspiesza naprawę pęknięć naskórka i nawilża stopy.

Peeling na bazie pumeksu ze skały wulkanicznej, olejku bawełnianego, ciekłej parafiny i alantoiny. Perfekcyjnie złuszcza zrogowaciały naskórek, pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku. Wspomaga krążenie, przez co rozgrzewa zziębnięte stopy.

Sposób użycia:
Zmiękczająca maska - serum:  po wykonaniu peelingu nałożyć na stopy grubą warstwę maski - serum. Pozostawić na ok. 15 min. Nadmiar wmasować okrężnymi ruchami.
Peeling: masować mokre stopy peelingiem przez ok. 5 min., wykonując ruchy okrężne. Następnie spłukać  wodą i osuszyć.

Skład:




Moja opinia:

Ten zestaw do pielęgnacji stóp składa się z 2 saszetek, w pierwszej znajduje się 6 ml peelingu, w drugiej 6 ml maski-serum. O ile ilość tej drugiej jest wystarczająca, o tyle peeling trzeba dosyć mocno oszczędzać, żeby wystarczyło go na obie stopy.
  

Peeling ma gęstą, zwartą konsystencję, która jednak bardzo dobrze się rozprowadza na stopach.
Kolor - żółtawy.

Składa się on  z bardzo licznych, ale malutkich i, o dziwo, bardzo ostrych drobinek pumeksu, które świetnie masują i odświeżają  skórę stóp.
Zapach tego peelingu bardzo uprzyjemnia nam tę czynność - pachnie świeżo i delikatnie. Ja wyczuwam w nim cytrusową nutę.
Podczas masażu stopy faktycznie się rozgrzewają, ale efekt ten jest bardzo delikatny. Nie obraziłabym się gdyby ten efekt rozgrzania był o wiele bardziej odczuwalny.
Peeling wygładza stopy, które stają się miękkie i przyjemne w dotyku oraz, oczywiście, przygotowane na przyjęcie maski-serum.



Maska- serum ma kolor biały i kremową konsystencję, która mogłaby być odrobinę bardziej zwarta i  gęsta. Niby nie spływa ze stop podczas aplikacji, ale nakładanie jej byłoby o wiele przyjemniejsze gdyby miała konsystencję masła a nie śmietany.

Pachnie również bardzo ładnie, ale zdecydowanie delikatniej od peelingu.
Po nałożeniu na stopy maska wchłania się dosyć szybko, ale zostawia bardzo tłusty przezroczysty film, który już się nie wchłania, nawet przy intensywnym wmasowywaniu. Dlatego też trzeba go albo zetrzeć ze stóp, albo założyć bawełniane skarpetki.
Co do efektów: nawilżenie stóp owszem jest, ale raczej krótkotrwałe 


Podsumowując: zdanie na temat tego duetu mam identyczne, jak o termoaktywnym duecie do stóp Marion, czyli peeling zdecydowanie na TAK, maska - serum niekoniecznie.


Możecie polecić jakiś dobry, ładnie pachnący peeling do stóp i nawilżającą maskę/krem...będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :-)




sobota, 6 kwietnia 2013

płyn micelarny Soraya


Nawilżający płyn micelarny 
do demakijażu twarzy i okolic oczu
Nawilżanie & Dotlenianie
Soraya


Trudno uwierzyć, ale to mój pierwszy płyn micelarny, do tej pory do demakijażu używałam mleczek/ emulsji/ żelu/ dwufazy. Było wszystko oprócz płynu micelarnego. W końcu postanowiłam i ja przekonać się, co ten płyn potrafi i jak się u mnie sprawdzi.





Informacje od producenta:
Łagodnie i skutecznie oczyszcza skórę z makijażu,  również wodoodpornego. Bogata formuła zawiera kompleks aqua-cell nawilżający skórę spragnioną wody oraz ekstrakt z białej lilii i lipostyminę, która chroni skórę przed agresywnym wpływem środowiska zewnętrznego i minimalizują skutki podrażnień.

Skład:



Moja opinia:
Płyn kupujemy w wysokiej, smukłej butelce o pojemności 200 ml, z zamknięciem na zatrzask.
Mój wzrok przyciągnęła ładna, przyjemna dla oka szata graficzna, w moich ulubionych niebieskościach.
Płyn, jak chyba wszystkie tego typu kosmetyki, jest przezroczysty i oczywiście wodnisty.
Producent na opakowaniu zapewniał, że płyn jest bezzapachowy, jednak zapach jest i to niezbyt przyjemny, na szczęście dosyć szybko się ulatnia.
Bardzo mnie denerwuje w tym płynie niezbyt dobrze wyprofilowany otwór przez, który nalewamy kosmetyk - zawsze wyleję na wacik za dużo płynu, a to z kolei powoduje zbytnie nasączenie wacika. W rezultacie płyn dostaje się do oka i szczypie.

Płyn podczas demakijażu wytwarza pianę ...nie wiem czy tak jest we wszystkich płynach micelarnych, czy tylko w tym. Dodatkowo pozostawia na twarzy lepką warstwę - to akurat mi nie przeszkadza, ponieważ ja i tak po płynie używam jeszcze żelu do mycia twarzy.

Co do samego działania: dobrze zmywa makijaż, zarówno oczu, jak i twarzy. Poradził sobie z cieniami na bazie ArtDeco, eyelinerem Pierre Rene, tuszem do rzęs, podkładem, pudrem i różem.  Natomiast niespecjalnie radzi sobie z wodoodpornym tuszem, rozmazuje go, wtedy sięgałam po silniejsze działo, czyli dwufazę Nivea

No i na koniec największy jego minus, otóż informacje o nawilżaniu skóry można włożyć między bajki, ponieważ podejrzewam go o przesuszenie skóry pod oczami.

Podsumowując: Formuła płynu micelarnego, pomimo kilku minusów w tym konkretnym wypadku, spodobała mi się na tyle, że już planuję zakup kolejnego. Oczywiście innej firmy :-)

Używacie płynów micelarnych?? 
Jakie możecie polecić płyny micelarne, oprócz oczywiście osławionego Bourjois??

czwartek, 4 kwietnia 2013

maska napinająco modelująca FlosLek


Maska napinająco modelująca
błyskawiczny lifting
skóra dojrzała z oznakami zmęczenia 
Flos Lek

To, że uwielbiam maseczki w saszetkach nie jest już żadną tajemnicą, jak tylko widzę taką, której do tej pory nie miałam istnieje duże prawdopodobieństwo, że przytargam ją do domu :-)
Nigdy wcześniej nie widziałam maseczek do twarzy Flos Leku, więc nie było innej możliwości, jak zapakować ją do koszyczka i wypróbować.



Informacje od producenta:
Zastosowanie: intensywne ujędrnienie i napięcie skóry zmęczonej z oznakami starzenia. 
Działanie: wyciąg z żyta i proteiny pszeniczne dają natychmiastowy i długotrwały efekt liftingu. Peptydy ryżowe aktywizują metabolizm, ułatwiają oddychanie komórkowe, poprawiają samoregenerację komórek po stresie, a hydroksyprolisilane (aktywator młodego kolagenu) poprawia mikrokrążenie i stymuluje odnowę komórkową.
Maska regularnie stosowana:
* wyraźnie poprawia napięcie skóry
* ujędrnia, uelastycznia, poprawia sprężystość skóry
* wygładza drobne zmarszczki i zmniejsza szorstkość naskórka
* likwiduje objawy zmęczenia
Efekt: skóra twarzy wygląda na wypoczętą, świeżą, wygładzoną, młodszą.


Sposób użycia:
maskę nanieść na skórę twarzy i szyi, wykonać delikatny masaż twarzy i intensywniejszy masaż podbródka. Pozostawić do wchłonięcia, następnie nałożyć krem. Stosować na dzień lub na noc  2-3 razy w tygodniu. Można stosować okazjonalnie, bezpośrednio przed zrobieniem makijażu.

Skład:



Moja opinia: 

Maskę kupujemy w dwóch saszetkach każda po 5 ml. Zawartość jednej idealnie wystarcza na jedno użycie, co mnie bardzo ucieszyło, bo potem jest problem co zrobić z otwarta maseczką, trzeba ją szybko zużyć, aby nie zwietrzała lub zaschła - tutaj tego problemu nie ma. Zużywamy jedną część, a druga sobie spokojnie czeka na swoją kolej.

Maseczka jest w postaci przezroczystego, lekko klejącego żelu. Jak dla mnie ten żel mógłby być ociupinkę gęstszy, ale to takie moje czepianie się szczegółów. Maska dobrze rozprowadza się po twarzy, nie spływa z niej i dosyć szybko zasycha.


Zapach zaraz po otworzeniu saszetki dosyć mocno wyczuwalny, dla mnie niezbyt przyjemny, ale na szczęście po nałożeniu na twarz staje się zupełnie niewyczuwalny.

Maskę zastosowałam tak, jak radził producent, czyli na początku wykonałam delikatny masaż twarzy ok.4-5 min, na dłużej nie starczyło mi cierpliwości.  Po tym czasie zostawiłam maseczkę w spokoju, aby się wchłonęła, zaschła i zrobiła, co ma zrobić. Po zimie moja skóra twarzy, szczególnie na policzkach stała się bardzo przesuszona i wrażliwa, dlatego w tych najbardziej przesuszonych partiach twarzy czułam pieczenie i szczypanie, które jednak przeszło po kilku minutach i dalej czułam już tylko przyjemne napinanie skóry.
Po około 20-30 min na twarzy powstał film, który napiął i wygładził skórę. Uczucie ściągnięcia skóry jest cały czas wyczuwalne, ale za to widoczny efekt jest rewelacyjny.
Producent informuje, że na ten powstały film można nałożyć krem i wykonać makijaż - no ja niestety jakoś tego nie widzę. Po zastygnięciu maski na twarzy wyraźnie widać granicę, gdzie się kończy maseczka. Ponadto zdarza się, że maseczka odstaje niewielkimi kawałkami, a to spowodowane jest naszą mimiką twarzy.  Jeśli chcemy zastosować ją pod makijaż radziłabym przemyć twarz delikatnie tonikiem i dopiero potem nałożyć krem.
Ja wszelkie maseczki wykonuje z reguły wieczorem przed pójściem spać, ale przed położeniem się do łóżka delikatnie przemyłam twarz tonikiem, i nałożyłam krem na noc Perfecty cera zmęczona witamina C + jagody goji - i to był fantastyczny pomysł. To połączenie maseczki i kremu sprawiło, że  skóra momentalnie stała się odświeżona i promienna, aż szkoda było się kłaść spać z taką świeżą i wypoczętą buźką.

Podsumowując: świetna maseczka, dająca naprawdę widoczne efekty napięcia, ujędrnienia, odświeżenia i wygładzenia skóry. Na pewno sprawdzi się przed jakimś większym wyjściem.


Jakie są Wasze ulubione maseczki??



wtorek, 2 kwietnia 2013

denko marzec 2013

W tym miesiącu, jak zwykle, mam wrażenie, że mogłam zużyć więcej. 
 Moje marcowe denko obfituje w kosmetyki saszetkowe, co mnie bardzo cieszy, ponieważ mam już luz w pudełku, w którym je trzymam, a to oznacza, że koniecznie trzeba uzupełnić zapasy :-)

Marcowe denko w całej okazałości prezentuje się tak:


A teraz po kolei:



Balsam do włosów przeciw wypadaniu - na wypadanie włosów co prawda nie pomógł, ale sprawiał, że moje włosy się nie elektryzowały; więcej o nim napisałam tutaj

Żel pod prysznic ziarna kawy Yves Rocher - żel, jak żel; zapach przy dłuższym stosowaniu drażni; więcej o nim tutaj









Żel nawilżająco - wygładzający do mycia twarzy Blue Lagoon Farmona - świetny żel, dobrze sobie radzi z usuwaniem makijażu; niesamowicie wydajny - nie chciał się skubaniec skończyć ... więcej o nim napisałam tutaj

Krem do rąk Jabłko&Cynamon Cztery Pory Roku - nie zachwycił mnie niczym, ani zapachem, ani działaniem; więcej o nim tutaj












Żele peelingujące Marion o zapachu palonej kawy i białej czekolady z pomarańczą - ciekawe zapachy, fajne umilacze kąpieli; więcej o nich można przeczytać tutaj















Chusteczki do demakijażu BeBeauty - nie wiem, które to już moje opakowanie tych chusteczek; świetne zarówno do demakijażu twarzy, jak i do odświeżania rąk








Peeling drobnoziarnisty z wyciągiem z limonki Miraculum - bardzo go lubię i zawsze mam w domu saszetkę tego peelingu; świetnie przygotowuje skórę na przyjęcie maseczki/kremu; więcej napisałam o nim tutaj 

Oliwkowy peeling drobnoziarnisty Verona -   jeśli ktoś lubi mocne zdzieraki to ten będzie idealny, ponieważ ma niesamowicie ostre drobinki; jego pełna recenzja wkrótce na moim blogu





Maska modelująco napinająca Flos Lek - bardzo mi się spodobała; jej recenzja już się pisze :-)

Maseczka samowchłaniająca z wyciągiem z wiśni Barbados Nawilżanie Lirene - jedno wielkie rozczarowanie, nie zrobiła kompletnie nic z moja twarzą; pełna recenzja tutaj






Parafinowa kuracja dla dłoni Marion - ciągle się waham czy mi się podobała czy nie...jej  recenzja na pewno pojawi się na blogu

Termoaktywny duet dla stóp Marion - fantastyczny zapach i genialny peeling zachęcają mnie do ponownego kupna tego duetu; więcej o nim możecie przeczytać tutaj









Hydrożelowe płatki pod oczy Marion - coś tam zrobiły, ale wielkiego WOW nie było.... na pewno wkrótce pojawi się recenzja tych płatków












uffffff.... to by było na tyle .... najbardziej się cieszę ze zużyć saszetkowców :-)
Jakoś tak się złożyło, że w marcu zużyłam bardzo dużo kosmetyków Marion hihihi 


A jak tam Wasze denka marcowe??

Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...