Obserwatorzy

wtorek, 30 grudnia 2014

świąteczne prezenty

Przyznaję się bez bicia, pozazdrościłam Wam Blogerskich Mikołajków. Na szczęście udało mi się namówić Monikę  na wymianę prezentów. I tym sposobem stałam się posiadaczką takiego oto prezentu. Mam nadzieję, że Monika jest równie mocna zadowolona, z tej spontanicznej zabawy, jak ja :-)
Prezent był jeszcze opakowany w nieprzezroczysty papier, żeby nie można było nic dojrzeć przed świętami, i żeby to była niespodzianka.



A w środku znalazłam takie oto kosmetyki.Były jeszcze słodycze, ale jakoś dziwnym trafem nie załapały się na zdjęcie :-) Do prezentu dołączona była jeszcze piękna kartka z Mikołajem, ale zapomniałam o niej robiąc zdjęcie, a to dlatego, że od razu po rozpakowaniu wylądowała w honorowym miejscu na komodzie :-) Ja biję się w piersi i proszę o wybaczenie, bo jakoś nie pomyślałam o karteczce. Mam nadzieję,  że Monika mi wybaczy to niedopatrzenie.

Monika trafiła z prezentem w 100%. Lakier miał już swoją premierę w święta, pięknie się komponuje z czerwienią :-) Odżywka i maska do włosów Babuszki Agafii za chwilę idą w ruch, bo właśnie kończę swoją odżywkę i miałam kupować coś nowego, a tak mogę odłożyć wizytę w sklepie i przynajmniej nic więcej nie będzie mnie kusiło :-)
Dodam jeszcze, że ja również kupiłam Monice peeling Farmony z nowej linii zapachowej, na szczęście o innym zapachu :-)


A do Was zawitał Kosmetyczny Mikołaj??
Co ciekawego przyniósł??

 

sobota, 13 grudnia 2014

kilka nowości z Balea

Dzisiaj czas na obiecany wpis z nowościami Balea. Lubię ich kosmetyki głownie za zapachy i cudnie kolorowe, przyciągające wzrok opakowania. Szkoda tylko, że są one słabo dostępne stacjonarnie w Polsce, ale jak widać, jak się bardzo chce, to można :-)



Mydła w płynie schodzą u nas w ilościach hurtowych, więc na pewno się nie zmarnują i szybko zużyją. 

Żele pod prysznic jeszcze z letniej limitki - cudnie pachnący Melon Tango :-) Mleczno-miodowy ma idealny zapach na zimę i chłodniejsze dni, bardzo słodki, otulający. 
Żel peelingujący o zapachu jabłka i cynamonu, to połączenie musi pięknie pachnieć, szkoda tylko, że drobinki ścierające nie są mocniejsze.

Sole do kąpieli uwielbiam i molestuję każdego, kto może mnie w nie zaopatrzyć :-)

Żele pod prysznic z najnowszej zimowej limitki :-) Pachną obłędnie!!!

Krem do rąk, tak tak kolejny do kolekcji, ale jak mogłam go nie wziąć, skoro pachnie papają :-) I kolejny peeling myjący, tym razem o zapachu mandarynki i pomarańczy. 


Lubicie kosmetyki Balea??
Macie wśród nich swoich ulubieńców??

czwartek, 4 grudnia 2014

Joy Box Grudzień 2014 - skusiłam się i ja :-)

 Zanim pojawi się obiecany wpis z nowościami Balea, chciałabym Wam pokazać pudełko Joy Box, które w końcu do mnie dotarło. 
O samej idei pudełka nie będę się za bardzo rozpisywać. Dokładnie możecie sobie o nim przeczytać  tutaj 
Napomknę tylko, że od samego początku znamy zawartość pudełka. Dostajemy 6 kosmetyków "z góry narzuconych", a ponadto możemy sobie wybrać 3 dodatkowe produkty spośród proponowanych. A to wszystko za 49 zł (wysyłka darmowa).
Zamawiając to pudełko trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo troszkę trzeba na nie poczekać, u mnie trwało to 9 dni roboczych, a wliczając w to weekendy 13 dni.



Samo pudełeczko jest urocze, bardzo dziewczęce. Wykonane jest z grubego kartonu więc na pewno posłuży nam długi czas. Już wiem co będę w nim trzymała :-) 

A tak prezentuje się zawartość mojego pudełeczka:


Teraz pokażę Wam te 6 kosmetyków, które są nam z góry narzucone:
1. Pasta do zębów Signal White Now Gold, pasta jak to pasta zawsze się w domu przyda i na pewno się nie zmarnuje :-)
2. Wazelina Pure Petroleum Jelly - z niej na początku byłam najmniej zadowolona, wolałabym jakiś kosmetyk w to miejsce, ale okazało się, że mój mąż jest nią zachwycony, świetnie nadaje się do jego przesuszonych dłoni 
3. Błyszczyk do ust Lip Tint  Bell - mi się trafił nr 6, osobiście błyszczyków raczej nie używam, ale świetnie nada się na prezent świąteczny :-)
4. Luksusowy krem- serum do rąk Argan&Vanilia Eveline - kremy do rak uwielbiam, więc z radością zużyję 
5. Maseczka Profesjonal Formula Bielenda - Maseczki były wysyłane losowo, do mnie trafiła Błyskawicznie napinająca maseczka koktajlowa; saszetkowce uwielbiam więc jestem zadowolona 
6. Żel pod prysznic Tropical Coconut Original Source - nie przepadam za zapachem kokosa w kosmetykach, o wiele bardziej byłabym zadowolona z innej wersji zapachowej, ale od czego ma się męża ;-)

A teraz pora na kosmetyki, które dobrałam sobie sama:
1. Mini świeczka z kieliszkiem Yankee Candle o zapachu snowflake cookie; mam bzika na punkcie wszelkich świeczek zapachowych, dlatego tutaj nie było u mnie innej opcji wyboru :-)
2.Balsam do ciała z masłem shea Organique, tutaj czuję jednak lekki zawód bo na stronie nie ma informacji, że są różne wersje masła, wybierając ten kosmetyk liczyłam na masło pokazane na stronie, czyli len z grejpfrutem.
3. Nawilżająca maseczka do twarzy Apis, od dłuższego czasu chciałam wypróbować kosmetyki tej firmy, niestety stacjonarnie u mnie ich nigdzie nie ma, dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się zamówić pudełeczko w momencie kiedy była ona jeszcze dostępna :-)
4. w gratisie próbka kremu przeciwzmarszczkowego Apis :-)


Pomijając kilka niedociągnięć jestem zadowolona, że się na nie skusiłam. Jest to pierwsze pudełeczko Joy Box i mam nadzieję, że organizatorzy będą je udoskonalać, aby na przyszłość nie było niespodzianek. typu inna wersja zapachowa, niż jest podane na stronie - przy wyborze kosmetyków to jednak dosyć istotna kwestia.
Nie zmienia to jednak faktu, że z niecierpliwością czekam na kolejne pudełeczko i już teraz jestem bardzo ciekawa co się w nim znajdzie. 


poniedziałek, 1 grudnia 2014

wracam + zakupy

Stęskniłam się za Wami i blogiem okrutnie. 
Pisząc ostatnią recenzję nie spodziewałam się, że moja przerwa w blogowaniu potrwa aż 4 miesiące. Niestety życie pisze własne scenariusze i za nic ma nasze plany i zamierzenia. 
Mam nadzieję, że zajrzycie do mnie od czasu do czasu, a ja postaram się w miarę regularnie coś tam dla Was skrobnąć. 


Na nowy początek zapraszam na  przegląd moich nowości. Są to zakupy, które do tej pory nie ukazały się na blogu. 
A więc do dzieła :-)

Zapachowa mgiełka do ciała Green Tea Mariza
Piaskowy lakier do paznokci Wibo
Krem pod oczy z wit. E The Body Shop

Nawilżająca odżywka do włosów Nashi
Pielęgnacyjny szampon do włosów na mlecznej serwatce Ochrona Koloru Babuszka Agafia

Chusteczki do demakijażu BeBeauty

Żel do mycia twarzy Liście Manuka Ziaja
Celia de Luxe płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu

  Regenerująca maska do włosów Argan Oil Bioelixire
Mydło w piance Bath&Body Works



 Zestaw: żel pod prysznic, mydło w płynie, płyn do kąpieli o zapachu Spiced Wine BeBeauty; kusi mnie jeszcze zestaw o zapachu ciasteczek :-)

Te 2 kosmetyki to prezent od Moniki -  jeszcze raz baaaaaardzo Ci dziękuję :-)
Peeling do ust bardzo chciałam wypróbować, ale szkoda mi było pieniędzy na P&R, a tu proszę Mariza wypuściła takie maleństwo - super.





To oczywiście nie wszystkie moje nowości, w moje łapki wpadło jeszcze kilka kosmetyków Balea, ale pokażę je Wam w kolejnym wpisie.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Ulga dla stóp (SheFoot)

Dezodorant odświeżający 
SheFoot 


Kosmetyki do stóp SheFoot to dla mnie całkowita nowość. Dlatego niezmiernie się cieszę, że miałam okazję je przetestować i poznać kilka kosmetyków z tej nowej linii.Lato to odpowiednia pora na testowanie tego typu kosmetyków, a dezodoranty odświeżające to wręcz must have mojej pielęgnacji stóp. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii o tym dezodorancie odświeżającym to zapraszam do dalszej części wpisu.




Informacje od producenta:
Dezodorant odświeżający zapewnia stopom natychmiastowy efekt odświeżający i chroni je przed brzydkim zapachem aż do 24 godzin. Formuła z gliceryną i składnikiem dezodorującym pochodzenia naturalnego jest łagodna dla skóry i ma działanie nawilżające. Receptura została wzbogacona ekstraktem z grejpfruta. Idealny dla osób uprawiających sport.

Skład:
aqua, alcohol denat, laureth-23, glycerin, parfum, poly-glyceryl-3 caprylate, citrus grandis fruit extract, sodium benzoate, potassium sorbate, citric acid, linalool, geraniol, citronellol



Moja opinia:

Dezodorant znajduje się w białej plastikowej buteleczce o poj. 150 ml. Pompka dodatkowo zabezpieczona jest przezroczystą nakładka, która chroni przed przypadkowym rozpyleniem. Dlatego ja bez obaw noszę go w torebce, dzięki czemu w te upalne dni mogę z niego korzystać wtedy gdy czuję, że moje stopy tego potrzebują.
Szata graficzna całej linii jest bardzo miła dla oka, połączenie bieli i fuksji zawsze się sprawdza. Kolorystyka i forma opakowań tworzą prostą, nieprzeładowaną i spójną całość.


Dezodorant, typowo dla tego typu kosmetyków,  wyposażony jest w rozpylacz.Przez cały czas użytkowania pompka działa sprawnie, nie zacina się, tryska równym,  niezbyt szerokim strumieniem.


Dezodorant po zaaplikowaniu na stopy wysycha w ciągu 2-3 minut. Nie pozostawia klejącej się powłoczki ani białego nalotu.
Ze względu na zawartość alcohol denat, przy dłuższym używaniu, może powodować przesuszenie skóry. U mnie jednak nic takiego nie wystąpiło ponieważ na noc regularnie stosuję krem odżywczy z tej samej serii. Taki duet sprawdza się w 100%.
Ten dezodorant to świetna sprawa podczas upałów, kiedy stopy są ociężałe i zmęczone - 2-3 pompki na stopę i możemy cieszyć się lekkim efektem schłodzenia i odświeżenia po ciężkim dniu.
Ponadto kosmetyk świetnie chroni przed brzydkim zapachem. Jednak moje stopy wymagają użycia tego kosmetyku przynajmniej 2 razy w ciągu dnia.

Pachnie ładnie i przyjemnie, ja wyczuwam w nim cytrusową nutę. Zapach to wielki plus całej linii kosmetyków do stóp SheFoot.

Podsumowując: polecam osobom, które nie mają problemów z potliwością stóp, u nich sprawdzi się znakomicie.

Zapraszam na stronę marki tutaj i na Facebook tutaj

czwartek, 17 lipca 2014

denko czerwiec 2014

Wracam po niezaplanowanej i nieoczekiwanej przerwie w nadawaniu :-) 
Przez ten czas troszkę wyszłam z wprawy w pisaniu recenzji, dlatego dzisiaj pokażę Wam zaległe czerwcowe denko. Takie wpisy są bardzo dobre na blogowe rozruszanie się :-) 
No to do dzieła....
Tak, jak podejrzewałam czerwiec nie przedstawia się imponująco pod względem zużyć, ale lepsze to niż nic :-) 
Tak wyglądało moje czerwcowe denkowe pudełeczko wraz z zawartością:



I po kolei:


Szampon do włosów Lśniący Blask Timotei; szampony zużywam jeden po drugim i jakiś wielkich różnic po nich nie widzę. Moje włosy nie mają szczególnych upodobań, co do tego typu kosmetyków dlatego nie ma znaczenia jakiego szamponu używam. Ten pewnie był w promocji dlatego wpadł do mojego koszyka.

Odżywka do włosów Intensywna Regeneracja Pantene PRO V; odżywka do włosów to niezbędnik w mojej łazience, bez niej nie ma szans na rozczesanie moich włosów, ta miała dużą pojemność, była gęsta, ładnie pachniała, no i ułatwiała rozczesanie moich kłaczków :-)Bardzo chętnie do niej powrócę.


Żel pod prysznic Kamill Mleczko Rabarbarowe; kupiłam go ze względu na zapach, szkoda tylko, że nie utrzymywał się na skórze, chętnie przygarnęłabym balsam o takim zapachu :-)

Żel pod prysznic Pure Paradise Bath & Body Works, byłam nim zachwycona, ogromnie żałuję, że miałam tylko miniaturkę, ślicznie pachnący, gęsty, wydajny żel. Chcę więcej!


Mydło do rąk w płynie o zapachu nektarynki Balea, w tym kosmetyku najważniejszy jest zapach, fantastycznie owocowy, przez dłuższą chwilę utrzymuje się na dłoniach. Przy dłuższym stosowaniu może wysuszać skórę dłoni, ale regularne stosowanie kremów do rąk zapobiega temu zjawisku.

Krem do rąk i paznokci Jaskółcze Ziele Green Pharmacy, to już kolejna tubka tego kremu, często do niego wracam, bardzo lubię jego ziołowy zapach, świetnie nawilża i pielęgnuje. Więcej o nim napisałam tutaj


Bibułki matujące Wibo; to moje pierwsze bibułki i teraz się zastanawiam, jak ja do tej pory bez nich żyłam ;-) świetnie się u mnie sprawdziły, niestety skończyły się błyskawicznie, bo moja mieszana skóra wymagała użycia ich nawet 3 razy w ciągu dnia. Na 100% do nich wrócę.

Puder matujący Fix&Matte Essence, jak do tej pory mój ulubieniec. Przedłużał trwałość makijażu o kilka godzin. Teraz mam ochotę na zakup pudru bambusowego, ale najpierw muszę zużyć wszystko, co mam w domu, a trochę się tego nazbierało. 


Próbka balsamu pod prysznic Nivea, jak na razie opieram się skutecznie przed kupieniem pełnowymiarowego kosmetyku, bo znając siebie, pewnie bym się rozleniwiła na tyle, że w odstawkę poszłyby tradycyjne mleczka/balsamy/masła.

Chusteczki do demakijażu, nie byłam z nich zadowolona, były słabo nasączone przez co ciężko było nimi wykonać demakijaż. Jak do tej pory chusteczki z Biedronki są dla mnie najlepsze.

Chusteczki do higieny intymnej Marion robiły co miały robić, czyli odświeżały intymne miejsca. Nie mam im nic do zarzucenia.

Nazbierało mi się kilka kosmetyków, które chciałabym Wam opisać, dlatego spodziewajcie się wkrótce nowego wpisu :-)

piątek, 20 czerwca 2014

Wakacyjne Spotkanie Blogerek w Chełmie - upominki

W poprzednim wpisie mogliście zobaczyć, jak świetnie się bawiłyśmy na spotkaniu.
Dzisiaj przyszła pora na wpis chwalipięcki. Pokażę Wam jakimi wspaniałymi prezentami obdarowały nas firmy kosmetyczne. 
Bardzo dziękuje wszystkim firmom, które zechciały nam umilić sobotnie spotkanie i przekazały upominki dla wszystkich uczestniczek.


Tak prezentowały się prezenty na spotkaniu. Prawda, że robi wrażenie :-)






A teraz pokażę Wam, co kryło się w paczuszkach:



















I moje łupy ze stolika "Bierz, co chcesz" (a miałam nic nie brać, jak widać mam słabą silną wolę)




No to teraz czas na wielkie testowanie, aż nie wiem od czego zacząć :-)

Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...