Obserwatorzy

wtorek, 31 grudnia 2013

ostatnie kosmetyczne nowości w 2013 roku

Wybaczcie moją małą aktywność blogową, ale grudzień kompletnie nie sprzyja blogowaniu. A dodatkowo właśnie walczę z przeziębieniem :-(
Zaobserwowałam u siebie dziwne zjawisko: nic nie kupuje, a kosmetyków przybywa :-p 
Jak pewnie pamiętacie, albo i nie, od czerwca mam absolutny zakaz kupowania nowych kosmetyków. I muszę przyznać, że trzymam się dzielnie bo sama omijam sklepy szerokim łukiem, żeby przypadkiem coś mnie nie skusiło. Skutecznie oparłam się akcji w Biedronce i Rossmannie.  Ale od czego ma się siostrę, która też uwielbia kosmetyki i od czasu do czasu kupi też coś dla mnie :-) 
A oto moje ostatnie nowości w tym roku:


1. Pobudzający peeling do ciała Termiczne SPA Miraculum
2. Delikatnie oczyszczający tonik Himalaya
3. Wygładzająco - ujędrniający peeling myjący do ciała Tropical Fruits Paloma



1. Balsam do ciała wit E, jojoba, masło shea Bath&Body Works
2. Żele antybakteryjne Bath&Body Works
3. Żel do mycia ciała Bath&Body Works



1. Płyn do kąpieli zielone jabłuszko Avon
2. Musujący płatek do kąpieli o zapachu lawendy Avon 
 Te kosmetyki dostałam od Moniki, która jest bardzo sympatyczną, otwartą osobą, i z którą bardzo fajnie mi się rozmawia nie tylko na temat kosmetyków :-) 



Masło do ciała o zapachu mango The Body Shop




Póki co więcej nowości nie posiadam, sumiennie staram się zużywać zapasy, ale kto wie co przyniesie Nowy Rok :-)

sobota, 21 grudnia 2013

Aneniowe plany zakupowe na 2013 rok - podsumowanie


Grudzień wielkimi krokami zbliża się do końca więc to chyba odpowiedni czas na podsumowanie mojej wish listy. Moje marzenia kosmetyczne na rok 2013 pokazywałam  w tym wpisie. Pomimo tego, że lista nie zawierała dużo pozycji, nie wszystko udało mi się kupić.


Jak tylko na blogach zobaczyłam paletki cieni Sleek wiedziałam, że muszę mieć jakąś w swoich zbiorach. Pisałam, że jako pierwszą kupię Acid, jednak podczas zakupu zdecydowałam się na Monaco.


Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.kosmetykomania.pl/pl/p/Sleek-MakeUp-ACID-Paleta-12-Cieni-I-Divine/281




Jedną z rzeczy, jakich nie udało mi się kupić, były pędzle do pudru i różu. W dalszym ciągu mam zamiar je kupić, ale kiedy to nastąpi, tego nawet najstarsi górale nie wiedzą ;-)

Zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.ladymakeup.pl/sklep/hakuro-pedzel-do-pudru-h56.html/ http://www.ladymakeup.pl/sklep/hakuro-pedzel-do-pudru-h55.html



Sondę do robienia kropek kupiłam, ale jakoś ciągle brak mi czasu na jej opanowanie. Liczę na to, że w końcu moje paznokcie będą ozdobione ślicznymi małymi kropeczkami :-)

Zdjęcie pochodzi ze strony: http://fajnepaznokcie.pl/p/7001/sonda_dwustronna_do_zdobien_paznokci_niebieska.html




Lakiery Essie to kolejna pozycja, której nie kupiłam. A wszystko przez ogromny wybór kolorów. Będąc w Hebe miałam szczere chęci kupić jednego "essiaka", ale gdy stanęłam przed szafą z tymi lakierami dostałam oczopląsu i kompletnie nie wiedziałam jaki kolor chcę.....


 Zdjecie pochodzi ze strony: http://polki.pl/uroda_kosmetycznenowosci_galeria.html?galg_id=10011867





Nad zakupem Seche Vite zastanawiałam się już tworząc moją wish listę. Po pewnym czasie doszłam jednak do wniosku, że go nie potrzebuję. 


Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.victoriasbeauty.com/product-pol-1193-SECHE-VITE-Dry-Fast-Top-Coat-83005.html






Lusterko udało mi się kupić całkiem niedawno i od tamtej pory nie wyobrażam sobie zrobienia makijażu bez niego.

Zdjęcie pochodzi ze strony:http://strefalazienek.com.pl/625-awd-interior-awd02090704-lusterko-kosmetyczne.html




Marzyło mi się również coś z serii SPA Resort Dr Ireny Eris, ale w między czasie moje zapasy pielęgnacyjne urosły do tak monstrualnych rozmiarów, że szkoda mi pieniędzy na kolejny kosmetyk, który będzie musiał odleżeć dłuższy czas w pudełku, oczekując na swoją kolej. 

Zdjecie pochodzi ze strony:http://ibeauty.pl/artykuly,3,51,1730,do-ciala-i-do-twarzy-rajskie-spa-dr-ireny-eris






Suchy szampon kupiłam, zużyłam, ale jakoś na kolana mnie nie rzucił, dlatego nie wiem czy kupię ponownie.....chociaż być może skuszę się jeszcze na Batiste.


Zdjecie pochodzi ze strony: http://www.groszki.pl/groszki/0,80228.html?tag=suchy+szampon






Z serii szarlotkowej Farmony zdecydowałam się na zakup peelingu. Ogromnie żałuję, że nie kupiłam jeszcze masła do kompletu, bo zapach na sezon jesień/zima jest idealny.



Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.bangla.pl/promocje/t73/przetestuj-kosmetyki-sweet-secret-farmona



Moja lista z zachciankami kosmetycznymi na rok 2014 pomalutku się tworzy. Mam nadzieje, ze jej realizacja pójdzie mi lepiej niż w tym roku.

czwartek, 19 grudnia 2013

płyn micelarny 4w1 Eveline

Nawilżający płyn micelarny
bioHyaluron Complex + PhytoCellTec
4w1
Eveline



Płyny micelarne już na stałe zagościły w mojej łazience. Są świetnym rozwiązaniem kiedy padam ze zmęczenia i chcę szybko wykonać demakijaż. Dlatego też zawsze mam pod ręką przynajmniej jedną otwarta buteleczkę tego kosmetyku. Chociaż na co dzień staram się jednak używać żelu do mycia twarzy.




Informacje od producenta:
Nawilżający płyn micelarny 4w1 niezwykle skutecznie usuwa makijaż oraz wszelkie zanieczyszczenia, doskonale zastępując mleczko i tonik. Usuwa nawet wodoodporny i trwały makijaż bez konieczności pocierania skóry wacikiem. Dzięki specjalistycznej formule bogatej w składniki nawilżające i łagodzące preparat daje uczucie natychmiastowego ukojenia i komfortu, bez uczucia ściągnięcia.  Poprawia kondycję i wygląd skóry oraz sprawia, że staje się ona doskonale oczyszczona, gładka i miękka w dotyku. Nie narusza warstwy hydrolipidowej naskórka. Nie wysusza skóry. 
Bogata receptura:
*Micele - skutecznie usuwają zanieczyszczenia i makijaż (nawet wodoodporny) z powierzchni skóry;
* bioHyaluron Complex - doskonale nawilża, wygładza i uelastycznia skórę, pozostawiając ją wyjątkowo miękką i dogłębnie nawilżoną;
*D-panthenol i alantoina - działają łagodząco i przeciwzapalnie;
*Kompleks witamin A+E+F - głęboko odżywia i regeneruje skórę, zapewniając jej elastyczność;
*Algi laminaria - sole mineralne zawarte w algach wzmacniają strukturę skóry, czyniąc ją sprężystą i jędrną;
*PhytoCellTec - roślinne komórki macierzyste pomagają zachować młody wygląd skóry


Skład:


Moja opinia:

Kosmetyk znajduje się w okrągłej, plastikowej, przezroczystej buteleczce o pojemności 240 ml.  Wyposażony w dosyć oryginalną pompkę, która u mnie niestety średnio się sprawdziła. Przy naduszeniu wacikiem na pompkę płyn lubi uciekać bokami, a co za tym idzie jakaś jego część się marnuje. Na plus dla pompki muszę napisać, że się nie zacina i działa sprawnie przez cały czas używania.



Konsystencja tego typu kosmetyków, jak wiadomo, jest wodnista. Płyn jest bezbarwny i raczej bezzapachowy.

Dobrze radzi sobie z demakijażem twarzy, czyli zmycie podkładu, pudru i cieni do oczu przebiega szybko, dokładnie i bezproblemowo. Ze zwykłym, codziennym tuszem do rzęs też sobie radzi znakomicie.  Jednak zmycie mocniejszego tuszu do rzęs stwarza już pewne problemy. Mam wrażenie, że nie do końca usuwa wodoodporny tusz.

Pozostawia twarz oczyszczoną i odświeżoną, jednocześnie nie pozostawiając tłustej czy klejącej warstwy. Jego resztki dość szybko wchłaniają się w skórę twarzy.

Płyn nie wysuszył mi skóry twarzy, nie uczulił mnie ani nie wywołał podrażnienia delikatnych okolic oczu.
Ponadto nie powoduje łzawienia czy szczypania oczu.

Cena: około 15 zł


Podsumowując: całkiem dobry płyn do zmywania codziennego makijażu.


Macie swój ulubiony płyn micelarny czy ciągle szukacie ideału??

czwartek, 12 grudnia 2013

pielęgnacja stóp z Bielendą

Peeling + krem do stóp
Granat 
Bielenda


To już kolejny duet do stóp, który miałam okazję przetestować.  Na moim blogu mogłyście już poczytać o termoaktywnym duecie do stóp Marion i o duecie Perfecty. W obu zachwyciły mnie peelingi, natomiast maski już nieco mniej. Jeśli chcecie się przekonać jak było tym razem, zapraszam do dalszej części wpisu.



Informacje od producenta:
Peeling niezwykle przyjemny w aplikacji - skutecznie złuszcza martwe komórki naskórka, eliminuje szorstkość i zgrubienia, pobudza mikrokrążenie. Przygotowuje skórę do kompleksowego przyjęcia aktywnych składników kremu. Wygładza, zmiękcza, rozjaśnia i odświeża. 

Krem do stóp o lekkiej konsystencji - innowacyjna formuła łączy właściwości antybakteryjne i antyperspiracyjne:
- zapobiega rozwojowi bakterii i grzybów
- zmniejsza rogowacenie naskórka
- przeciwdziała poceniu i neutralizuje przykry zapach potu
- intensywnie nawilża i wygładza
Efekt: zdrowa, miękka i gładka skóra stóp, odświeżona i zadbana.
Zestaw szczególnie polecany dla osób aktywnych sportowo,
korzystających z basenu, podatnych na podrażnienia i infekcje.

Skład:



Moja opinia:

Duet ten kupujemy w dwóch połączonych ze sobą saszetkach. W jednej z nich znajduje się 10 ml peelingu, w drugiej tyle samo kremu. Saszetki są dość długie i wąskie i dlatego są niezbyt poręczne - ciężko z dna saszetki wydobyć kosmetyk.


Peeling zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia, a raczej powąchania. Zapach ma bardzo ładny, owocowy, sprawia, że cały zabieg wykonuje się z przyjemnością.



Konsystencja peelingu jest dość gęsta o lekko różowym kolorze. W tej bazie zanurzone są 2 rodzaje drobinek ścierających - małe różowe i większe czarne. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że peeling nie za wiele zdziała na naszych stopach. Otóż nic bardziej mylnego, drobinki owszem są niewielkie, ale za to ostre.  Podczas wykonywania peelingu bardzo dobrze je czuć, a poza tym  nie rozpuszczają się, ani nie znikają podczas masażu.
Peeling całkiem przyzwoicie wygładza stopy, chociaż z mocno szorstkimi  piętami raczej sobie nie poradzi -w tym wypadku potrzebne jest zastosowanie tarki lub pumeksu.
Po tym zabiegu stopy są miękkie, gładkie, pachnące i oczywiście doskonale przygotowane na przyjęcie maski.


Po wykonaniu peelingu i osuszeniu stóp przychodzi czas na nałożenie maski.

Tutaj zapach już nie zachwyca, jest ładny, ale jednak odrobinę chemiczny i zdecydowanie mniej przyjemny niż zapach peelingu.
Maska ma kolor biały.
Konsystencja jej jest dosyć gęsta, treściwa, bardzo gładka i aksamitna. Dzięki temu bardzo łatwo rozprowadza się na stopach, nie spływa z nich.


Maskę, tak jak i peeling, zużyłam na raz. Jest to ilość wystarczająca na posmarowanie obu stóp grubą warstwą kosmetyku. Całość maski wchłonęła się niemal całkowicie po około 20-25 minutach.

Wielkim jej atutem jest to, ze nie pozostawiła po sobie tłustego, klejącego się filmu.

Po zastosowaniu tego duetu moje stopy stały się mięciutkie, gładkie, odświeżone, a przede wszystkim odpowiednio nawilżone.

Cena: około 4 zł 
Dostępność: niemal wszędzie  



Podsumowując: bardzo fajny duet, który z chęcią kupiłabym w pełnowymiarowym opakowaniu, gdyby tylko w takim występował.




Używacie takich saszetkowych duetów??
Czy raczej preferujecie pełnowymiarowe opakowania??



wtorek, 10 grudnia 2013

a pod prysznicem....grejfrut i pomarańcza

Odświeżający żel pod prysznic
z grejpfrutem i pomarańczą
Joanna Naturia


Wybaczcie tą nagłą i niespodziewaną, nawet dla mnie, przerwę w nadawaniu. Dopadła mnie jakaś niemoc i nie mogłam się zebrać, żeby coś sensownego napisać. Ale za to nadrobiłam zaległości czytelnicze i filmowe :-) Teraz już "pełną parą" wracam do blogowania, bo nazbierało się trochę kosmetyków, o których chciałabym wam napisać kilka słów.


*************************

Kosmetyki pielęgnacyjne Joanny bardzo lubię i często po nie sięgam. Dlatego bardzo ucieszyła mnie obecność tej firmy wśród sponsorów na zamojskim spotkaniu blogerek. Po tym żelu zostało już tylko  wspomnienie, więc najwyższy czas podzielić się z Wami moją subiektywną opinią na jego temat.




Informacje od producenta:
Żel pod prysznic Naturia o świeżym, owocowym zapachu zapewnia doskonałe odprężenie i oczyszczenie ciała. Specjalnie opracowana receptura zawiera ekstrakty z grejpfruta i pomarańczy, które działają energizująco i odświeżająco.


Skład:


Moja opinia:

Żel zamknięty jest w wygodnej, poręcznej buteleczce. Opakowanie jest całkowicie przezroczyste, dzięki czemu możemy kontrolować stopień zużycia kosmetyku. Buteleczka zaopatrzona jest w zamknięcie na zatrzask, które działa sprawnie, nie zacina się. Moja wersja żelu miała pojemność 100 ml, czyli idealną na wszelkiego rodzaju wyjazdy. Ale można je kupić także w standardowej pojemności 300 ml.

Szata graficzna tego żelu, jak i całej serii, prosta, nieprzeładowana, czytelna i przyciągająca wzrok - głównie dzięki kobiecie, która jest widoczna w środku butelki. 

Żel jest koloru żółtego. Konsystencja odpowiednia, czyli nie za gęsta, nie za rzadka. Nie przelewa się przez palce.


Nie będzie żadnym zaskoczeniem jeśli napiszę, że zapach mnie zachwycił. Jak wiecie uwielbiam kosmetyki pachnące owocami. A ten żel pachnie mocno, intensywnie, a zarazem bardzo przyjemnie.Zapach jest na tyle wyrazisty, że jeszcze przez kilka chwil po kąpieli unosi się w całej łazience. Niestety na ciele nie jest wyczuwalny.

Żel bardzo dobrze się pieni i bezproblemowo się spłukuje z ciała. Może wysuszać skórę, przy tej mniejszej pojemności bardzo tego nie odczujemy, ale przy 300 ml już może to być problemem.

Swoje podstawowe zadanie, czyli oczyszczenie ciała, spełnia idealnie. Skóra po jego użyciu jest odświeżona i przygotowana na przyjęcie balsamu.

Podsumowując: zapach to jego główny atut, dlatego, że jest bardzo energizujący i dosyć mocny idealnie sprawdzi się w letnie poranki.



Pozostałe wersje z tej serii to:

*mango i papaja
*wiśnia i porzeczka
*żurawina
*melon i awokado
*aloes i limonka
*gruszka
*żel dla mężczyzn

Pojawiły się również 3 nowe zapachy, których nie ma na zdjęciu, a można je zobaczyć  tutaj:
*bez
*oliwka
*banan




Miałyście żele Joanny??
 Polecacie któryś z zapachów??

Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...