Obserwatorzy

środa, 25 września 2013

grapefruitowa maseczka Avy - czyżby maseczka idealna? odc. 6

Maseczka z ekstraktem z grapefruita
Frutti Relax 
Ava


Kosmetyki Avy kusiły mnie już od dłuższego czasu. Niestety w moim mieście są trudno dostępne, więc kiedy trafiłam na osiedlową drogerię, w której było kilka rodzajów maseczek tej firmy nie wahałam się ani chwili i kupiłam wszystkie rodzaje :-)
Dzisiaj napiszę Wam o jednej z nich. Zapraszam do dalszej części wpisu :-)




Informacje od producenta:

Samowchłaniająca się maseczka kremowa z ekstraktem z grapefruita to bogaty koncentrat substancji aktywnych odżywiających skórę, dotleniających komórki i opóźniających proces ich starzenia się. Zawiera koenzym Q10 i lecytynę - źródło energii dla komórek skóry, kompleks witamin A,E,F,H niezbędnych do prawidłowego jej funkcjonowania, a także naturalny składnik nawilżający zapobiegający utracie wody przez naskórek. Masło shea i olej winogronowy delikatnie natłuszczają skórę, łagodzą i koją podrażnienia. Maseczka wygładza, regeneruje i chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Polecana do każdej cery, w tym suchej i wrażliwej. Stosować 2-3 razy w tygodniu.


Skład:
aqua, glyceryl stearate, ceteareth-20, ceteareth-12, cetearyl alcohol, cetyl palmitate, glycerin, vitis vinifera oil, paraffinum perliquidum, hydroxyethyl acrylate, sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, squalane, polysorbate 60, citrus grandis extract, shea butter, propylene glycol, lecithin, ubiquinone, sodium pyrrolidone carboxylate, dimethicone, polysorbate 20, retinyl palmiate, tocopherol, linoleic acid. PABA, phenoxyethanol, DMDM hydantiom, methylparaben, propylparaben, EDTA




Moja opinia:

Maseczka zamknięta jest w saszetce, w której mieści się 7 ml produktu. Dla mnie taka ilość wystarcza idealnie na jedno użycie. Szata graficzna ładna,  prosta, nieprzeładowana. Z otworzeniem saszetki bez problemu poradzimy sobie bez użycia nożyczek, ponieważ na górze opakowania znajdują się wcięcia, które bardzo ułatwiają tę czynność.

Maseczka ma kremową konsystencję, bardzo łatwo rozsmarowuje się na twarzy, nie spływa z niej, nie roluje się. Mogłaby być odrobinę gęstsza, ale to już moje czepialstwo :-)
 Kolor biały.


Zapach dosyć mocny, wyraźny, bardzo owocowy, orzeźwiający, odrobinę sztuczny, ale mimo wszystko przyjemny. Czuć go wyraźnie po otworzeniu saszetki, jednak po aplikacji na twarz jest już mniej intensywny, ale nadal wyczuwalny.

Maseczka do całkowitego wchłonięcia się potrzebowała 20-25 min. Po tym czasie na twarzy pozostał delikatny tłusty film, który usunęłam wacikiem.

Po  zastosowaniu tej maseczki twarz stała się przyjemnie miękka i gładka. Ponadto maseczka rozjaśniła, odświeżyła i odrobinę rozświetliła skórę. Dodatkowo dostatecznie ją nawilżyła i odżywiła. 


Maseczka nie wywołała u mnie podrażnienia, uczulenia, ani "zapchania".


Podsumowując: maseczka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, jej zastosowanie okazało się mieć bardzo pozytywne efekty. Szkoda tylko, że jest trudno dostępna.


Miałyście jakieś kosmetyki Avy??
Możecie coś polecić z tej firmy??




Maseczka bierze udział w akcji Szukamy maseczki idealnej


poniedziałek, 23 września 2013

Złoto, kofeina i guarana, a to wszystko w peelingu Eveline



Złoty peeling - masaż drenujący 
z kofeiną
Slim Extreme 4D
kuracja z czystym 24- karatowym złotem 
Eveline 


Jakiś czas temu na blogach było głośno o tym serum, u  mnie jak zwykle wszystko z lekkim poślizgiem. Peeling dostałam w czerwcu i zanim wzięłam się za niego był sierpień. Lubię kosmetyki pielęgnacyjne tej firmy więc ten peeling bardzo mnie ucieszył. Żałuję jedynie, że nie dokupiłam sobie do kompletu serum z tej serii, ale przepadło....





Informacje od producenta:

Złoty peeling - masaż drenujący to innowacyjny produkt wyszczuplający zainspirowany najnowszymi osiągnięciami światowej kosmetologii i medycyny estetycznej. Peeling - masaż skutecznie złuszcza martwy naskórek, przywracając skórze blask i świeżość. 
Czyste 24-karatowe złoto, działając w synergii z bogatym w kawas hialuronowy bioHyaluron Slim Complex, guaraną, kofeiną, skutecznie stymuluje mikrokrążenie w tkance podskórnej, usuwa gromadzące się w komórkach toksyny, w rezultacie zauważalnie redukując cellulit.  Innowacyjny kompleks Lipomoist 2013 zawierający ekstrakt z alg , bogaty w peptydy, mikroelementy oraz witaminy, tworzy na powierzchni skóry mikrosiateczkę zapobiegającą parowaniu wody z naskórka. Nawilża, wygładza, ujędrnia oraz zwiększa przenikanie składników aktywnych w głąb skóry intensyfikując efekt wyszczuplający. D-panthenol koi i łagodzi podrażnienia.
Innowacyjna formuła bogata w aktywne mikrogranulki delikatnie usuwa obumarłe komórki, likwidując szorstkość i łuszczenie się naskórka. Rewitalizujący masaż odświeża i dodaje energii pozostawiając skórę jedwabiście gładką. Wygładzona i rozgrzana skóra jest gotowa na kurację antycellilitową.



Skład:
Aqua/Water, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates/C10-30 Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Cocamide DEA, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Caffeine, Glycerin, Butylene Glycol, Paullinia Cupana Seed Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Urea, Poliquaternium-7, Hyaluronic Acid, Gold, Xanthan Gum, Carrageenan (Chondrus Crispus), Glucose, Panthenol, Allantoin, Methylchloroisothiasolinine, Methylisothiasolinon, Parfum, Mica, Cl 77491, Cl 77492.


Moja opinia:

Peeling znajduje się w miękkiej, elastycznej  tubce o poj. w standardzie 200 ml (ja miałam opakowanie z dodatkowymi 50 ml).  Napisy na niej się nie ścierają, nawet pod wpływem wody.
Tuba miejscami jest przezroczysta, dzięki czemu dokładnie wiemy ile kosmetyku nam jeszcze zostało.Jest ona na tyle miękka, że bez problemu możemy z niej wycisnąć produkt. Ja swoją przecięłam dopiero przy ostatnim użyciu. Dodatkowym atutem, jest to, że tubka stoi na  głowie, więc peeling bardzo ładnie spływa nam na dół, nie musimy potrząsać opakowaniem, aby wydobyć produkt.
Jak widać zamknięcie typu "klik". Łatwo się je otwiera nawet mokrymi dłońmi.
 Szata graficzna miła dla oka, utrzymana w kolorach złota. Bardzo ładnie wygląda na łazienkowej półce, sprawiając wrażenie drogiego i ekskluzywnego kosmetyku.


Zapach, jak dla mnie, zbyt słaby i bardzo mało wyczuwalny, ale jednocześnie ładny i przyjemny. Po dokładnym i bliskim wwąchaniu się w niego wyczuwam jakąś cytrusową nutę (pewnie guarana). Ze względu na to, że jest słaby, nie zostaje na skórze po aplikacji. Miałam nadzieję, że wyczuję w nim zapach kawy, ze względu na zawartość kofeiny, ale niestety nie czuć jej w ogóle.

Konsystencja żelowa, półprzezroczysta, wygląda jakby była napowietrzona, można dojrzeć w nim jakby bąbelki powietrza.
W bazie zanurzone są niewielkie drobinki ścierające oraz złoty brokat. Według mnie tych drobinek, które mają peelingować i masować ciało, jest zbyt mało i dlatego musimy używać większej ilości kosmetyku, a co za tym idzie spada jego wydajność.
Kosmetyk jest dość gęsty dlatego bez problemu trzyma się ciała podczas masażu, nie spływa i bardzo dobrze rozprowadza się po ciele.
Pomimo tego, że drobinki są małe i niezbyt ostre,  bardzo dobrze radzą sobie z wygładzeniem ciała i usunięciem martwego naskórka.


Ze zmywaniem również nie ma problemu, nawet złote drobinki idealnie i w całości spłukują się z ciała. Peeling  nie pozostawia po sobie żadnej warstwy, czy to tłustej czy lepkiej.

Już po kilku użyciach dało się zauważyć znaczne wygładzenie skóry. Przy regularnym stosowaniu skóra stała się miękka i gładka.
Nie wysusza skóry, a nawet mogę powiedzieć, że lekko ją nawilżał - po jego zastosowaniu skóra nie wymagała natychmiastowego nałożenia balsamu czy masła nawilżającego. Na upartego można było pominąć ten krok. Ale skoro już moja skóra była gładziutka i wymasowana, to żal było to zmarnować. Zauważyłam, że w miejscach wymasowanych tym peelingiem wszelkie mazidła do ciała lepiej i szybciej się wchłaniały.


Oczywiście, nie ma co się łudzić,  cellulitu nie ruszył, ale wiadomo, że sam kosmetyk sobie z tym problemem nie poradzi. Gdyby tak było żadna z nas pewnie by go nie miała.

Podsumowując: bardzo fajny, dobrze działający kosmetyk; pewnie kiedyś do niego wrócę, ale wtedy zastosuję go w komplecie z serum z tej samej serii.


Lubicie kosmetyki pielęgnacyjne Eveline?? 
Jaki jest Wasz ulubiony??
 

niedziela, 22 września 2013

przygarnij kosmetyk odc. 11 + wyniki odc. 10



Skompresowaną nawilżającą maskę Marion 
otrzymuje ode mnie 

My Kobiety i Nasze Piękno 


Gratuluję!!!
już piszę do Ciebie e-mail :-)

**************************


 Dzisiaj mam dla Was 

lakier do paznokci Golden Rose Rich Color nr 06
(nieużywany)



Zgłaszać się można do  27.09.2013

Na koniec kilka spraw organizacyjnych:
*musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
*zwycięzcę ogłoszę w ciągu 3 dni od zakończenia akcji
*wysyłam tylko na terenie Polski


Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:
Mój e-mail:  
 
Zapraszam do zabawy :-)
 

sobota, 21 września 2013

Nawilżanie i vit. E z The Body Shop - czyżby maseczka idealna? odc.5


Intensywnie nawilżająca maska do twarzy 
z witaminą E 
The Body Shop 

Akcja poszukiwawcza idealnej maseczki zbliża się ku końcowi. Zostało naprawdę niewiele czasu na znalezienie swojego ideału. Czy maseczka z TBS okaże się tą najlepszą ??



Informacje od producenta:

Maseczka nawilżająca dostarcza skórze odpowiednią dawkę nawilżenia, zapewniając jej witalność i blask. Pozostawia uczucie przyjemnej miękkości. Odpowiednia dla wszystkich rodzajów cery.

Sposób użycia:
Nanieść na oczyszczoną skórę twarzy. Pozostawić na 10 min. Nadmiar usunąć chusteczką.


Skład:



Moja opinia:

Maseczka znajduje się w saszetce, w której mieści się 6 ml produktu. Można kupić ją także w pełnowymiarowym opakowaniu o poj. 100 ml. Zawartość jednej saszetki idealnie wystarcza na jednorazowe użycie.
Szata graficzna bardzo "dziewczyńska", z przewagą różu, spokojna i miła dla oka.


Zapach, dla mnie, praktycznie niewyczuwalny, bardzo, bardzo delikatny i typowo kremowy. Po aplikacji na twarz zupełnie niewyczuwalny.
Kolor bladoróżowy. 
Konsystencja bardzo lekka,  delikatnie  kremowa, aksamitna. Świetnie się rozprowadza po twarzy, nie spływa z niej.



Działanie tej maseczki bardzo mnie zaskoczyło. Przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się po niej efektu WOW. Muszę również wspomnieć, że myślałam, że moja skóra twarzy jest odpowiednio nawilżona, ale chyba się jednak myliłam. Ale do rzeczy....

Otóż maseczka ta została w tempie niemal błyskawicznym "wypita" przez moją skórę. Nie minęło nawet 5 min., a po maseczce zostało tylko wspomnienie :-)  Widocznie moja skóra potrzebowała takiego "nawilżacza".

Po jej zastosowaniu skóra stała się  wyraźnie nawilżona i odżywiona, a nawet jakby odrobinę rozjaśniona.
Ponadto maseczka złagodziła podrażnienia i zaczerwienienia, "uspokoiła" skórę.


Żeby nie było tak całkiem na różowo ;-) maseczka ma też jeden minus.  Niestety pozostawiła lepką skórę, po pewnym czasie zaczęło mi to przeszkadzać, dlatego  przetarłam twarz wacikiem nasączonym tonikiem.

Podsumowując: poważnie rozważam zakup pełnowymiarowego opakowania (a wiecie, że jestem ogromną fanką saszetek). 


Co możecie polecić z TBS?? Na co warto się skusić??



Maseczka bierze udział w akcji Szukamy maseczki idealnej 




wtorek, 17 września 2013

nowości, nowości, nowości....

Zakupy, zakupy, zakupy - jeszcze trochę a nie będę miała gdzie  trzymać tego  wszystkiego ;-)
Zakupy z sierpnia i września, więc trochę tego jest.
A kupiłam oczywiście same najpotrzebniejsze kosmetyki ;-)

Ale do rzeczy, oto co mi przybyło:



 Wśród tych zakupów można znaleźć kremy do twarzy:

* krem normalizująco - matujący na dzień/na noc Herbal Care Farmona
* krem z ekstraktem z zielonej herbaty i koenzymem Q10 + R Ava
* kojący BIOkrem na noc kozie mleko Delia 



Dalej mamy tubki dla rączek i stópek:

*regenerujący krem do rąk Venita
*krem do rąk i paznokci odżywka regeneracyjna algi morskie Malwa
*peeling do stóp z dziką miętą wodną i ekstraktem z drzewa herbacianego Delia Good Foot
*krem do rąk i paznokci nawilżająco - wygładzający olejek migdałowy Malwa
*Krem do rąk Jaskółcze Ziele, o którym pisałam  tutaj; sprawdził się na tyle dobrze, że kupiłam kolejne opakowanie


I znowu coś do pielęgnacji twarzy:

*regenerujący peeling do twarzy z olejem arganowym Delia
*hipoalergiczny żel do mycia twarzy i do demakijażu Delia



Znalazło się też coś do włosów:

*odżywka do włosów Liść Oliwny Ultra Doux Sekrety Prowansji Garnier; dokupiłam do kompletu z szamponem, który kupiłam wcześniej, a ciągle czeka na swoją kolej
*kuracja przeciw wypadaniu włosów elixir ziołowy Loton ProVit


Dalej mamy kosmetyki do pielęgnacji ciała:

*żel pod prysznic o zapachu konwalii Yves Rocher
*orzeźwiający balsam do ciała o zapachu mango Venita
*lotion do ciała Marionnaud
*peeling do ciała Tropics Avon
*mleczko do ciała o zapachu konwalii Yves Rocher
*peelingi myjące Joanna o zapachu żurawiny i gruszki



I oczywiście wśród moich zakupów nie mogło zabraknąć saszetkowców :-)

Poniżej saszetki do rąk i stóp:

Ostatnio polubiłam maseczki w płacie, więc kilka kupiłam:


I wszystkie inne saszetki:



W tej chwili zapasy wszystkiego mam tak ogromne, że ogłaszam 
absolutny zakaz zakupowy do końca roku lub do wyczerpania nakładu :-)




niedziela, 15 września 2013

Oliwki i masło Shea Beauty Formulas - czyżby maseczka idealna? odc.4

Oliwkowa intensywnie nawilżająca maseczka 
z masłem Shea 
Beauty Formulas 


Dzisiaj miała pojawić się recenzja innej maseczki, ale mądra Anenia zapomniała sobie przerzucić zdjęcia potrzebne do wpisu z domowego na "pracowy" laptop. A że dzisiaj ostatni dzień kolejnego tygodnia akcji poszukiwawczej - recenzja maseczki być musi :-) Dlatego, żeby ratować sytuację przypomnę Wam maseczkę, o której pisałam na blogu niemal rok temu. Maseczka była na tyle dobra i skuteczna, że do tej pory ją pamiętam.



Informacje od producenta:
Maseczka z masłem Shea, odżywczą oliwą z oliwek i unikalną kompozycją składników naturalnych, takich jak rumianek, pomarańcza, cytryna i otręby ryżowe, regeneruje suchą i zmęczona skórę twarzy oraz przywraca nawilżenie nadając jej uczucie aksamitnej gładkości. 

Sposób użycia:
Rozprowadź maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu i ust. Pozostaw na skórze przez 15 minut, po czym zmyj letnia wodą i delikatnie osusz twarz. Dla uzyskania optymalnych efektów stosuj maseczkę raz na tydzień.

Skład:



Moja opinia:


Maseczkę kupujemy w podłużnej saszetce o poj. 15 ml, które wystarcza na 2-3 użycia. Teoretycznie kosmetyk powinnyśmy wydostać przez mały otwór, który powstaje po oderwaniu rogu z obrazkiem kobiety niestety, jak dla mnie to nietrafiony pomysł, ponieważ maseczka ma tak gęstą konsystencję, że musiałam się nieźle natrudzić, żeby cokolwiek mi wyszło przez ten mikroskopijny otworek. Jednak moja cierpliwość ma swoje granice, dlatego poszłam na łatwiznę i przecięłam opakowanie na całej szerokości. 
 
 
Maseczka ma śliczny, świeży, ale delikatny zapach, który nie utrzymuje się niestety na twarzy.
Oniemiałam, jak zobaczyłam jej kolor  - piękny jasnozielony, który po nałożeniu na twarz delikatnie ciemnieje, co sprawiło, że wyglądałam jak Shrek, a raczej Fiona hihihi (mój mąż miał ubaw po pachy!!!)



 A teraz pora na efekty:
  Jestem zachwycona tą maseczką.
 Tuż po aplikacji, kiedy maseczka zaczynała wysychać na twarzy, tworząc delikatną skorupkę, czułam lekkie ściągnięcie skóry i byłam przekonana, że po zmyciu bez kremu nawilżającego się nie obędzie. Otóż nic bardziej mylnego - nie potrzebowałam żadnego kremu. Po jej usunięciu skóra twarzy jest mięciutka, sprężysta, aksamitnie gładka, jędrna, rozjaśniona i nawilżona!!! Ale nie jest to nawilżenie, po którym skóra "świeci się". Jednym słowem rewelacja. 
 
 Maseczka bardzo łatwo zmywa się ciepłą wodą.W tej chwili do jej zmycia użyłabym pewnie gąbeczki Calypso, ale sama woda i palce też sobie z tym poradzą.

Podsumowując: jest to jedna z lepszych maseczek, jakie stosowałam do tej pory.  Pozostałe jej wersje kuszą mnie niesamowicie.
 
Miałyście maseczki z tej firmy?? Lubicie je??

Ps. wybaczcie jakość zdjęć - początki blogowania były trudne, od tamtej pory wiele się nauczyłam, w tym także, mam nadzieję, robić lepsze fotki :-)
 
 

 Maseczka bierze udział w akcji Szukamy maseczki idealnej

czwartek, 12 września 2013

przygarnij kosmetyk odc. 10



Wracam po urlopie :-)
Pomalutku nadrobię zaległości na Waszych blogach, a tymczasem wznawiam akcję "Przygarnij kosmetyk".

***********************

Dzisiaj mam dla Was 
nawilżającą maskę skompresowaną  Marion 
(o masce witaminowej z tej serii pisałam tutaj)


Zgłaszać się można do 18.09.2013

Na koniec kilka spraw organizacyjnych:
*musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
*zwycięzcę ogłoszę w ciągu kilku dni od zakończenia akcji
*wysyłam tylko na terenie Polski


Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:
Mój e-mail:
 
Zapraszam do zabawy :-) 

niedziela, 8 września 2013

duet do stóp papają pachnący Avon

Balsam chłodzący do stóp 
Peeling do stóp
Sorbet z Papai
Foot Works
Avon


Wpis dodany automatycznie. Nadal przebywam na urlopie :-) 
Już niedługo wracam i obiecuję nadrobić zaległości na Waszych blogach.


Przyznam szczerze, że pielęgnacja stóp to nie jest moja mocna strona. Rzadko kiedy regularnie i systematycznie o nie dbam. Ale tego lata postanowiłam zaopatrzyć się w coś chłodzącego, coś co przyniosłoby ulgę zmęczonym stopom po upalnym dniu. Zdecydowałam się na bardzo letni i owocowy duet z Avon. Bardzo mało kupuję kosmetyków katalogowych, ale mój wzrok, w tym wypadku,  przyciągnęła promocja i świetna szata graficzna tych kosmetyków. Prawda, że prezentują się obiecująco?






Skład:

Balsam: aqua, alcohol denat, glycerin, canola oil, dimethcone, isopropyl palmitate, acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, parfum, magnesium aluminum silicate, xanthan gum, propylene glycol, sodium hydroxide, carica papaya (papaya) fruit extract, ci 15510 ci 19140, ci14700, linalool, limonene
Peeling: aqua, polyethylene, glycerin, peg-40 hydrogenated castor oil, carbomer, phenoxyethanol, parfum, methylparaben, potassium hydroxide, disodium edta, alcohol denat, carica papaya (papaya) fruit extract, ci 15510, ci 14700, ci 19140, linalool, limonene



Moja opinia:

Oba kosmetyki mają bardzo ładną, letnią i rzucającą się w oczy szatę graficzną.
Zapach to zdecydowany atut tych kosmetyków -  ładny, owocowy, orzeźwiający.

Pielęgnację stóp oczywiście rozpoczynamy od peelingu. Jak widać na zdjęciu tubka jest zakręcana, co moim zdaniem jest niezbyt dobrym pomysłem. Dużym ułatwieniem byłoby w tym wypadku zamkniecie na zatrzask.


Peeling ma bardzo ładny pomarańczowy kolor.
Konsystencja średnio gęsta, lekko żelowa, w której zanurzone są przezroczyste, bardzo malutkie i delikatne drobinki ścierające.

Peeling wykonywany na mokrych stopach niestety nie wygładza ich, ani nie usuwa martwego naskórka, a jedynie odświeża stopy. Odrobinę lepiej radzi sobie na suchych stopach, ale jest to raczej delikatne "mizianie", a nie mocne zdzieranie. Nie ma co się łudzić, że poradzi sobie z szorstką skórą na piętach.


Po peelingu przychodzi pora na chłodzący balsam.
Tutaj również mamy do czynienia z miękką tubką o poj 75 ml, niestety zamknięcie to nakrętka, w takich produktach jednak preferuję zamknięcia na zatrzask, które bardzo ułatwiają aplikację.



Balsam ma żelową konsystencję w kolorze pomarańczowym, który po aplikacji staje się przezroczysty.
Bardzo łatwo rozsmarowuje się na stopach, nie spływa z nich.




Kolejnym plusem jest niemal błyskawiczne wchłanianie się  - już po kilku minutach można śmiało chodzić po podłodze gołą stopą bez obawy, że zostawimy za sobą tłuste i mokre ślady.

Niestety na tym plusy tego duetu się kończą, a minusy są jednak dosyć istotne. 

Pierwszym z minusów jest brak efektu chłodzenia, a bardzo na to liczyłam podczas tego upalnego lata. 
Kolejnym minusem jest brak nawilżania, balsam nie wysusza stóp, ale też ich nie nawilża. 


Podsumowując:  na pewno do niego więcej nie wrócę, pomimo kilku plusów, nie zachwycił mnie niczym, abym zdecydowała się na jego ponowny zakup.


A Ty masz swój ulubiony kosmetyk do stóp? 






piątek, 6 września 2013

anenia na gór szczycie po raz kolejny :-)

Nadal jestem w Zakopanem :-)
Pogoda rewelacyjna i żal było z niej nie skorzystać, dlatego zdecydowaliśmy zaszaleć i pospacerować troszkę szczytami :-)
Nasza trasa wyglądała tak: 
Kuźnice -> Polana Kalatówki ->  Hala Kondratowa -> Przełęcz pod Kopą Kondracką -> Kasprowy Wierch 

Trasa ciężka, bo od Hali Kondratowej przez 2 godz. idziemy cały czas w górę, potem ok. 2 godz. szczytami w kierunku Kasprowego Wierchu, ale widoki rekompensują nam ten wysiłek. Warto się pomęczyć i spocić :-)
Na zdjęciu poniżej strzałka wskazuje miejsce, w którym zaczynamy wspinać się w górę.

A na tym zdjęciu strzałka wskazuje miejsce docelowe, czyli Przełęcz pod Kopą Kondracką


A to zdjęcie jest dowodem, że jednak  udało mi się wdrapać na górę jupiiiii



I kilka widoków....
Robią wrażenie prawda?




środa, 4 września 2013

Błoto mineralne Efektima - czyżby maseczka idealna? odc. 3

Maseczka przeciwzmarszczkowa 
z wyciągiem z alg 
błoto mineralne 
Efektima 


 Tą maseczkę zrobiłam sobie już jakiś czas temu, napisałam recenzję, która czekała na odpowiedni moment, aby ją opublikować. Dzisiaj jest idealny dla niej czas, bo jak wiecie jestem na urlopie w Zakopanem i nie mam sił na pisanie nowych recenzji, a nie chcę przerywać maseczkowej akcji poszukiwawczej.


Informacje od producenta:
Doskonała maseczka przeciwzmarszczkowa na bazie błota zawierającego 70% substancji organicznych. Biostymuluje komórki skóry, powodując wzrost elastyczności i wygładzenie naskórka. Działa przeciwolnorodnikowo oraz dotlenia komórki. Mikroalgi wzmacniaja spoistość i poprawiają gęstość skóry. Maseczka regularnie stosowana potrafi odwdzięczyć się skórze (szczególnie suchej i wrażliwej) widocznym pojędrnieniem. Dodatkowo doskonale ją tonizuje i napina.


Sposób użycia:
Na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu nałożyć grubą warstwę maseczki, omijając okolice oczu i ust. Po upływie 20 minut zmyć ciepłą wodą.
Stosować 1-2 razy w tygodniu. 


Skład: 



Moja opinia:
Maseczka znajduje się w saszetce o poj. 10 ml. Jej zawartość wystarczyła mi na 2 użycia.

Kolor błotny, brudno - szary.
 Konsystencja  gęstego kremu, który bardzo dobrze rozsmarowuje się po twarzy, nie spływa z niej.

Zapach mnie zaskoczył na plus, spodziewałam się brzydkiego błotnego, a okazało się, że  jest nawet ładny i dość przyjemny. Oczywiście nie utrzymuje się na twarzy po aplikacji.

Maseczka wyglądem przypomina maseczki z glinkami, jednak na twarzy nie zasycha tak, jak glinki. Cały czas pozostaje lekko wilgotna
Najbardziej zaskoczyło mnie działanie tej maseczki. Przyznam się, że nie spodziewałam się po niej wiele. Co prawda po 2 aplikacjach nie ma możliwości zaobserwowania czy spłyciła zmarszczki, ale za to wspaniale odświeżyła, rozjaśniła, wygładziła i ujędrniła skórę mojej twarzy. I ten efekt bardzo mi się spodobał.

Dodatkowym plusem jest bezproblemowe jej zmywanie. Ja zmywam takie maseczki gąbeczką, ale samą wodą i rękoma też sobie doskonale poradzimy.

Maska nie wywołała u mnie zaczerwienienia, szczypania, ani pieczenia.

Podsumowując: maseczka się sprawdziła całkiem dobrze i pewnie kiedyś wypróbuję jej nowszą wersję dla porównania.

 Maseczka bierze udział w akcji Szukamy maseczki idealnej


poniedziałek, 2 września 2013

anenia na gór szczycie :-)


Kocham góry!!!
Każdy nasz urlop spędzamy w Zakopanem, które jest rewelacyjną bazą wypadową w nasze polskie Tatry.
I właśnie z tego Zakopanego dzisiaj do was piszę :-)
Dzisiaj podziwialiśmy widoki z Wielkiego Kopieńca :-) 








Jeszcze 5 dni przed nami :-)
Trzymajcie kciuki za pogodę :-)


niedziela, 1 września 2013

denko sierpień 2013

Lubię robić wpisy denkowe, bo łudzę się nadzieją, że jednak coś tam zużywam, a nie tylko kupuję. 
Co prawda, gdybym tak podsumowała zakupy vs zużycia, bilans nie wyszedłby pomyślnie dla zużyć.
Ale pocieszam się tym, że regularnie denkuję saszetki, niestety tych też końca nie widać bo ciągle coś nowego przybywa w tej kategorii. Powinnam mieć absolutny zakaz zakupów, ale nic z tego bo po powrocie z urlopu czeka mnie zakup kremów do twarzy na dzień i na noc, a wiadomo, że na samych kremach się nie skończy echhhhh :-/
 
Ale do rzeczy ....moje sierpniowe pudełko denkowe prezentuje się tak:
 


A w nim znajdziemy:





Żel pod prysznic Hawajski Ananas Balea - do tej pory wydawało mi się, że nie lubię zapachu ananasa w kosmetykach ten żel zmienił moje przekonanie. Pachnie cuuuudnie, letnio, radośnie, lekko, aż szkoda, że to limitowana edycja. Polecam!


Kremowa emulsja do higieny intymnej z wyciągiem z żurawiny - byłam z niej zadowolona, nie podrażniała, bardzo wydajna











Delikatny żel do mycia twarzy Zielona Herbata dla mieszanej i tłustej skóry Green Pharmacy - bardzo go polubiłam i na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę; więcej na jego temat napisałam tutaj


Płyn micelarny Melisa Uroda - w przypadku tego płynu liczyłam na więcej, niestety nie radził sobie z demakijażem oczu; więcej o nim możecie przeczytać tutaj












Zmywacz do paznokci Isana - niezastąpiony, nie wiem które to już moje opakowanie, kupuję buteleczkę za buteleczką. Największym jego plusem jest to, że nie śmierdzi jak inne zmywacze.














Bioenergetyzujący Chłodzący żel pod oczy Magia Orchidei Eveline - miałam napisać o nim recenzję, ale nie zdążyłam. Kupiłam go z nadzieją na zmniejszenie cieni pod oczami, niestety w tej dziedzinie sobie zupełnie nie poradził, ale ładnie nawilżał skórę pod oczami, chłodził ją za sprawą metalowej kuleczki i był niesamowicie wydajny - już myślałam, że nigdy się nie skończy.











Witaminowa maska skompresowana kompleks odżywczy do każdego typu cery Marion SPA - fajna aplikacja, działanie też nie gorsze. Więcej o niej napisałam tutaj

Maseczka nawilżająco - kojąca Aqua Cristal na twarz, szyję i dekolt Lirene - całkiem przyzwoita maseczka w formie żelu; więcej o niej tutaj

Maseczka doskonale nawilżająca Hydro - Repair Efektima - spodziewałam się spektakularnego nawilżenia, ale niestety takowego nie było. Owszem nawilża, ale jakoś bez fajerwerków.








Maska do włosów głęboko nawilżająca i
Maska do włosów intensywnie regenerująca Celia
obie maski do włosów Celii były świetne,  włosy po nich były lśniące, sypkie i wygładzone. Szkoda, że nie ma ich w pełnowymiarowych opakowaniach, bo chętnie bym kupiła.
Maska regenerująca z jedwabiem ProVit Loton - nieco gorsza od tych z Celii, ale całkiem przyjemna. Jednak wolę z tej firmy maskę przeciwłupieżową.




Mleczko pod prysznic ze składnikami balsamu do ciała z olejem z pestek dyni Luksja - przyjemna próbka, mam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie

Balsam do ciała pod prysznic Nivea - byłabym skłonna kupić, gdyby nie ten specyficzny niveowy zapaszek, za którym ja nie przepadam.

Duet do stóp Efektima - trudno mi o nim cokolwiek napisać, bo mam wrażenie, że peeling był "zważony" (data ważności byłą ok), na pewno kupię kolejne opakowanie dla porównania i wtedy napiszę o nim kilka słów.







Delikatny peeling do twarzy z ekstraktem z moreli Mincer - łądnie pachnie morelami, niestety dla mnie za slaby, wolę mocniejsze zdzieraki.

Enzymatyczny peeling dotleniający Bielenda - no i się okazało, że peelingi enzymatyczne nie są dla mnie; mam wrażenie, że nic nie zrobił z moją twarzą.








Kremy do twarzy L'Oreal i Vichy Idealia - miałam, to zużyłam, nie podbiły mojego serca na tyle, żeby kupić pełnowymiarowe opakowanie.









A jak tam Wasze zużycia sierpniowe??

Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...