Obserwatorzy

czwartek, 29 sierpnia 2013

Skompresowana maska witaminowa Marion - czyżby maseczka idealna? odc. 2

Witaminowa maska skompresowana
kompleks odżywczy do każdego typu cery
Marion SPA


Kolejny tydzień wielkimi krokami zbliża się do końca, najwyższy więc czas na kolejną recenzje maseczki.
Uwierzycie, że to moja pierwsza maseczka w płacie? Do tej pory jakoś nie po drodze mi było z tego typu maseczkami. Czy ten pierwszy raz okazał się przyjemny? Zapraszam do dalszej część wpisu :-)





Informacje od producenta:
 Skompresowana maska witaminowa to innowacyjny sposób na błyskawiczne i skuteczne odżywienie oraz odświeżenie skóry twarzy. Serum zawiera skoncentrowane składniki aktywne, które są wchłaniane przez włókninę. Nasączony kompres, nałożony na twarz, tworzy nieprzepuszczalna warstwę i podnosi temperaturę skóry. Powoduje to przyspieszenie krążenia krwi oraz skuteczne wchłanianie w skórę substancji pielęgnacyjnych.
Składniki aktywne działające witalizująco - odżywczo:
Hydromanil - polisacharydy tworzące na powierzchni skóry delikatny film chroniący przed utratą wody. Penetrują warstwę rogową naskórka, potęgując efekt akumulacyjnego, długotrwałego nawilżenia. Dzięki temu skóra jest elastyczna, gładka i delikatna. 
Kompleks witamin A,E,F, H, B5, B8 - intensywnie odżywia, nawilża i regeneruje skórę. Witaminy działają przeciwutleniająco, stymulują krążenie krwi, dostarczają skórze energii i witalności. 
RonaCare VTA - zamknięte w liposomie składniki aktywne (siarczan rutyny, witamina C, L-Hydoksyprolina) chronią macierze pozakomórkowe, wykazując działanie antyutleniające i hamujące działanie niektórych enzymów, zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i napięcia skóry. Spowalniają proces starzenia się skóry, spłycając zmarszczki.

Skład:


Sposób użycia:


Moja opinia:


Jak widać maska należy do typu "zrób to sam". Ja niestety jestem strasznym leniwcem i z reguły wybieram gotowce, ale w tym wypadku przygotowanie maski jest łatwe, szybkie i przyjemne. Całą "operację" ułatwia nam świetna instrukcja obrazkowa (zdjęcie wyżej).

Całość składa się z 2 części:
*skompresowanego płata, który jest wielkości 5 gr
*płynnego serum, którego jest 7 ml


Przy zrywaniu zabezpieczającego sreberka należy być ostrożnym, ponieważ przy zbyt gwałtownym otwieraniu serum może się rozlać. A tego przecież nie chcemy :-)

Zapach serum jest mocny, intensywny, ale niestety chemiczny. Na szczęście czuć go tylko w pojemniczku, nasączony płat pachnie, ale już nie tak intensywnie, a po aplikacji płata zapach jest już całkowicie niewyczuwalny.


Skompresowana maska, wrzucona do serum, pije go w tempie błyskawicznym i już po kilku sekundach mamy gotowy płat do nałożenia na twarz.




Po tej czynności płat jest odpowiednio nasączony. Bez obawy można go rozwinąć i nałożyć lekko dociskając palcami.  Gotowy płat idealnie przylega do twarzy. Nie musimy w niej leżeć, można oczywiście oddać się błogiemu lenistwu, ale można także w tzw. międzyczasie coś porobić, bez obawy, że maska zsunie się na podłogę.




Producent zaleca trzymać ją 10 min, ja oczywiście nie byłabym sobą gdybym tego czasu nie wydłużyła.
Niestety po zdjęciu płata na skórze pozostają resztki serum, które tworzą lepką warstwę. Ja pozostawiłam tą resztkę serum do całkowitego wchłonięcia się, a później przemyłam skórę tonikiem, aby pozbyć się klejącego się filmu.
Dalej już będą same plusy :-)
Maska odżywiła skórę, nieco ją nawilżyła. Skóra twarzy stała się miękka i gładka.

Maska nie wywołała u mnie zaczerwienienia, szczypania, ani pieczenia.

Podsumowując: spodobała mi się taka forma aplikacji, a ta maska spisała się całkiem nieźle, więc myślę, że jeszcze do niej powrócę.

W tej serii masek znajdziemy jeszcze:

*bankietową
(źródło: http://www.marionkosmetyki.pl/oferta/produkty-do-twarzy/maseczki-kremy-i-serum/bankietowa-maska-skompresowana.html)


*nawilżającą
(źródło: http://www.marionkosmetyki.pl/oferta/produkty-do-twarzy/maseczki-kremy-i-serum/bankietowa-maska-skompresowana.html)


*przeciwzmarszczkową

(źródło: http://www.marionkosmetyki.pl/oferta/produkty-do-twarzy/maseczki-kremy-i-serum/bankietowa-maska-skompresowana.html)

Oczywiście chętnie wypróbowałabym wszystkie pozostałe rodzaje, ale póki co kupiłam jeszcze nawilżającą, którą mam zamiar wkrótce wypróbować.

Maska bierze udział w akcji Szukamy maseczki idealnej

 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

przygarnij kosmetyk wyniki odc. 9



Dzisiaj nie będzie kolejnej edycji mojej akcji, ale nie martwcie się to tylko krótka przerwa spowodowana wyjazdem. Wkrótce zaczynam urlop i raczej nie będę miała głowy do pisania i pilnowania terminów. 
Mam nadzieję, że cierpliwie poczekacie na kolejny odcinek akcji, bo mam dla Was sporo nowych kosmetyków, które chętnie oddam. 


A tymczasem 
naturalny balsam do ust kokos Bielenda 
otrzymuje 

Mango Mania 

Gratuluję!!!
już pisze do Ciebie e-mail :-)

niedziela, 25 sierpnia 2013

płyn micelarny Melisa Uroda

Płyn micelarny
Melisa
Uroda

Jeszcze do niedawna nie używałam płynów micelarnych, a teraz mam sporą ich kolejkę. Bardzo polubiłam tą formę demakijażu. Chociaż jak do tej pory nie znalazłam ideału.


Informacje od producenta:

Zawiera specjalnie dobrane składniki aktywne:
* wyciąg z melisy regeneruje, łagodzi, uspokaja i odświeża. Przynosi ulgę zmęczonej skórze. Chroni ją przed działaniem wolnych rodników i promieni słonecznych,
*wyciąg z zielonej herbaty spowalnia efekt starzenia się skóry, pobudza jej mikro - krążenie, uelastycznia. Działa przeciw utleniająco, łagodząco, tonizująco. Chroni przed wolnymi rodnikami,
* prowitamina B5 działa leczniczo i łagodząco na podrażnioną skórę, wygładza i poprawia jej koloryt.



Skład:





Moja opinia:



Płyn micelarny znajduje się w wysokiej, okrągłej, plastikowej, przezroczystej butelce z zamknięciem na zatrzask, w której mieści się 200 ml kosmetyku. Otwór odpowiednich rozmiarów, nie ma obawy, że wyleje nam się za dużo na wacik. Zamknięcie na zatrzask, bardzo lekko i łatwo się otwiera.

Szata graficzna bardzo ładna, utrzymana z kolorystyce biało - zielonej, całość bardzo miła dla oka.
Płyn jest lekko beżowy i, jak to płyn, rzadki i wodnisty.

Zapach ma ładny, przyjemny,delikatnie ziołowy, ale słabo wyczuwalny. Żeby cokolwiek poczuć musiałam niemal  przytknąć butelkę/wacik do nosa.

A jak działa? Otóż świetnie  sobie radzi  z demakijażem twarzy, czyli podkładem i pudrem. Całkiem przyzwoicie zmywa cienie na bazie Art Deco. Niestety z usunięciem tuszu do rzęs już nie jest tak łatwo,  trzeba bardzo długo przytrzymywać wacik nasączony płynem, aby wogóle "ruszyć" tusz, a na koniec i tak mam wrażenie, że tusz jest niecałkowicie usunięty.
Ponadto jeśli zdarzy nam się, że płyn dostanie się do oka, potrafi zaszczypać i zapiec.

Plusem jest to, że nie pozostawia filmu na twarzy, nie klei się, a jego resztki dosyć szybko wchłaniają się w skórę twarzy.

Bardzo dobrze się sprawdza do odświeżenia skóry w upalne dni.

Płyn nie podrażnił, nie uczulił i nie wysuszył mi skóry.

Jest tani, jednak trudno dostępny. Jak do tej pory widziałam go tylko w Naturze, a i to nie zawsze.

Podsumowując: dobry płyn, ale raczej nie do zmywania tuszu do rzęs.



Znacie jakieś kosmetyki firmy Uroda??
Macie swój ideał wśród płynów micelarnych??


czwartek, 22 sierpnia 2013

Aqua Cristal Lirene Dermoprogram - czyżby maseczka idealna?? odc. 1

Maseczka nawilżająco - kojąca
na twarz, dekolt i szyję
Aqua Cristal
Lirene Dermoprogram


Do akcji Karoliny przystąpiłam z wielką radością. Kolejny raz napiszę, że uwielbiam maseczki, ale wybieram z reguły te w saszetkach. Dla mnie taka forma jest wygodniejsza, bo moja systematyczność w tym temacie mocno kuleje - pełnowymiarowe opakowanie stałoby i stało.
Ponadto uznałam, że ta akcja to świetna okazja, żeby nieco uszczuplić moje ooooogromne zapasy.


No to do dzieła :-)





Informacje od producenta:

Podstawą działania maseczki jest nowatorskie połączenie kompleksu HydroCorn oraz unikalnych właściwości błękitnych alg, zapewniające intensywne, 24-godzinne nawilżenie. Żelowa konsystencja kosmetyku gwarantuje skórze najlepsze dostarczenie składników aktywnych oraz przyjemność stosowania. Zawarte dodatkowo w formule wyciąg z malwy oraz allantoina wydłużają efekt nawilżenia i zapewniają ukojenie podrażnionej, wysuszonej skórze.

Efekty stosowania maseczki:
*intensywnie oraz dogłębnie nawilża przez 24 godz
*natychmiast łagodzi podrażnienia i koi skórę
*likwiduje napięcie i szorstkość skóry
Maseczka intensywnie nawilża oraz koi podrażnioną, wysuszoną cerę, zapewniając aksamitną miękkość i gładkość.

Stosowanie:
Raz lub dwa razy w tygodniu (przy skórze wyjątkowo suchej - częściej) nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, szyi oraz dekoltu i pozostawić do wchłonięcia. Nadmiar niewchłoniętej maseczki usunąć, np. wilgotnym bawełnianym płatkiem kosmetycznym.


Skład:



Moja opinia:

Maseczka znajduje się w saszetce podzielonej na pół, każda z części zawiera 6 ml kosmetyku.
Jedna część wystarcza na  twarz, szyję i  dekolt, ale pod warunkiem,  że się za mocno nie rozpędzimy i posmarujemy się cienką warstwą.

Maseczka ma konsystencję żelową, ale niezbyt gęstą. Aplikacja jej jest łatwa i przyjemna. Maseczka idealnie trzyma się twarzy, nie spływa z niej.
Bardzo spodobał mi sie kolor tej maseczki - śliczny morski, niebiesko - zielony. Obstawiam, że kolorem nawiązuje do zawartych w niej błękitnych alg.


Niestety zapach nie zachwyca - mocny, jakby męski. Tutaj również podejrzewam, że to specyficzny zapach alg. Na szczęście nie jest on wyczuwalny po aplikacji na twarz.

Maseczkę na twarzy trzymałam 20-25 min. Po tym czasie większość żelu wchłonęła się. Niestety pozostawiła po sobie lepki film, który usunęłam gąbeczką Calypso. 

Po zastosowaniu tej żelowej maseczki moja skóra stała się gładka, miękka i bardzo miła w dotyku.
Dostatecznie nawilżyła moja skórę, chociaż nie było to nawilżenie 24-godzinne.


Czytałam opinie, że maseczka wywołała zaczerwienienie, pieczenie i szczypanie na twarzy, u mnie nic takiego nie wystąpiło.

Podsumowując: maseczka spisała się przyzwoicie, ale czy zostanie moim ideałem zobaczymy wkrótce :-)


Maseczka bierze udział w akcji Szukamy maseczki idealnej




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

przygarnij kosmetyk odc. 9 + wyniki odc. 8



Troszkę Was przetrzymałam z wynikami odc. 8. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :-)

Bez zbędnego przedłużania
peeling do ciała o zapachu melon&arbuz Farmona 
otrzymuje

Rzenn


Gratuluję!!!
już pisze do Ciebie e-mail :-)
 
*****************************
 
Mam dla Was jeszcze sporo kosmetyków, ale to chyba ostatni odcinek w sierpniu. 
Powrócę z akcją w połowie września po powrocie z urlopu :-)
 
A dzisiaj do oddania mam
naturalny balsam do ust kokos Bielenda
(nieużywany)
 
Zgłaszać się można do 24.08.2013

 
Na koniec kilka spraw organizacyjnych:
*musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
*zwycięzcę ogłoszę w ciągu 3 dni od zakończenia akcji
*wysyłam tylko na terenie Polski


Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:
Mój e-mail: 

Zapraszam do zabawy :-)

niedziela, 18 sierpnia 2013

Akcja: "Szukamy maseczki idealnej"

Biegając po Waszych blogach natknęłam się na akcję, która mnie bardzo zainteresowała. Zapisałam się niemal natychmiast. 
Cała akcja to doskonały sposób na mobilizację i uszczuplenie zapasów maseczkowych, które u mnie są ogromne.


Tam też znajdziecie wszystkie potrzebne informacje dotyczące tej akcji.

Do zabawy zapraszam wszystkie chętne osoby. Im nas więcej tym ciekawiej :-)

piątek, 16 sierpnia 2013

Letni ideał? NeoNail nr T101


Lakier wraz z oliwką i naklejkami dostałam na I Spotkaniu Blogerek w Chełmie .
 Był to najpiękniej zapakowany prezent.  Aż szkoda było go otwierać.

W tym przepięknym pudełeczku znajdował się lakier do paznokci, oliwka do skórek i naklejki do paznokci.

Zapraszam na fanpage NeoNail https://www.facebook.com/NeoNailPL
Inne lakiery i wszystko co potrzebne do paznokci znajdziecie na
http://www.neonail.pl/




Ja dostałam prześlicznie różowy odcień lakieru. Na zdjęciu wpada chyba odrobinę w koral, ale w rzeczywistości jest to bardzo dziewczęcy, jasny róż.



Bardzo podoba mi się buteleczka tego lakieru, jest bardzo kobieca i elegancka i  mieści aż 15 ml lakieru, więc całkiem sporo.
 Konsystencja niestety zbyt rzadka i  trzeba mieć dużą wprawę w malowaniu paznokci, żeby nie pozalewać sobie skórek. 
Pędzelek długi i cienki.




Kolor w buteleczce mnie zachwycił i nie mogłam się doczekać, żeby pomalować nim paznokcie. Uwielbiam wszelkie odcienie różu i mam ich najwięcej w swojej lakierowej kolekcji.
Pomalowałam paznokcie i .................. rozczarowanie :-(  Krycie jest koszmarne. Na zdjęciu widzicie 3 bardzo grube warstwy.


Pomimo kiepskiego krycia  nie odstawiłam go do pudełka, a wręcz przeciwnie używam bardzo często. Przeważnie wtedy, gdy nie mam czasu czekać, aż wyschnie mi ileś tam warstw innego lakieru.  Znalazłam dla niego świetne rozwiązanie, otóż maluję tylko 1 warstwę. Ta 1 warstwa sprawia, że paznokcie wyglądają na zdrowe i zadbane.
Ponadto lakier prześlicznie błyszczy i lśni, nie ma potrzeby używania  dodatkowo nabłyszczacza.

Lakier mam na paznokciach 4 dzień, bez top coatu, a starły się tylko delikatnie końcówki.

Podsumowując: lakier byłby dla mnie idealny, gdyby dawał całkowite krycie.



Lubicie taki efekt na paznokciach cz jednak wolicie całkowite krycie??


czwartek, 15 sierpnia 2013

Taki dzień zdarza się raz!

Ogłaszam wszem i wobec, że dokładnie rok temu zamieściłam swój pierwszy wpis na blogu :-)




W tej chwili mój blog ma 246 obserwatorów. Zaczynając swoja przygodę z blogowaniem nie przypuszczałam, że ktoś będzie chciał mnie czytać i odwiedzać. 
Dziękuje Wam za to, że jesteście!!!

Przez ten rok napisałam dla Was 132 posty, odwiedziliście mnie ponad 25 200 razy i zostawiliście ponad 3500 komentarzy. Oszałamiające liczby :-)

Ja ze swej strony zrobiłam dla Was 3 rozdania, a w tej chwili trwa akcja "Przygarnij kosmetyk", na którą oczywiście serdecznie zapraszam.

Miałam również przyjemność wziąć udział w I Spotkaniu Blogerek w Chełmie, gdzie poznałam fantastyczne dziewczyny i spędziłam wspaniale czas.

Pozdrawiam urodzinowo 




poniedziałek, 12 sierpnia 2013

żel do mycia twarzy Green Pharmacy

Delikatny żel do mycia twarzy 
do skóry tłustej i mieszanej
z zieloną herbatą 
Green Pharmacy


Do demakijażu twarzy używam wszystkiego czego się da, czyli wszelkiego rodzaju mleczka, pianki, emulsje, płyny micelarne, ale najbardziej lubię żele. Mam wrażenie, że nic tak dobrze nie oczyści mi buźki z makijażu, jak żel.
Dzisiaj kolejna już recenzja kosmetyku Green Pharmacy.
 Kosmetyki z tej serii bardzo mnie przyciągają, głównie za sprawą ogólnego designu. Szalenie podoba mi się nawiązanie do kolorystyki dawnego szkła aptecznego.  To już mój 3 czy 4 kosmetyk z tej linii, a już planuje zakup kolejnych.



Informacje od producenta:
Delikatny, nie zawierający mydła żel przeznaczony do codziennego oczyszczenia twarzy i szyi. Dzięki specjalnie dobranym komponentom oraz wodzie o najwyższym stopniu czystości, jest wspaniale tolerowany przez skórę, nie ściąga i nie wysusza, doskonale usuwa resztki makijażu oraz inne zanieczyszczenia. Ekstrakt liści zielonej herbaty neutralizuje toksyny i stymuluje naturalne procesy odnowy skóry. Dzięki współdziałaniu d - pantenolu i alantoiny żel wykazuje wyraźne regenerujące i łagodzące działanie na skórę. 


Skład:





Moja opinia:

Żel zamknięty jest w zgrabnej, 270 ml plastikowej buteleczce, która wyposażona jest w pompkę. Uwielbiam kosmetyki z pompką, nie muszę się męczyć z zakręcaniem i odkręcaniem butelki mokrymi rękoma, ani uważać gdzie go kładę, żeby przypadkiem się nie wylał czy nie nalało się do niego wody. Pompka działa bez zarzutu, nie zacina się. Jednak do dokładnego oczyszczenia twarzy jedna pompka żelu nie wystarczy, u mnie sprawdzało się 3-4 pompki.
 
Żel ma bardzo delikatny zapach, który podczas aplikacji jest niewyczuwalny.
Niezbyt mocno się pieni, co akurat w przypadku żeli do mycia twarzy jest dla mnie zaletą.
Żel jest przezroczysty o konsystencji gęstego płynu.


Żel nie wysuszył mi skóry, nie powodował uczucia ściągnięcia, a co za tym idzie nie wymagał natychmiastowego nałożenia na twarz kremu.
Bardzo dobrze radził sobie ze zmyciem podkładu i pudru. Po jego zastosowaniu wacik z tonikiem pozostawał czysty.
Nie wiem jak się spisuje przy demakijażu oczu, bo do tego używam albo dwufazy, albo płynu micelarnego. Ale podejrzewam, że z tuszem miałby problemy.
Bardzo wydajny. Przy używaniu raz dziennie wieczorem wystarczył mi na 4-5 miesięcy. Żelu używam do zmywania makijażu, dlatego stosowałam go tylko wieczorem. Rano do zmycia pozostałości kremu na noc używam pianki/ mleczka i toniku.

Żel mnie nie podrażnił, nie uczulił i nie spowodował "zapchania"

Podsumowując: używałam go z wielką przyjemnością i na pewno jeszcze kiedyś do niego powrócę, bo spisał się świetnie.


A Wy czego używacie do demakijażu twarzy??

sobota, 10 sierpnia 2013

Letni ideał? Virtual nr 152 Not Forget Me





Pamiętacie mój ostatni wpis lakierowy?? Dla przypomnienia jest tutaj. Ostatnio miałam przebłysk geniuszu i wymyśliłam sobie, że zrobię serię wpisów o moich letnich lakierach.
 Dzisiaj napiszę Wam o moim kolejnym letnim ulubieńcu, którym jest lakier z zeszłorocznej kolekcji wiosennej FASHION mania firmy Virtual, o wdzięcznej nazwie Not Forget Me.




Nikogo chyba nie zdziwi, że lakier trafił do mnie głównie dzięki temu, że zawiera bardzo malutkie, mieniące się i błyszczące niebieskie drobinki. Ponadto ma on bardzo ładny kolor - mięta, ale zawiera w sobie niebieski shimmer, który bardzo ładnie przełamuje ten miętowy kolor (jak wiecie, albo i nie, nie przepadam za kolorem zielonym na moich paznokciach, ale ten akurat mi podpasował, właśnie ze względu na ten shimmer). Tak naprawdę jego kolor zależy od towarzystwa w jakim się znajduje.  Na zdjęciach wygląda jak miętowy, ale w towarzystwie zielonego koloru, bardzo dobrze widać te jego niebieskości.



Lakier znajduje się w okrągłej, szklanej buteleczce o poj. 10 ml. Pędzelek długi i cienki, nie przepadam za takim, ale można się do niego przyzwyczaić. 
Konsystencja, według mnie, zbyt rzadka, lubi się wylewać na skórki, jeśli nabierzemy za dużo lakieru na pędzelek.



Lakier po pomalowaniu ma prześliczny połysk. Drobinki pięknie mienią się w słońcu i świetnie się komponuje z opalenizną.
Trwałość standardowo 2-3 dni bez lakieru nawierzchniowego.

Niestety wymaga co najmniej 3 warstw (tyle jest na zdjęciu), a i 4 by nie zaszkodziła, bo jeszcze gdzie nie gdzie widać było białe końcówki paznokcia. Już nie raz pisałam, że moja cierpliwość kończy się na 2 warstwie lakieru, a 3 to już szczyt moich możliwości.


Podsumowując: to kolejny lakier o prześlicznym letnim kolorze, jednak 4 warstwy to nie na moje nerwy i dlatego u mnie musi wystarczyć 3.



Jaki jest Wasz ulubiony kolor na lato??

piątek, 9 sierpnia 2013

przygarnij kosmetyk odc. 8 + wyniki odc. 7


W ostatnim odcinku mojej akcji "Przygarnij kosmetyk" miałam do oddania krem do rąk. Chętnych zgłosiło się sporo - to dobrze, taka liczba zgłoszeń bardzo mnie cieszy :-)

Krem do rąk z jaskółczym zielem wędruje do

Marysia P.


Gratuluję!!!
już pisze do Ciebie e-mail :-)
 
******************************************
 
W dzisiejszym, 8 już odcinku mojej akcji, również będzie do przygarnięcia coś z pielęgnacji, ale nie martwcie się, kolorówka jeszcze się pojawi i to nie raz. Zdradzę, że na każdych moich zakupach wpada do mojego koszyka również coś dla Was.

W tym odcinku do przygarnięcia jest 
peeling do ciała o zapachu melon&arbuz Farmona 
(nowy, nieotwierany)

 
Zgłaszać się można do 14.08.2013

Na koniec kilka spraw organizacyjnych:
*musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
*zwycięzcę ogłoszę w ciągu 3 dni od zakończenia akcji
*wysyłam tylko na terenie Polski


Wzór zgłoszenia:

Obserwuję jako:
Mój e-mail:  


Zapraszam do zabawy :-)

środa, 7 sierpnia 2013

przybyło, oj przybyło.....



Swoje ostatnie zakupy, które zrobiłam w maju,  pokazywałam Wam tutajtutaj. Od tamtej pory dzielnie się trzymałam i kupowałam tylko to, co niezbędne. Skutecznie się opierałam  wszelkim pokusom,zachciankom i promocjom. Pomimo mojej silnej woli, jak tak teraz patrzę, to kilkanaście kosmetyków mi przybyło. Usprawiedliwiam się tym, że większość tego, co za chwilkę zobaczycie to prezenty. Nie pozostaje mi nic innego, jak dalej walczyć z zapasami.

Trochę się pousprawiedliwiałam, a teraz czas na konkrety.


Te dobroci przywiózł mi szwagier z Danii i Niemiec. 
Limonkowo - cytrynowy krem do ciała pachnie przepięknie, zapach jest dobrze wyczuwalny nawet przez sreberko zabezpieczające. 
Wojtek wie, że zawsze trafionym prezentem dla mnie będzie krem do rąk i maseczki :-)




Kilka kosmetyków do pielęgnacji stóp z Avonu.





Oczyszczający płyn micelarny Eveline i delikatna pianka do mycia twarzy Alverde.




Sonda do robienia kropek Essence - to już kolejny odhaczony punkt na mojej wish liście, którą pokazywałam tutaj 
I lakier z serii Rich Color Golden Rose nr 06 - bardzo długo go szukałam, aż w końcu mam :-) Bardzo lubię tą serię za ich grube pędzelki.






Z ostatniej kosmetycznej gazetki biedronkowej skusiłam się tylko na 3 maseczki Bielendy. 
Wiem, że niebawem kolejna kosmetyczna gazetka, oby nic mnie nie skusiło.




Rossmann kusił promocjami na masła Farmony, ale ja byłam twarda i nie kupiłam żadnego. A to masełko to prezent od mojej siostry - Magdy :-*  Miałam próbkę tego masełka i zapach mnie zachwycił.




Sama do Rossmanna weszłam tylko po zmywacz do paznokci Isana i płatki, te akurat były w CDN. A Magda dorzuciła mi szczotkę do włosów, która rozmiarowo jest idealna do torebki.





Kolejne zakupy Farmonowe (uwielbiam zapachy ich kosmetyków). Kremowy peeling myjący liczi & rambutan i peeling do ciała melon & arbuz.




Regenerująca maska do włosów Loton i żel antybakteryjny do rąk - świetnie sprawdza się podczas plażowania.





Tonik Celii - chyba jeszcze nie miałam nic z tej firmy.
Maska do włosów farbowanych Joanna Naturia, mam nadzieję, że sprawdzi się lepiej niż odżywka wzmacniająca.




I na koniec maski skompresowane Marion Spa. W tym mniejszym kółku płat na twarz, który zanurza się w płynie, który znajduje się w większym kółku.
Nigdy wcześniej nie widziałam tych masek, ciekawość wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem, który podpowiadał, żebym nie kupowała 100 maseczki, ale obok takiej ciekawostki nie mogłam przejść obojętnie.


A jak tam u Was zakupowo?? 
Szalejecie czy raczej z umiarem??

niedziela, 4 sierpnia 2013

wzmacniająca odżywka do włosów Joanny

 Odżywka wzmacniająca
do włosów cienkich, delikatnych ze skłonnością do wypadania
Joanna
Z Apteczki Babuni


Bardzo lubię kosmetyki pielęgnacyjne Joanny. Ich żele pod prysznic czy peelingi sprawdzają się u mnie genialnie. Tym razem postanowiłam wrzucić do koszyka odżywkę do włosów. Czy zachwyciła mnie tak, jak peeling gruboziarnisty o zapachu maracui czy żel peelingujący z zieloną herbatą .



Informacje od producenta:

Unikalna receptura:
Czerpiąc z tradycji medycyny ludowej opracowaliśmy recepturę opartą na naturalnych składnikach pomocnych w rozwiązywaniu problemów z włosami i skórą głowy.
Siła natury:
Skorzystaj z wieloletnich doświadczeń i mądrości pokoleń - poznaj sprawdzoną receptę na pielęgnację włosów cienkich, delikatnych ze skłonnością do wypadania:
Skrzyp - bogate źródło mikroelementów i  witaminy C, ważnych dla zdrowia włosów i skóry głowy, zapobiega wypadaniu włosów oraz zmniejsza ich przetłuszczanie się.
Rozmaryn - wykazuje działanie wzmacniające i antybakteryjne, korzystnie wpływa na proces wzrostu włosów.
Efekt:
Odżywka wzmacniająca dzięki zawartości ekstraktów ziołowych i składników pielęgnujących poprawia wygląd i kondycję włosów.
W rezultacie otrzymasz:
*włosy bardziej puszyste i lśniące

*mocniejsze i pełne życia
*łatwe do rozczesania i układania


Sposób użycia:
Niewielką ilość odżywki nanieść na umyte, osuszone ręcznikiem włosy i dokładnie wmasować. Po chwili spłukać.



Skład:




Moja opinia:


Odżywka znajduje się w białej, plastikowej butelce o poj. 300 ml. Zamknięcie typu "klik". Korek jest półokrągły  dlatego też nie da się  jej postawić "na głowie", aby swobodnie wydobyć resztki kosmetyku.  Dodatkowo korek ma zbyt duży otwór, przez który często wylewało mi się za dużo odżywki na jedno użycie.
Kolejnym minusem jest  konsystencja tej odżywki - zbyt rzadka, lejąca i wodnista. Lubi uciekać z dłoni i trzeba uważnie ją aplikować, aby wylądowała na włosach, a nie na dnie wanny. 
Zapach, dla mnie, całkiem przyjemny - ziołowy, ja lubię takie zapachy. Zapach po aplikacji nie utrzymuje się na włosach.

Okazało się, że odżywka ułatwia rozczesywanie włosów, a dodatkowo nie obciąża ich. Włosy są sypkie i miękkie i ...puszą się. Dodatkowo sprawiła, że włosy odrobinę wolniej się przetłuszczały.

Natomiast kompletnie nie przeciwdziała wypadaniu włosów, a takie przecież jest jej główne zadanie.

Jej wydajność też pozostawia wiele do życzenia. Ze względu na ten duży otwór przez, który aplikujemy odżywkę wylewa się jej znacznie więcej niż byśmy chcieli, a to z kolei prowadzi do szybszego zużywania się kosmetyku. 

Podsumowując: 
Pomimo kilku niewątpliwych zalet, raczej już do niej nie powrócę, ponieważ kupiłam ją głównie ze względu na pomoc przy wypadaniu włosów, a w tym kierunku nie zadziałała.


Mam wrażenie, że u mnie z Joanny o wiele lepiej sprawdzają się kosmetyki pielęgnujące ciało niż kosmetyki do pielęgnacji włosów. 
A jak jest u Was??


Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...