Obserwatorzy

sobota, 29 grudnia 2012

denko grudzień 2012

Grudzień jakoś nie sprzyjał zużywaniu kosmetyków - ciągle tylko mi nowe przybywały hihihi
Coś tam jednak zednkowałam. 
Ciągle walczę z próbkami i saszetkami - idzie mi całkiem dobrze i już niewiele mi zostało próbek kremów; gorzej z maseczkami, bo cały czas dokupuję nowe :-)

Tak w tym miesiącu wygląda moje denkowe pudełko:

A w nim:






Antyperspirant Adidas For Women Skin Respect - średniak zdecydowanie wolę Rexonę

Kremowe serum odmładzające do rąk Tołpa  - pisałam o nim tutaj













Zmywacz do paznokci Isana - najlepszy jaki miałam, to już kolejna butelka

Pianka do włosów Superpołysk Loreto Salon - do tej pory kupowałam ją w Biedronce, ale od jakiegoś czasu już jej nie ma; pianka, jak pianka - spełniała swoje zadanie 













Preparat do demakijażu oczu z odżywką Avon - świetny do wstępnego makijażu oczu, ale nie radzi sobie z wodoodpornym makijażem

Mleczna emulsja do higieny intymnej z proteinami mleka Cleanic - delikatna, nie podrażnia, całkiem fajna














Chusteczki do demakijażu BeBeauty - bardzo je lubię i bardzo często z nich korzystam w pracy do odświeżenia rąk 






Maska regenerująca z jedwabiem do włosów Loton

Nawilżająca maseczka z masłem Shea Beauty Formulas - najlepsza jaką miałam; pełna recenzja tutaj 

Maseczka błyskawicznie nawilżająca Oceanic AA - średniak wśród maseczek; więcej o niej tutaj 

Drobnoziarnisty peeling z wyciągiem z limonki Miraculum  - jeden z moich ulubieńców; pełna recenzja tutaj

Maseczka błyskawicznie regenerująca Pełnia Życia Dermika - dzięki peelingującym mikrogranulkom fajna na wieczorny relaks; pełna recenzja tutaj





próbki:
krem przeciwzmarszczkowy na dzień bio Hyaluron 4D Eveline 

HydraLift krem- mat antyoksydacyjny na dzień Cashmare Care Dax Cosmetics

Odświeżający krem nawilżający na dzień Aqua Efect Nivea

Żel do mycia twarzy Aqua Efect Nivea



Puste opakowania wędrują do kosza, a ja dzielnie denkuję dalej :-)

sobota, 22 grudnia 2012

Świąt wesołych życzę Wam ...!!!




Życzę Wam nadziei, własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
piękna poezji, muzyki,
pogodnych  świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych świąt życzy 
anenia
 
 

piątek, 21 grudnia 2012

ostatnie zakupy w tym roku+zamówienie z Yves Rocher + 2 wygrane rozdania :-)

Oj poszalałam z zakupami, ale co mam zrobić jak wszystko się do mnie uśmiecha ze sklepowej półki i woła do mnie: "mnie, mnie zabierz do domu".  
Wniosek jest jeden: wszelkie drogerie i sklepy kosmetyczne powinnam omijać szerokim łukiem i nawet nie patrzeć w ich stronę :-)
Chwilowo wprowadzam zakaz zakupów kosmetycznych - do odwołania. Ciekawe jak długo wytrzymam hihihi
No a teraz pora pokazać, co mi ostatnio przybyło....


*Luksusowy żel wygładzająco- rewitalizujący na okolice oczu z ekstraktem z czarnego kawioru Avon 
*Odżywcza pomadka - błyszczyk Celia Care (o niej już zdążyłam zrobić wpis - tutaj)
*Peeling drobnoziarnisty z wyciągiem z limonki; to już kolejne opakowanie (poczytać o nim można tutaj)
*Oliwkowy peeling drobnoziarnisty Verona
*próbka kremu L'oreal


*Balsam do rak i paznokci 2w1 Essence
*Zimowy krem ochronny Perfecta
*ręcznie robione mydełko o zapachu granatu


Moje pierwsze zamówienie z Yves Rocher (skusiłam się bo dają mnóstwo gratisów)
*żel pod prysznic ziarna kawy
*żel pod prysznic owoc granatu z Hiszpanii
*szampon przeciwłupieżowy z wyciągiem z nasturcji
*antyperspirant w kulce zielona cytryna z Meksyku
* perfumowane mleczko do ciała Iris Noir 200 ml(gratis)
*błyszczyk do ust malina 10 ml (gratis)
*kuracja usuwająca oznaki zmęczenia, krem rewitalizujący 24H 15 ml (gratis)
*woda perfumowana Comme une Evidence 7,5 ml (gratis)

I na koniec 2 kredki Kobo, ale te dostałam w prezencie :-) 
Mam nr 203 Smokey Grey i nr 204 Grape Violet

Uwaga Uwaga teraz będę się chwalić :-)
Otóż całkiem niedawno wygrałam rozdanie u France30
Kosmetyki są już u mnie :-)

Szczęście mnie nie opuściło i udało mi się wygrać również u Glamurki89

Jak u Was z zakupami?? Zapasy ciągle rosną?? 



środa, 19 grudnia 2012

Błyskotki od Golden Rose

Ostatnio na blogach szaleństwo paznokciowe, a to za sprawą nowej brokatowo - błyszczącej serii od Golden Rose  Jolly Jewels. Jak tylko zobaczyłam je w Waszych wpisach wiedziałam, że któryś wzbogaci moją kolekcję lakierów. Jednak po kolejnych wpisach i prezentacji na paznokciach to początkowe WOW nieco opadło. Moim zdaniem w buteleczce prezentowały się o wiele lepiej, niż na paznokciach. Odpuściłam. Zmieniłam zdanie, kiedy na sklepowej półce ujrzałam nr 114 - kolor i błyszczące drobinki zauroczyły mnie. I tym sposobem stałam się szczęśliwą właścicielką brokatowego lakieru Golden Rose.



Bardzo podoba mi się prostokątna buteleczka tego lakieru i jej prosty, ale elegancki wygląd. 
Za kwotę 11,90 zł otrzymałam 10,8 ml lakieru - dużo, jak dla mnie połowa by wystarczyła.
W przezroczystej bazie zanurzone są 2 rodzaje drobinek: okrągłe, srebrne i podłużne, niebieskie.
Dużym plusem tego lakieru jest czas schnięcia - dzieje się to niemal błyskawicznie.
Bardzo mnie rozczarował pędzelek - myślałam, że będzie szeroki, tak jak w serii Rich Color ale niestety jest długi i cienki - a nie lubię takich.
Trwałość niespecjalna, ponieważ szybko odpryskuje - wytrzymuje góra 2 dni.
I największy minus, ale to  wszystkie lakiery brokatowe tak mają, czyli zmywanie - no istny koszmar.

Ja używam go jako toppera, na inne kolorowe lakiery i tak też go pokażę.


I po kolei:
A- Mariza nr 43
B- Wibo So Matte nr 05
C- Essence nr 51 Mellow Yellow
D- Astor nr 240 Diva Rouge

Mi osobiście najbardziej podoba się połączenie B i C. 
A Wam, która opcja wydaje się najładniejsza??

niedziela, 16 grudnia 2012

Porównanie "saszetkowych" peelingów do twarzy cz.1


Nie jest żadną tajemnicą, że uwielbiam wszelkie próbki, miniaturki i saszetki.
W dzisiejszym wpisie chciałam Wam przybliżyć 3 niedawno przetestowane peelingi do twarzy.
Peelingów używam tylko do oczyszczenia twarzy przed nałożeniem maseczki, a te robię 1-2 razy w tygodniu.
Jak widać po tytule notki będzie też część 2 - nowe peelingi właśnie się testują :-)

Na początek zdjęcie porównawcze wszystkich 3 peelingów

A teraz kilka słów o każdym z nich:

Perfecta
peeling drobnoziarnisty
minerały morskie + krzemionka
wygładzający


Informacje od producenta: 
Drobinki krzemionki krystalicznej delikatnie usuwają ze skóry martwy naskórek. Minerały morskie i koktajl witamin A, E, B5 wspomagają barierę ochronna skóry i chronią ja przed negatywnym wpływem środowiska zewnętrznego. Alantoina łagodzi podrażnienia, a wyciąg z płatków róży francuskiej działa odmładzająco.

Skład:


Moja opinia:
Jak do tej pory to właśnie peeling z Perfecty był moim ulubieńcem - zużyłam całkiem sporo saszetek. 
Saszetka zawiera 10 ml tego kosmetyku, można go też dostać w wersji tubkowej 60 ml (osobiście wolę saszetki). Wydajny - wystarcza mi na 3-4 użycia.
Peeling ma konsystencję żelu, z dużą ilością ciemniejszych, większych drobinek i mnóstwem malutkich, ledwo wyczuwalnych.
 Dobrze trzyma się twarzy, nie spływa z niej.
Zapach mocno wyczuwalny, ale przyjemny, świeży, po aplikacji nie utrzymuje się na skórze.
Dobrze oczyszcza, wygładza i przygotowuje skórę na przyjęcie kremu czy maseczki.


Eveline
delikatny peeling drobnoziarnisty
Q10 + R



Informacje od producenta:
 Zapewnia dogłębną, ale łagodną kurację oczyszczającą. Przywraca skórze blask i promienny wygląd oraz doskonale przygotowuje ją do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Sprawia, że skóra staje się idealnie wygładzona i aksamitna w dotyku.
Wyjątkowa kompozycja składników aktywnych:
Aktywne mikrogranulki delikatnie usuwają martwe komórki z zewnętrznej warstwy naskórka, likwidując szorstkość i nadmierne łuszczenie się.

 Minerały morskie dostarczają skórze cennych składników, działają nawilżająco i tonizująco.
  Koenzymy młodości Q10+R zapewnia intensywną redukcję zmarszczek oraz zapobiegją powstawaniu nowych. 

Koktajl witamin A, E, F kompleksowo odżywia i regeneruje, przywracając skórze młodzieńczą jędrność i sprężystość.
Prowitamina B5 łagodzi podrażnienia oraz dba o prawidłowy poziom nawilżenia.
Skład:
purified water, cetearyl alcohol, PE, glycerin, isopropyl myristate, glyceryl stearate, ceteareth-20, propylene glycol, cocamide dea, polysorbate 20, retinyl palmitate, tocopherol, linoleic acid, paba, lecithin, carnitine, ubiquinone, chamomilla recutita, sodium laureth sulfate, allantoin, panthenol, maris sal, carbomer, edta, triethanolamine, dmdm hydrantoin, phenoxyethanol, methylparaben, butylparaben, ethylparaben, propylparaben, fragrance
 

Moja opinia:
Peeling dostępny tylko w wersji saszetkowej (12 ml), a przynajmniej ja nie widziałam pełnowymiarowego opakowania.
Saszetka duża, niezbyt poręczna, aby dostać się do całości kosmetyku trzeba ją rozcinać w połowie.
Peeling wystarczył mi na kilka użyć, czyli jak na tak niewielką pojemność jest całkiem wydajny.
Kolor bladoniebieski, z niewielką ilością większych ciemnoniebieskich kuleczek oraz bardzo drobnymi, ostrymi drobinkami peelingującymi.
Zapach przyjemny, świeży - nie utrzymuje się na skórze.
Konsystencja średnio gęsta, żelowa.
Dobrze matowi skórę, wygładza i oczyszcza, jednym słowem świetnie przygotowuje twarz na przyjęcie maseczki czy kremu. 


Miraculum 
Pure Pleasure
peeling drobnoziarnisty
z wyciągiem z limonki 


Informacje od producenta:
Peeling o konsystencji perłowego musu idealnie oczyszcza i wygładza skórę. Drobne mikrogranulki delikatnie usuwają martwe komórki naskórka oraz wszelkie zanieczyszczenia, odmładzając skórę. Zawarty w peelingu wyciąg z limonki wyrównuje koloryt skóry, a olejek z pestek winogron działa zmiękczająco i nawilżająco oraz ma właściwości przeciwrodnikowe. Natychmiast po zabiegu cera staje się jedwabiście gładka i miękka w dotyku. Odzyskuje naturalny, zdrowy koloryt. Regularne stosowanie widoczny efekt poprawy kondycji skóry. 

Skład:



Moja opinia:
Peeling kupujemy  w saszetce (nie widziałam pełnowymiarowego opakowania) o pojemności 2x6ml. Saszetka z perforacją przez środek, co osobiście bardzo mi odpowiada, ponieważ otwarty kosmetyk nie leży długo, a przez to nie wietrzeje i nie traci swoich właściwości.
Peeling ma postać białego kremu z bardzo małymi, ostrymi, dobrze wyczuwalnymi drobinkami.
Zapach przyjemny, delikatny - nie utrzymuje się na twarzy po aplikacji.
Świetnie, wygładza i oczyszcza skórę przygotowując ją na przyjecie kremu lub maseczki. Ponadto po jego użyciu skóra jest rozjaśniona i jędrna.



Podsumowując: u mnie sprawdza się każdy z nich, działanie mają na podobnym poziomie. Chociaż gdybym miała wybierać zdecydowałabym się na Miraculum - za opakowanie i zapach.

Używałyście któryś z tych peelingów?? A może macie jakiś inny ulubiony??

piątek, 14 grudnia 2012

mam i ja: Nowość Celia odżywcza pomadka - błyszczyk


Odżywcza pomadka - błyszczyk Care
nr 1
Celia



To moja pierwsza pomadka - błyszczyk od Celii. 
Wersji Nude niestety nie udało mi się, u mnie w mieście, dostać :-(
Zdecydowałam się na nr 1, kolor brudnego, przygaszonego różu. Przyznam szczerze, że kusiło mnie wszystkie 6 kolorów, dlatego  przy sklepowej ladzie spędziłam dobre 20 min, wysmarowałam całą dłoń testerami i wybierałam. Skłaniałam się jeszcze ku nr 5 - to śliczny koral, podobny do Rimmel  Kate Moss nr 16. I gdyby mój portfel nie świecił pustkami pewnie wzięłabym obie, ale cóż trzeba było się na coś zdecydować. Padło na nr 1.



Od producenta:
*półtransparentny efekt
*intensywnie odżywcza formuła z masłem kakaowym, aloesowym i shea oraz olejkiem kokosowym
*apetyczny winogronowy zapach

Skład:


Moja opinia:
Opakowanie proste, bez udziwnień, ale eleganckie - takie lubię.
 Bardzo podoba mi się pomysł umieszczenia nazwy i logo firmy na wykręcanej części opakowania - nie jest on nachalny, ale delikatny i całkiem dobrze się komponuje z całością.  
 Kolor na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo ciemny, ale po aplikacji  usta są nabłyszczone i tylko delikatnie powleczone kolorem.
Pomadka - błyszczyk, po wnikliwym przyjrzeniu się, zawiera subtelne błyszczące drobinki, które nie są widoczne na ustach.

Jest bardzo miękka, bardzo dobrze się rozprowadza. 
Dodatkowo nawilża i odżywia.
 Prześlicznie pachnie - nie jestem przekonana czy faktycznie winogronami, ale to nie ma znaczenia bo zapach jest subtelny, delikatny i bardzo przyjemny.

Ta pomadka - błyszczyk już zdążyła dołączyć go grona moich ulubieńców.

Planujecie zakup tej pomadki??  Lubicie kosmetyki Celii?? Możecie coś polecić??



czwartek, 13 grudnia 2012

Pełnia Życia z Dermiką - maseczka

Maseczka Błyskawicznie Regenerująca 
Pełnia Życia 
Dermika


Informacje od producenta:
Specyficzna maseczka do automasażu twarzy i szyi z woskowymi perełkami i bioflawonoidami. Superintensywnie regeneruje cerę dojrzałą suchą i normalną. Natychmiast nadaje skórze aksamitną miękkość i gładkość w dotyku. Uelastycznia naskórek, nasyca go substancjami odżywczymi, usuwa suchość skóry i uczucie ściągania. Po zabiegu skóra wygląda jak nowa.

Sposób użycia:
Maseczkę należy stosować wieczorem, przed snem. Zawartość saszetki należy nanieść na oczyszczoną skórę twarzy i szyi, omijając okolice oczu. Okrężnymi ruchami wykonać delikatny masaż - zacząć od szyi i skończyć na czole. Czynność należy zakończyć w momencie, kiedy perełki zostaną całkowicie roztarte (ok. 5-10 minut). Pozostałość nie zmywać. Pozostawić do rana, a rano przetrzeć twarz tylko tonikiem.

Skład:



Moja opinia:
Do kupna tej maseczki zachęciła mnie przede wszystkim nazwa "Pełnia Życia" i oczywiście promocja :-)
Muszę przyznać, że nawy poszczególnych maseczek są bardzo kuszące (Nasycenie, Rewelacja, Satysfakcja, Senne Marzenie, Perfekcja).
Maseczka dostępna jest w  prostokątnej saszetce, w której mieści się 10 ml produktu - wystarcza na 2 użycia.  Samo opakowanie nie jest zbyt poręczne - jest po prostu za długie, aby swobodnie wydostać z niego maseczkę.
Maseczka ma konsystencję luźnego kremu w kolorze białym, w którym zanurzona jest duża ilość dosyć drobnych, ale ostrych woskowych perełek masujących, które podczas masażu rozpuszczają się.
Drobinki trzeba przez dobrych parę minut wmasowywać w twarz i szyję, co daje efekt delikatnego peelingu i jest całkiem przyjemne i relaksujące. Po tym zabiegu skóra jest powleczona warstwą tłustego, błyszczącego kremu. Producent radzi pozostawić tę warstwę na noc, no niestety nie ma takiej opcji, aby bez wytarcia jej pójść spać. Jeśli nie przetrzemy twarzy wacikiem usuwając większość warstwy maseczki mamy gwarancję umazanej poduszki. Rano twarz wymaga tylko przemycia tonikiem, a  skóra jest gładka, miękka, nawilżona, odżywiona i elastyczna.
Maseczka nie podrażniła mnie ani  nie uczuliła.

Podsumowując: całkiem przyjemna maseczka na wieczorny relax, należy tylko pamiętać, aby pozbyć się tłustego filmu przed pójściem spać.

Macie swojego ulubieńca wśród maseczek Dermiki??

środa, 12 grudnia 2012

wyniki światecznego rozdania :-)



Najwyższy czas i pora na wyniki mojego świątecznego rozdania...
bardzo dziękuję za zgłoszenia, chociaż myślałam, że będzie ich troszkę więcej ...

Zwycięzcą mojego pierwszego rozdania  zostaje.....

Aleks  

z bloga So seriously!

GRATULUJĘ :-)
 i mam nadzieję, że spodoba Ci się wygrana

czekam na adres, na który mam przesłać wygraną 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Eva Natura - tonik pielegnacyjny z koniczyną


Tonik do twarzy pielęgnacyjny
z ekstraktem z czerwonej koniczyny
Herbal Garden
Eva Natura


Jeszcze do niedawna nie odczuwałam potrzeby używania toników. Jeśli jakiś już pojawił się na mojej łazienkowej półce był stosowany przeze mnie bardzo sporadycznie. Moje pierwsze podejście do toników nie skończyło się za dobrze (tutaj więcej na ten temat). Na szczęście nie zraziłam się całkowicie i postanowiłam kontynuować poszukiwania, odpowiedniego dla mnie, toniku.
W moje łapki wpadł tonik z serii Herbal Garden i spodobał mi się na tyle, że postanowiłam dokupić do niego, z tej samej serii, krem pod oczy. Dzisiaj przedstawię Wam moja opinię na temat toniku, a w niedalekiej przyszłości zapraszam na wpis o kremie.




Informacje od producenta:
Tonik bezalkoholowy przeznaczony do odświeżania i wyrównania PH skóry. Bogate połączenie substancji naturalnych: ekstraktu koniczyny, soku z aloesu, D-pantenolu  i veramidów roślinnych. Polecany do każdego rodzaju cery, także delikatnej.
Efekty codziennego stosowania toniku:
*przywrócony naturalny odczyn skóry
*skóra doskonale oczyszczona, odświeżona i przygotowana do przyjęcia kremu
Przebadano dermatologicznie.
Sposób użycia:
Nanieść tonik na płatek kosmetyczny, przetrzeć nim skórę twarzy, szyi i dekoltu. Polecany także do odświeżenia skóry w ciągu dnia.

Skład: 


Moja opinia:
Tonik dostepny jest w przezroczystej, smukłej, wysokiej butelce, w której mieści się 200 ml produktu.
Zapach ziołowy,  dosyć intensywny - ja akurat lubię takie zapachy, więc mi nie przeszkadza w używaniu.
Odświeża i tonizuje, nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry, ale też jakoś szczególnie nie nawilża - ja po przetarciu nim twarzy zawsze nakładam krem. Nie wiem jak radzi sobie z oczyszczaniem, ponieważ zawsze przed użyciem toniku dokładnie zmywam makijaż za pomocą żelu do twarzy.
Nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy. Jednak, aby całkowicie się wchłonął musimy odczekać ok 2 min.
Jest wydajny- stosuje go 3 miesiąc, a mam jeszcze ok pół buteleczki (ale przypominam, że z moją regularnością bywa różnie).
 Tonik nie  spowodował u mnie zaczerwienienia ani pieczenia, nie uczulił mnie.
Jednym słowem: jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno jeszcze nie raz się na niego skuszę.

Używacie toników czy może uważacie, że to zbędny kosmetyk??


piątek, 7 grudnia 2012

Marion termoochrona


Serum chroniące włosy 
przed działaniem wysokiej temperatury
Termoochrona
Marion


Wstyd się przyznać, ale do niedawna nie stosowałam żadnej ochrony dla moich włosów, a myję je i suszę suszarką co drugi dzień. Jak widać na moim przykładzie człowiek uczy się całe życie. O tym serum przeczytałam wiele pozytywnych opinii, i jak tylko zobaczyłam je na sklepowej półce - musiałam kupić i wypróbować. 


Informacje od producenta:
Serum stworzone specjalnie do ochrony włosów narażonych na działanie wysokiej temperatury podczas używania suszarki, prostownicy lub lokówki. Unikalna formuła tworzy na włosach specjalny film zabezpieczający włosy przed wysuszeniem, dzięki czemu stają się one mocniejsze i bardziej elastyczne. Włosy są nawilżone i wygładzone. Serum nadaje im miękkość i aksamitny połysk oraz zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów.

Skład:
Cyklopentasiloxane (And) Dimethiconol, Cyclomethicone, Amodimethicone, Isohexadecane (And) Polyisobutane, Aqua (And) Sodium Laneth-40maleate/Styrenesulfonate Copolymer, Parfum, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethylionone, Coumarin


Moja opinia:
Opakowanie to mała, okrągła buteleczka o pojemności 30 ml z pompką. Napisy trwałe, nie ścierają się. Pompka nie zacina się, działa sprawnie.
Serum ma postać przezroczystego, lejącego, tłustego  płynu.

Serum ma ładny, przyjemny, delikatny zapach, który po wysuszeniu nie utrzymuje się na włosach.
Nie obciąża i nie skleja włosów w "strąki", nie przetłuszcza ich, ale trzeba uważać z ilością, bo nałożone w zbyt obficie lub przy skórze głowy może zadziałać odwrotnie, czyli właśnie obciążyć i przetłuścić. Najlepsza jest metoda prób i błędów, póki nie dobierzemy odpowiedniej ilości kosmetyku do swojej długości włosów. Ja np. już wiem, że na moje włosy 2 pompki to zdecydowanie za dużo.
Kolejna zaletą tego serum jest wydajność, przy stosowaniu go co drugi dzień wystarcza mi na ok. 3 miesiące.
Serum stosuję na mokre włosy, bezpośrednio przed użyciem suszarki. Po użyciu tego serum włosy łatwiej suną po okrągłej szczotce i łatwiej się rozczesują.
Włosy są nawilżone, gładkie, lśniące, ponadto ujarzmia sterczące końcówki i sprawia, że włosy nie elektryzują się.
Zaletą jest niska cena ok 8 zł.
Jak dla mnie rewelacja,  z pewnością zagości w mojej łazience jeszcze nie raz.

Używacie suszarek, lokówek albo prostownic??
 Chronicie swoje włosy jakimś kosmetykiem?? Jeśli tak to czym - chętnie poczytam :-)

środa, 5 grudnia 2012

błyszczyk Milky Lips od Paese

Dzisiaj będzie o kolejnym kosmetyku, który dostałam w ramach akcji: Kosmetyki Paese za darmo
O lakierze do paznokci pisałam w tym poście, a wszystkie kosmetyki, które znalazły się w mojej paczce, można obejrzeć tutaj
Wielka fanką błyszczyków nie jestem, zdecydowanie wolę pomadki, ale skoro dostałam to i przetestowałam. 


Informacje od producenta:
Delikatny balsam do ust z proteinami mlecznymi, zapewnia ukojenie suchym i spierzchniętym wargom. Błyszczyk sprawia, że usta iskrzą lustrzanym blaskiem, są wyjątkowo gładkie i mają delikatny kolor, który utrzymuje się na ustach nawet do 5 godzin. Zawiera Schercemol - opatentowany składnik nadający super połysk oraz zapewniający idealne nawilżenie.


Moja opinia:
Dostałam kolor nr 620, który producent określa jako jasny fiolet, ja natomiast powiedziałabym, że jest to przybrudzony róż, jak zwał tak zwał - kolor dość dobrze widać na fotkach. 
Błyszczyk jest w nietypowym, ładnym, prostym, kwadratowym opakowaniu.
Aplikator to typowa dla błyszczyków gąbeczka, osobiście wolę takie niż w pędzelku, jakoś lepiej mi się nimi maluje. Jednak, aby równomiernie nałożyć błyszczyk na usta trzeba kilkukrotnie zanurzyć aplikator, ponieważ na raz nabiera się za mało, aby dokładnie umalować usta.

Konsystencja bardzo gęsta, ale dzięki temu dobrze trzyma się ust.
Zapach prześliczny, słodki.
Co do trwałości to na pewno nie jest to 5 godz, chociaż nie kłamię....przez 5 godz. utrzymuje się wrażenie lepkich i sklejonych warg i gdyby nie to, byłby to całkiem przyzwoity kosmetyk :-(
Po nałożeniu na usta kolor jest praktycznie niewidoczny,  błyszczyk daje jedynie połysk. 


No niestety ja swojego zdania, co do błyszczyków, nie zmieniam - nadal wolę pomadki. Wszystko przez tą koszmarną klejącą warstwę, którą tworzy na ustach, no coś okropnego.


A Wy co wybieracie  pomadkę czy błyszczyk??

Przypominam o wciąż trwającym rozdaniu 
szczegóły tutaj
a do zgarnięcia taki oto zestaw kosmetyków 


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Głęboko nawilżające mleczko do ciała Dr Irena Eris

Głęboko nawilżające mleczko do ciała
Body Art 
Smoothing Skin Technology
Dr Irena Eris


Wszelkie mleczka/balsamy/musy, jednym słowem mazidła do ciała do niedawna stosowałam bardzo sporadycznie. Jakoś tak mi się wydawało, że nie potrzebuję, no i nie widziałam za bardzo efektów tego nawilżania. Nie wiem, co ja sobie ubzdurałam, bo przecież skórę mam suchą jak wiór...
Po wymęczonym balsamie z Avonu przyszła pora na mleczko - i to był strzał w 10!!!



 Od producenta:
Mleczko do ciała o działaniu intensywnie i długotrwale nawilżającym. Zawiera szereg cennych składników, które stymulują procesy odżywiania skóry i pozwalają utrzymać właściwy poziom jej nawilżenia nawet do kilkunastu godzin po aplikacji. Dzięki bogactwu unikalnych substancji bioaktywnych mleczko doskonale wygładza skórę i przywraca jej utraconą jędrność i elastyczność, pozostawiając ją jedwabiście miękką i aksamitnie gładką. Dodatek allantoiny i D-pantenolu łagodzi wszelkie podrażnienia, co zwiększa natychmiastowe uczucie komfortu i odświeżenia nawet najbardziej delikatnej i przesuszonej skóry. Doskonałe do codziennej pielęgnacji, jak również do stosowania po kąpieli lub opalaniu.

Skład:
Składniki aktywne: alantoina, aleuritic acid, drożdże ( Hydrolized Yeast), glikoproteiny, pantenol. Składniki INCI: Aqua, Glycerin, Sucrose Distearate, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Methyl Gluceth-20, Dimethicone, Isopropyl Isostearate, Panthenol, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Sucrose Stearate, Cetyl Alcohol, Carbomer, Allantoin, Tromethamine, Glyceryl Polymethacrylate, Xanthan Gum, BHA, Aleuritic Acid, Glycoproteins, Yeast (Faex) Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Propylparaben, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Hydroxycitronellal, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Geraniol, CI 17200.


Moja opinia:
Mleczko dostałam w prezencie, sama raczej nie jestem skłonna wydać na taki kosmetyk ponad 50 zł.  Ja dostałam  mleczko w starej wersji opakowania, co prawda nowa szata graficzna jest o niebo ładniejsza, ale działanie podejrzewam to samo. 
Mleczko znajduje się w twardej, sztywnej, wysokiej 200 ml okrągłej buteleczce. Nie ma jednak problemu z wydostaniem kosmetyku, ponieważ mleczko ma rzadszą konsystencję od balsamu i bardzo ładnie spływa na dół - wystarczy lekko potrząsnąć opakowaniem.
Szata graficzna buteleczki jest prosta, nieprzeładowana, elegancka (produkt dostałam bez kartonowego opakowania, więc na jego temat się nie wypowiadam).
Mleczko ma ładny różowy kolor (w buteleczce świetnie go widać)

Zapach ma delikatny, subtelny, ale jest on wyczuwalny tylko w buteleczce, na ciele zupełnie go nie czuć.
Konsystencja to luźny budyń, który bardzo dobrze się rozsmarowuje na ciele i  szybko się wchłania - moja skóra pije go w tempie błyskawicznym. I, co dla mnie niezwykle istotne, nie pozostawia tłustej warstwy.
Bardzo dobrze nawilża i  jest to nawilżenie, które nie znika po kilku godzinach, ale utrzymuje się do kolejnej aplikacji.
Po aplikacji skóra  jest wygładzona, miękka i miła w dotyku. 
Jednym słowem: jestem na TAK!!! Wart jest każdej złotówki - jak na razie to mój ulubieniec wśród mazideł do ciała :-)

Macie jakiś swoich mazidłowych ulubieńców?? Używacie tego typu kosmetyków sporadycznie czy systematycznie?? 



Delikatnie przypominam, że do zakończenia mojego Candy został tydzień ...
Zapraszam serdecznie tutaj 
A do wygrania taki oto zestaw kosmetyków


 

sobota, 1 grudnia 2012

krótki post o tym, jak Uroda chroni moje usta...

Pomadka do ust 
pilęgnacyjno - ochronna
Melisa Uroda


Pomadki ochronnej używam w zasadzie przez cały rok. Świetnie sprawdza się kiedy mam spierzchnięte czy wysuszone usta. Noszę ją ze sobą wszędzie, a na stanie mam co najmniej 3 jej egzemplarze: w domu, w torebce i w kurtce, w której aktualnie chodzę. Pomadka ta towarzyszy mi od wielu lat, i jak do tej pory, nie znalazłam dla niej godnego zastępstwa. 


Informacje od producenta:
Pomadka z filtrami UVA i UVB wspomaga ochronę delikatnej skóry ust przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego. Specjalnie opracowana formuła skutecznie  pielęgnuje i chroni usta, troszcząc się o ich naturalne piękno. Witaminy A i E oraz naturalne woski: pszczeli i z liści palmy Karnauba zapobiegają wysuszaniu oraz pierzchnięciu ust. Lanolina delikatnie natłuszcza i nawilża naskórek. Pomadka idealnie rozprowadza się na ustach, a jej przyjemny zapach zwiększa komfort stosowania.


Skład:



Moja opnia:
Pomadka ma jasnozielone, plastikowe opakowanie, które podczas użytkowania czasami pęka. Szata graficzna bardzo uboga i prosta, żeby nie powiedzieć toporna i nieładna.

Sztyft ma kolor kremowy, jednak na ustach jest bezbarwny, pozostawia jedynie bardzo delikatny połysk.
Melisę, przede wszystkim, stosuję solo, ale używam jej też pod kolorową pomadkę, w celu nawilżenia ust, ponieważ zwykłe kolorowe pomadki bardzo często wysuszają mi usta. 
Świetnie nawilża i lekko natłuszcza usta. Rewelacyjnie chroni je przed wiatrem, słońcem czy mrozem.  Dobrze koi już wysuszone, spierzchnięte czy popękane usta. Przy regularnym używaniu sprawia, że moje usta stają się miękkie i gładkie. 
Po aplikacji nie "skleja" ust.
Bardzo dobrze i łatwo się rozprowadza, nie stawia przy tym oporu .
Ma ładny, delikatny, mało wyczuwalny ziołowy zapach. Jest bezsmakowa, wydajna i niedroga - u mnie można ją kupić za ok. 5 zł.

Jakie są wasze hity w pielęgnacji ust?? Macie jakąś pomadkę/balsam ochronny bez którego się nie ruszacie z domu??

środa, 28 listopada 2012

denko listopad 2012

W tym miesiącu rownież udało mi się zużyć kilka kosmetyków, z czego się bardzo cieszę. 
Niestety w przyszłym miesiącu juz nie będzie tak fajnie, ponieważ w tym momencie mam bardzo dużo nowo otwartych kosmetyków, a ich zużywanie troszkę mi zajmie. No nic zobaczymy jak to wyjdzie - najwyżej znowu zrobię denko z 2 miesięcy.
Ale do rzeczy...tak prezentuje się moje denkowe pudełko z miesiąca listopada


A środku możemy znaleźć:






Wyszczuplający koncentrat do ciała Lirene - dobrze nawilżał
pisałam o nim tutaj















Żel pod prysznic Adidas - fajny żel peelingujący na codzień
dokładna recenzja tutaj


Wygładzający peeling myjący z truskawką Joanna Naturia-
bardzo lubię te peelingi za ich działanie, zapachy i małą pojemność 









Przeciwzmarszczkowy krem multiaktywny na noc 30+ Garnier 
więcej o nim tutaj

Krem pod oczy  Aqua Sensation Nivea Visage
krem ze starych zapasów, świetnie nawilżał i  nadawał się pod makijaż 




Aktywnie odmładzające serum do rąk Młode Dłonie Eveline - lubię tą serię kremów i na pewno jeszcze nie raz będzie można je u mnie zobaczyć

Miniaturka kremu do rąk i paznokci Perfecta

Miniaturka odżywki nawilżającej do włosów suchych i zniszczonych Granat i Aloes Alterra (została mi po wakacyjnym wyjeździe, zużyłam, ale raczej nie kupię pełnowymiarowego opakowania)







Próbki kremów na dzień (nadal z nimi walczę, w tym miesiącu mniej bo chcę skończyć swoją pełnowymiarową Perfectę matującą)
Dermica Lily Skin przeciw efektom starzenia się skóry
Yves Rocher krem intensywnie nawilżający
Dax Cosmetics Cashmere Care HydraLift 35+ antyoksydacyjny krem - mat


Peelingi do twarzy, które używałam do przygotowania skóry na przyjecie maseczki (oczywiście, moje ulubione, saszetkowce)
Oba sprawdziły się całkiem dobrze - post o nich w przygotowaniu...
Miraculum peeling drobnoziarnisty z wyciągiem z limonki
Eveline peeling drobnoziarnisty koenzymy młodości Q10 + R



Maseczki:
Śródziemnomorska nawilżająca maseczka z oliwką Planet SPA Avon - recenzja tutaj

Błyskawiczna maseczka młodości oliwka + koenzym Q10 Ogród Natury Eveline 
więcej o niej tutaj

Oliwkowa maseczka przeciwzmarszczkowo - regenerująca Verona
pełna recenzja tutaj


No i to by było na tyle...
pora wyrzucić opakowania i zabrać się za denkowanie kolejnych kosmetyków.

A Wam jak poszło zużywanie w tym miesiącu??

Nieśmiało przypominam o konkursie u mnie 
bliższe informacje w tym poście
a to można wygrać 


Zapraszam gorąco do wzięcia udziału - szanse są ogromne!!!!

Blogger news

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...