Antystresowa maseczka do twarzy
z ekstraktem z ogórka i witaminą E
Tokalon
Do zagranicznych kosmetyków dostęp mam bardzo ograniczony, żeby nie napisać żaden. Ta maseczka trafiła do mnie za sprawą szwagra, który z każdego swojego wyjazdu coś tam kosmetycznego przywozi. Maseczki byłam ogromnie ciekawa, ale miałam też lekkie obawy co do niej, które niestety się potwierdziły.
Do zagranicznych kosmetyków dostęp mam bardzo ograniczony, żeby nie napisać żaden. Ta maseczka trafiła do mnie za sprawą szwagra, który z każdego swojego wyjazdu coś tam kosmetycznego przywozi. Maseczki byłam ogromnie ciekawa, ale miałam też lekkie obawy co do niej, które niestety się potwierdziły.
Skład:
Moja opinia:
Maseczka dostępna w standardowej saszetce o pojemności 10 ml. Taka ilość wystarczyła mi na 2 aplikacje.
Szata graficzna opakowania, jak dla mnie odrobinę przeładowana, ale jednak przyciągająca wzrok.
Maseczka ma kolor jasnozielony, który zapewne ma nawiązywać do tytułowego ekstraktu z ogórka.
Szata graficzna opakowania, jak dla mnie odrobinę przeładowana, ale jednak przyciągająca wzrok.
Maseczka ma kolor jasnozielony, który zapewne ma nawiązywać do tytułowego ekstraktu z ogórka.
Konsystencja, jak to w maseczka glinkowych, dosyć gęsta, ale bez problemu rozsmarowująca się po twarzy. Dzięki tej gęstej strukturze mamy pewność, że nic nam nie spłynie i nie ścieknie z twarzy.
Zapach, tak jak można było się spodziewać, glinkowy czyli odrobinę ziemisty i błotnisty. Na szczęście po aplikacji nie wyczuwalny.
Po nałożeniu jej na twarz i upłynięciu przepisowych 10 min, maseczka wysycha, tworząc delikatną skorupkę, a co za tym idzie powoduje delikatne ściągnięcie skóry.
W końcu nadchodzi pora na jej zmycie.....i tutaj zaczynają się schody. Bo ta operacja zajmuje trochę czasu, jak to w maseczkach glinkowych, i niestety trzeba być cierpliwym. Niezwykle pomocna w tym wypadku okazała się gąbeczka Calypso, gdyby nie ona chyba długo bym się męczyła z usunięciem resztek maseczki.
Jak już przebrniemy przez zmycie maseczki, możemy cieszyć się ślicznie zmatowioną, odświeżoną, gładką i rozjaśnioną skórą twarzy.
Ale niestety, żeby nie było tak całkiem na plus, niestety u mnie wystąpiło także lekkie zaczerwienienie skóry. Sprawcą tego jest alcohol denat w składzie, którego moja skóra niestety nie toleruje. Na szczęście zaczerwienienie było minimalne i ustąpiło po kilkunastu minutach i po posmarowaniu twarzy kremem.
Podsumowując: gdyby nie ten nieszczęsny alcohol denat w składzie, maseczka byłaby świetna.
Szkoda, że skóra tak reaguje na ten składnik. Teraz kupując kosmetyki do twarzy będziesz musiała uważnie czytać składy.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opakowanie tej maseczki :)
no niestety będę musiała zrezygnować z kosmetyków zawierających ten składnik, do tej pory myślałam, że nic mnie nie uczula, a tu niespodzianka :-/
Usuńpodejrzewam że mnie by wysuszyła :( kiedyś namiętnie używałam maseczek a teraz już nie mogę ;/
OdpowiedzUsuńu mnie spowodowała zaczerwienienie, na szczęście na rynku wiele maseczek i można znaleźć cos odpowiedniego dla siebie :-)
UsuńAle kolorek ma przepiękny :)
OdpowiedzUsuńoj tak kolor bardzo ładny :-) i świetnie wygląda na twarzy :-D
UsuńU mnie pewnie skóra by była bardzo czerwona po niej
OdpowiedzUsuńu mnie tyle szczęścia w nieszczęściu, że tylko lekko zaróżowiła twarz
UsuńNigdy nie miałam z nią do czynienia.
OdpowiedzUsuńa to pewnie dlatego, że u nas raczej jest niedostępna
UsuńFaktycznie bez sensu wsadzili do niej ten alkohol. Ja zazwyczaj sięgam po czyste algi lub glinki, one sprawdzają się u mnie najlepiej :)
OdpowiedzUsuńja jakos nie przepadam za maseczkami glinkowymi
UsuńJakoś nie mam zaufania do takich maseczek z alkoholem ;)
OdpowiedzUsuńod tej pory ja też
Usuńteż mam problem z alkoholem w maseczkach;)
OdpowiedzUsuńzatem witaj w klubie
UsuńJa też do zmywania maseczek używam gąbeczki Calypso:-)
OdpowiedzUsuńodkąd mam tą gąbeczkę jest niezastąpiona, nie wiem jak ja sobie bez niej wcześniej radziłam :-)
Usuńja i tak się zastanawiam po co tyle chemii fundować twarzy, jak świetny jest sam kaolin PS: zapraszam do siebie na rozdanie
OdpowiedzUsuńwww.womanadvice.blogspot.com
może i jest świetny, ale ja z reguły nie mam czasu i chęci do babrania się i rozrabiania takich półproduktów, zdecydowanie wole gotowce
UsuńPS. dziękuję za zaproszenie :-)
Nie znam, ale jednak ten alkohol trochę mnie zniechęca, choć ogólnie wydaje się całkiem przyjemna ;)
OdpowiedzUsuńi gdyby nie ten alkohol w składzie byłaby całkiem fajną maseczką :-)
UsuńTeż nie toleruję Alkoholu Denatu. :)
OdpowiedzUsuńno niestety nie jest to przyjazny składnik :-/
UsuńSzwagier bardzo fajny skoro Ci przywozi kosmetyki, mój tylko przywozi proszki do prania i słodycze "bo tylko na tym się znam". Maseczka ciekawa.
OdpowiedzUsuńhihihi szwagier dostaje szczegółowe instrukcje od siostry co może nam przywieźć :-)
UsuńPierwszy raz ją widzę ;) szkoda, że zawiera alkohol...
OdpowiedzUsuńno szkoda, bo tak poza tym jest bardzo fajna :-)
UsuńCiekawa maseczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog i zostaje tu na stałe :))
Zapraszam do mnie i do wzajemnej obserwacji :))
cieszę się, że mój blog Ci się podoba :-)
UsuńMoja skóra aż tak strasznie nie reaguje na alkohol w składzie, na szczęście :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można dostać tej maseczki w Polsce.
ooo to chyba jesteś w mniejszości - zazdroszczę
Usuńciekawe jak by się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńjeśli nie jesteś uczulona na alcohol denat to podejrzewam, że całkiem dobrze :-)
UsuńSzkoda, że dali ten składnik.
OdpowiedzUsuńno niestety ...
Usuń