Jakiś czas temu, w tym wpisie, pokazywałam co dostałam od szwagra z Holandii.
Żele pod prysznic nadal czekają na swoją kolej i pewnie jeszcze trochę sobie poczekają, bo zapasy mam takie jakbym co najmniej miała drogerię otwierać, ale peelingi już udało mi się zużyć i mogę Wam, co nieco o nich opowiedzieć.
Pierwszy z nich o zapachu żurawiny i granatu - uwielbiam takie połączenia zapachowe :-)
Pierwszy z nich o zapachu żurawiny i granatu - uwielbiam takie połączenia zapachowe :-)
Skład:
aqua, paraffinum liquidum,glycerin, polyethylene, dimethicone, steareth-2,steareth-21,cetearyl alcohol, glyceryl stearate se, vaccinium macrocarpon seed powder, vaccinium macrocarpon fruit juice, camellia sinensis extract, puncia granatum fruit extract, carbomer, xanthan gum, disodium edta, benzophenone -4, myristyl myristate, parfum, propylene glycol, benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, magnesium nitrate, magnesium chloride, triethylene glycol, sodium hydroxide, citric acid, ci 16035
Moja opinia:
Wygodna, miękka tuba z której z łatwością wydobywamy kosmetyk - pod koniec musimy rozciąć opakowanie, ale to już naprawdę na koniec, bo po rozcięciu kosmetyku wystarcza tylko na jedno, skromne użycie.
Zapach przepiękny, owocowy - dzięki temu miło się go używa. Wielka szkoda, że nie utrzymuje się na skórze.
Moja opinia:
Wygodna, miękka tuba z której z łatwością wydobywamy kosmetyk - pod koniec musimy rozciąć opakowanie, ale to już naprawdę na koniec, bo po rozcięciu kosmetyku wystarcza tylko na jedno, skromne użycie.
Zapach przepiękny, owocowy - dzięki temu miło się go używa. Wielka szkoda, że nie utrzymuje się na skórze.
Peeling ma postać blado różowego kremu, który zawiera w sobie 2 rodzaje drobinek ścierających: większe wyglądają jak pestki granatu, mniejsze to ostre drobinki, które bardzo dobrze złuszczają i wygładzają skórę. Nie jest to jednak mocny "zdzierak" - ot taki przyjemniaczek do codziennej pielęgnacji.
Te malutkie drobinki bardzo dobrze trzymają się ciała i trzeba porządnie je spłukać, bo jeśli zrobimy to pobieżnie podczas smarowania się balsamem będą wyczuwalne pod palcami.
Peeling niestety nie jest zbyt wydajny, skończył mi się dosyć szybko, ale to może dlatego, ze zakochałam się w jego zapachu i używałam więcej niż potrzeba.
Po zastosowaniu tego peelingu skóra jest gładka, odświeżona, miękka w dotyku, i co najważniejsze nie wysuszona, a przede wszystkim przygotowana na przyjecie balsamu/mleczka/masła do ciała.
**************************
Drugi z peelingów ma zapach czarnej jagody i liczi. Czy zachwycił mnie tak samo, jak jego poprzednik?? O tym za chwilę ...
Skład:
aqua, glycerin, cetearyl alcohol, dimethicone, sorbitan stearate, glyceryl stearate, peg-100 stearate, paraffin, polyethylene, ribes nigrum extract, vaccinium myrtillus extract, litchi chinensis fruit juice, tocopheryl acetate, butyrospermum parkii butter, carbomer, xanthan gum, disodium edta, benzophenone-4, trideceth-9, bisabolol, parfum, alpha-isomethyl ionone, propylene glycol, benzyl alcohol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, magnesium nitrate, magnesium chloride, triethylene glycol, sodium hydroxide, citric acid, ci 16035, ci 16185.
Moja opinia:
Opakowanie dokładnie takie samo jak jego poprzednika.
Zapach niestety mnie rozczarował... owszem jest ładny, ale za mało wyczuwalny, zbyt delikatny i subtelny, a co za tym idzie kompletnie nie czuć go na skórze.
Peeling ma postać beżowego kremu z zanurzonymi w nim 2 rodzajami drobinek ścierających. Niestety tych większych jest bardzo mało (na zdjęciu 1 ciemna kropka) i nie robią kompletnie nic; tych mniejszych jest bardzo dużo, ale są one jednak zbyt delikatne, żeby wykonać nimi porządny peeling ciała.
Osoby lubiące mocne, konkretne "zdzieraki" nie będą nim zachwycone.
Oczywiście, te mniejsze drobinki bardzo mocno trzymają się ciała i trzeba je porządnie spłukać przed użyciem jakiegoś "mazidła" do ciała.
Skóra po jego zastosowaniu jest miękka i odświeżona. Tak delikatny peeling będzie idealny dla osób z wrażliwą skórą.
Oba te peelingi nie podrażniły mi skóry, nie spowodowały uczulenia, ani zaczerwienienia.
Za możliwość przetestowania dziękuję mojemu szwagrowi Wojtkowi
Fakt, iż dostałam te kosmetyki za darmo nie wpłynął na moją opinię, która jest obiektywna i rzetelna ....
;-)
A jakie są wasze ulubione peelingi do ciała??
Ten pierwszy mnie zaciekawił ..
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie to wybieram dość mocne zdzieraki .
ten pierwszy zdecydowanie fajniejszy i pod względem "zdzierania" i zapachu :-)
UsuńJa ostatnio używam peelingu solnego Perfecty, ma ulubiony przeze mnie zapach czarnej porzeczki i dość fajnie zdziera. Ten pierwszy prezentowany przez Ciebie na pewno jest wart uwagi, niestety, skoro z Holandii to na pewno nie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmuszę się kiedyś skusić na któryś z peelingów Perfecty
UsuńJa uwielbiam kosmetyki o zapachu granatu, więc na ten pierwszy peeling pewnie bym się skusiła :D
OdpowiedzUsuńoj tak zapach granatu w kosmetykach to jest to :-)
UsuńCiekawe te peelingi :))
OdpowiedzUsuńmnie też bardzo zaciekawiły dlatego zaczęłam ich używać jak tylko je dostałam :-)
UsuńObydwa wydaja się być superanckie!
OdpowiedzUsuńzgadza się oba są fajne....jednak pierwszy zdecydowanie fajniejszy
UsuńNie używałam ich
OdpowiedzUsuńja też nie miałabym takiej okazji gdyby nie szwagier :-)
UsuńHm opakowania są bardzo ładne, chyba już przez samo opakowanie się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńno fakt, opakowania bardzo radosne i przyciągające wzrok
Usuńnie znam tych produktów ale wydają się bardzo fajne
OdpowiedzUsuńja też miałam z nimi pierwszy raz styczność...
UsuńJa też uwielbiam mocne zdzieraki! Ale jak zobaczyłam te duże drobinki w tym pierwszym peelingu to wydawało mi się że akurat dzięki nim znalazłaś swój ideała mocnych zdzierek!
OdpowiedzUsuńte duże drobinki faktycznie mogą sprawiać wrażenie, że peeling jest mocnym "zdzierakiem" jednak są one dosyć łagodne; już bardziej wyczuwalne są te drobinki malutkie, bo są ostrzejsze
UsuńPo raz pierwszy widzę te produkty...
OdpowiedzUsuń